Po cos sa jakieś zasady pisowni by je wykorzystywać, przynajmniej w oficjalnych i/lub publicznych pismach/recenzjach/artykułach/niepotrzebne skreślić.
Nieoficjalnie, tak jak na forum i na gg z kumplem, możemy pisać nawet 20 stronicowe wypracowanie jednym zdaniem.
Natomiast w książkach i opowiadaniach, jestem za tym by tak dobierać miejsce wszelkich znaków/zasad i co tam jeszcze potrzebne, by odpowiednio tworzyć "klimat". Aby czytelnik, czytał coś jednym tchem dostając ataku duszności i poczuł akcję, lub strzelił w wiadro przecinków i ślamazarnie przebijał się przez pół strony zasypiając pod koniec.
To oczywiście skrajne przykłady, ale to samo można powiedzieć o poprzednich.
Lekarz raczej nie opisze "krwawił mocno kaszląc" jeśli już to "pacjent ma wewnętrzne krwawienie do płuc, silnie kaszle krwią", no chyba, że mocno kaszle i przy okazji trochę krwawi "Pacjent ma silny kaszel, spowodowany niewielkim krwotokiem płucnym".
Ale to standardowe przykłady jakie podaje się na studiach czemu należy używać zasad, ale mają małe odzwierciedlenie w realu.
Za to, to co było w kopalni Wujek, to fakt, rozkaz a raczej ten co wydawał, jak i czytający to byli dwaj dekle. Na pytanie oficera, w sztabie powinni odpisać "Macie pozostać na stanowiskach i czekać na dalsze rozkazy". Ale ktoś wymyślił, że napisze "nie strzelać".
No ale cóż, wszędzie znajda się tłumoki co nie wiedzą jak prawidłowo opisać.