Tylko, że pewne motywy fabularne ulubione przez Jodorowskiego wzbudzają obrzydzenie. Ja bym się tego komiksu z chęcią pozbył gdybym nie był zbyt leniwy na pakowanie i chodzenie na pocztę.
Oczywiscie. I w tym cale piekno Jodorowskiego. I nie jest to li tylko epatowanie szkaradstwem, lecz niebanalna kompozycja groteskowej ohydy, wywolujaca w odbiorcy cale spektrum emocji i odczuc, gdzie odraza jest tylko jednym z nich i jedynym, dla ktorego istnieje nazwa. Jakze zatem okreslic to inaczej, anizeli sztuką? Rzeczy ładne sa przyjemne, ale zarazem tak beztroskie, emocjonalnie neutralne, ze podatne na szybkie zapomnienie (niczym ten motylek, co to barwa swych szkrzydelek oku radosc niesie, dusze obojetna wszak pozostawiajac). Juan Solo jest prawdopodobnie najlepszym (pomijam Incala) komiksem Jodorowskiego, jaki przeczytalem, a, o ile sie nie myle, przeczytalem wszystko, co ukazalo sie jego autorstwa w Polsce. A np. scene "burdelowego" Solo jest wprost genialna.
No bo Bilal jest przereklamowny jak dla mnie, zresztą Jodorowsky też [...] I o ile wyobrażam sobie swoje półki bez Bilala to bez Jodo już nie.
A ja sobie nie wyobrazam ani bez Jodo, ani bez Bilala. Ale nie moge juz wiecej pisac, bo musze isc spac. Mam nadzieje, ze przysni mi sie cos ohydnego