Autor Wątek: Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne  (Przeczytany 20774 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Beryl

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #15 dnia: Październik 21, 2005, 06:55:29 pm »
Ponieważ Hobb ma zwyczaj pisać potwornie grube ostatnie tomy swoich trylogii... razem to by miało koło dziewięciuset stron i pękałoby po paru czytaniach... taki środkowy tom statków to Prószyński wydał w trzech cześciach nawet... Z tego co wiem, to każda część Statków wyjdzie w dwóch tomach.

Moje wrażenia po Przeznaczeniu? Oby autorce zdażyło sie to samo co bohaterom funduje... nienawidzę jej.
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.

Offline Jagódka

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #16 dnia: Październik 24, 2005, 06:05:56 am »
:shock:!
O rany. Aż tak ostro? Dlaczego?
We all love you
just the way you are.
If you're perfect.

Offline Beryl

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #17 dnia: Październik 24, 2005, 08:16:56 am »
Proste. Jak czytam książkę, to zwykle się przejmuję bohaterami, ale bez przesady. Hobb ma jednak talent do tworzenia bohaterów prawdziwych, niemal rzeczywistych - i z tego, co czasem w opiniach czytam, widzę, że nie tylko dla mnie lektura tej książki była naprawdę przejmująca.
Więc kiedy zakończenie według mnie okazało się potwornie nie fair, to i zdenerwowałam się bardziej niż na autorkę przeciętnej książki.
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.

Offline Jagódka

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #18 dnia: Październik 24, 2005, 12:30:28 pm »
Acha... Znaczy wszystko przede mną. :?
Sama zaczynam być ciekawa jak przyjmę zakończenie, jakiekolwiek ono będzie. ;)
We all love you
just the way you are.
If you're perfect.

Offline Galvar

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #19 dnia: Październik 27, 2005, 12:18:09 pm »
Wczoraj skończyłem "Złocistego Błazna". Oto wrażenia:

Robin Hobb – „Złocisty Błazen”. Drugi tom trylogii o Złotoskórym rzuca nas w wir wydarzeń dziejących się w Koziej Twierdzy po zakończonej misji Błazna, przez którą Bastard Rycerski Przezorny znów został wciągnięty w dworskie intrygi.

W „Złocistym” autorka ponownie pokazuje nam ogrom swoich możliwości fabularnych. Poznajemy konsekwencje utraty partnera w Rozumieniu, przybliżone nam zostają problemy zarządzania królestwem przez pochodząca z gór królową Ketriken a przeżywający swą drugą młodość Cierń Spadająca Gwiazda, pełniący rolę oficjalnego doradcy monarchini, zaskakuje coraz to nowymi pomysłami i eksperymentami.

Pozornie autorka nie mogła niczym większym zaskoczyć, czy wnieść do fabuły więcej nowego. Na szczęście jest to mylne wrażenie, które szybko zostaje zastąpione przez zainteresowanie nowymi motywami i wzbogacającymi dotąd znane szczegóły faktami. Fabuła ewoluuje, dostrzegamy zmiany, które zaszły podczas kilkunastu lat nieobecności Bastarda w stolicy Królestwa Sześciu Księstw, a także poznajemy bardziej mieszkańców krajów ościennych i dalszych.

Na szczęście pewne elementy pozostają niezmienne. Głównym z nich jest tendencja do wpadania Toma Borsuczowłosego w kłopoty. Nie dość, że to przybrane imię nie zawsze dobrze kryje jego prawdziwą tożsamość, to jeszcze do jego obowiązków ciągle zostają dodawane nowe, które muszą zostać pogodzone z osobistymi troskami. Momentami wydaje się, że tylko Bastard może sobie poradzić z wieloma istotnymi dla Korony sprawami, co zdaje się wykorzystywać Cierń. Dodatkowo zarówno on jak i Złotoskóry alias Błazen przysparzają Bastardowi osobnych trosk. Jak się można spodziewać nie ułatwia to jego życia. Zwłaszcza, że starego mentora Toma zaczyna zżerać pewna chorobliwa ambicja a dawny trefniś króla Roztropnego okazuje się być kimś zupełnie innym, niż się można było spodziewać. A może tylko innym niż się o nim myślało...

W „Złocistym Błaźnie” zostajemy także zapoznani z okolicznościami zaręczyn narczeski Eliani z księciem Sumiennym. Wbrew początkowym założeniom, że to małżeństwo zbliży mieszkańców Królestwa Sześciu Księstw z Zawyspiarzami, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Jak się okazuje, sztuka dyplomacji, mimo pomocy nieoficjalnych sposobów zdobywania informacji, nie zawsze działa cuda. Motyw ten poszerza wyobrażenie czytelnika o świecie wykreowanym przez autorkę. Podobnie jak niektóre fakty z życia Błazna czy też problemy Miasta Wolnego Handlu i jego egzotycznych mieszkańców. Dodając do tego wszystkiego wciąż zagrażających spokojowi Bastarda i Rozumiejących Srokatych, niepokoje nad granicą z Krainą Miedzi i wewnętrzne problemy królestwa otrzymujemy bardzo interesującą mieszankę wątków, które przykuwają czytelnika do lektury. Całości dopełniają liczne dalszoplanowe postacie jak m. in.: Koper, Szperacz, Dziewanna czy Uprzejmy Brzeczka, które wzbogacają sobą powieść. Niektóre wnoszą do niej elementy humoru.

Książka jest naprawdę bardzo sprawnie skomponowaną powieścią. Autorka umiejętnie rozwija dawne wątki, wplata nowe i tworzy z tego interesującą całość. Fani Hobb powinni być głęboko usatysfakcjonowani. Inni czytelnicy zaś przynajmniej trochę zaciekawieni a wielu z nich grozi wciągnięcie do barwnego i bogatego w rozmaite elementy świata.

Książka została wydana ładnie i starannie. Spore tomiszcze bez problemu wytrzymało czytanie i zapewne podoła wielu następnym w rękach szanujących książki czytelników. Nieliczne literówki nie zepsuły mojego dobrego wrażenia.

Lektura „Złocistego” potwierdza dość powszechna wśród czytelników opinię, że cykl o Złotoskórym jest trochę lepszy od świetnego przecież „Skrytobójcy”. Nie jest to różnica wielka, ale dość wyraźna. Niemniej jednak wciąż nie pokuszę się o danie pani Hobb „dziewiątki”. Mam bowiem cichą nadzieję, że ta pisarka zachwyci mnie i wielu jej fanów czymś jeszcze lepszym.

Moja ocena: 8,5/10
Galvar, mag z charakterem. ;-)

Republika Fantastyki i Rzeczywistości Zajrzyj!

JPII [`]...

Offline Galvar

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #20 dnia: Grudzień 04, 2005, 09:06:27 pm »
Robin Hobb – „Przeznaczenie Błazna” cz.1. Pierwsza z dwóch odsłon ostatniego tomu trylogii o Złotoskórym rozpoczyna się opisem przygotowań do podróży na Wyspy Zewnętrzne. Jej celem jest wyspa Aslevjal, na której można ponoć znaleźć smoka Lodognia. Smoka, któremu książę Sumienny musi odciąć głowę aby wypełnić tym samym zadanie zlecone przez jego narzeczoną, narczeskę Ellianię. Jest to konieczne do przypieczętowania ich małżeństwa i zjednoczenia nim w sojuszu Królestwa Sześciu Księstw i Wysp Zewnętrznych.

Oczywiście cała wyprawa nie mogłaby się obejść bez wielu niespodzianek. I tak jest w istocie. Początek daje im Młotek i jego niechęć do morskich podróży. Im zaś dalej od przyjaznych okolic Koziej Twierdzy tym bardziej tajemniczo i zaskakująco.

Wyspy Zewnętrzne okazują się być miejscem z bardzo inną kultura i tradycją. Powoduje to częstą konsternację delegacji Królestwa, której najważniejsi przedstawiciele: książę Sumienny, doradca Cierń Spadająca Gwiazda czy będący oficjalnie gwardzistą drużyny księcia Tom Borsuczowłosy czyli tak nam dobrze znany Bastard Rycerski Przezorny, częstokroć zastanawiają się nad odpowiednimi rozwiązaniami nie mogąc przeniknąć intencji gospodarzy. Co ciekawe, wyznaczone przez narczeskę zadanie piętrzy coraz to nowe kłopoty z powodu rozmaitego postrzegania go przez inne klany Zawyspiarzy. Wypełnienie zadania może bowiem, wbrew założeniom, przynieść wojnę i zniszczenie...

„Ludzkość nie obawia się żadnych rywali. Zapomnieliście, jak to było dzielić świat z istotami równie arogancko wywyższającymi się, jak wy. Chcecie urządzić świat wedle własnego widzimisię. Kreślicie więc mapy i rysujecie na nich linie, roszcząc sobie prawo do własności ziemi, bo potraficie ją narysować. Rośliny, które na niej rosną i zwierzęta, które ją przemierzają, oznaczacie jako swoje, zagarniając dla siebie nie tylko to, co żyje dziś, ale i to, co może wyrosnąć jutro. A potem, zarozumiali i owładnięci agresją, rozpętujecie wojny i zabijacie się nawzajem z powodu linii, które wyobraziliście sobie na powierzchni świata.”. Te słowa, odnoszące się do fantastycznych smoków, są równie prawdziwe w naszej rzeczywistości. Dobrze, że powieść fantastyczna skłania do refleksji nad światem, w którym żyjemy na co dzień.

Dzięki pierwszej części „Przeznaczenia Błazna” poznajemy zawyspiarską kulturę, tradycję, gesty i obrzędy, których znaczenie niejeden raz okazuje się być niezmiernie zagadkowe. W tej części Hobb powraca do motywu podróży, który jest jakby pretekstem do ukazania rozmaitych aspektów rozwijającej się fabuły. Skutkuje to rozmaitymi niespodziankami i naprawdę przykuwa do lektury. Całą książkę zyskujemy odpowiedzi na pewne pytania, ale zarazem coraz więcej mamy niejasności. Czym bowiem jest motywowana prośba narczeski? Jakie powiązania mają między sobą klany Dzika i Narwala? Na co pozwoli a czemu będzie się starał zapobiec zawyspiarski hetgurd czyli zgromadzenie klanów? I w ogóle o co tak naprawdę chodzi zawyspiarzom?

Do tego należy dodać rozwinięte wątki dotyczące kręgu Rozumiejących Sumiennego, zatrzymanego podstępem w Koziej Twierdzy Błazna czy też legend na temat Lodognia lub Czarnego Człeka. Bardzo ciekawe są także relacje Bastarda z Sieciarzem, którego rola ulega zwiększeniu, oraz fakt powolnego poznawania przez Pokrzywę swego prawdziwego ojca. Ojca, którego tajemnice powoli zostają ujawniane dawnym bliskim... Mamy również okazję przekonać się jak wojna szkarłatnych okrętów wyglądała z innego punktu widzenia i jakie pozostawiła ślady.

Hobb pisze ciekawie, wprowadza nowe, świeże wątki, zaskakuje prowadzeniem już istniejących i świetnie sprawdza się jako pisarka długich, obszernych w wydarzenia trylogii. W pewien sposób usypia czujność czytelnika dając mu zwodniczą pewność co do przewidywalności dalszego rozwoju sytuacji po czym zaskakuje zwiększając jego zainteresowanie powieścią. Najlepszym tego przykładem jest końcówka pierwszej części. Mamy wtedy bowiem do czynienia z dość nagłym zwrotem akcji, który po krótkim rozwinięciu kończy tę część pozostawiając czytelnikowi do wyboru niepewność albo szybkie sięgnięcie po drugą część. Jako, że posiadam obie części tego tomu, wybrałem szybciutko tę drugą możliwość.

Do wydania książki nie mam w zasadzie zastrzeżeń. Było oczywiście kilka literówek oraz, wynikających pewno z winy drukarni, podkreśleń tekstu ale nie były to elementy mogące przeszkodzić w czytaniu tej naprawdę interesującej książki, którą serdecznie polecam.

Moja ocena: 8/10
Galvar, mag z charakterem. ;-)

Republika Fantastyki i Rzeczywistości Zajrzyj!

JPII [`]...

Offline Jagódka

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #21 dnia: Grudzień 06, 2005, 08:06:07 am »
"Przeznaczenie błazna" skończyłam już jakiś czas temu. Tylko jakoś nie mogłam zdobyć się na to, żeby je skomentować.
Powiem krótko: nie podobało mi się. Konkretnie: nie podobał mi się właśnie ostatni tom, czyli druga część "Przeznaczenia Błazna". I zakończenie całej historii. Nawet nie chodzi mi o to, że autorka nie najlepiej obeszła się ze swoimi bohaterami - poprzednio też nie była w stosunku do nich specjalnie łagodna. Ale (no i jak tu wytłumaczyć o co mi chodzi nie zdradzając zakończenia? ;) musiałabym dokładnie napisać co się stało a tu, jak widzę, prawie nikt nie przeczytał jeszcze całości ;) ) po przeczytaniu "Przeznaczenia" naprawdę szczerze pożałowałam, że pani Hobb zamiast napisać nową powieść wróciła do poprzedniej, już zakończonej (bo "Skrytobójca" był skończoną opowieścią) historii. Nie warto było tego robić. :(
Ciekawe, że takie myśli zaczęły mnie nachodzić dopiero przy ostatniej części - poprzednie czytałam ze szczerym entuzjazmem. W każdym razie: fanom "Skrytobójcy" zdecydowanie odradzam ciąg dalszy. A w szczególności nowe zakończenie.
We all love you
just the way you are.
If you're perfect.

Offline Beryl

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #22 dnia: Grudzień 06, 2005, 08:31:55 am »
To, co mnie się nie podobało, to absolutny, cholerny happyend dla wszystkich poza jedną czy dwiema postaciami. Nawet dla Wilgi. Po cholerę to było? Buuu!
Jak dla mnie mogłoby się skończyć mniej więcej gdzieś na parę stron przed kamieniołomami i smoczym ogródkiem. Sceny przedtem, kiedy gość łazi nosząc na rękach swojego przyjaciela, albo znajdując wcześniej jego skórę były niesamowite...
budziły się we mnie takie uczucia jak w pierwszego listopada na cmentarzu pod wieczór - odrealnienie totalne i poczucie nieziemskiego spokoju...

Inna sprawa,że jeśli Rowling zżynała z naszej Akademii Pana Kleksa, to nie ma również watpliwości, że plagiatowała też Hobb - tym razem z Pana Tadeusza - o Tadzia, Telimenę i mrówki konkretniej mi chodzi.
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.

Offline mr.maras

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #23 dnia: Grudzień 06, 2005, 08:37:33 am »
Mała uwaga - ukrywajcie spoilery (Jagódka, Beryl) bo będę zmuszony usunąć Wasze posty.
Spalić po przeczytaniu.

Offline Beryl

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #24 dnia: Grudzień 06, 2005, 09:23:43 am »
Jagódka jak Jagódka - to już raczej Galvar parę obrzydliwych spoilerów wrzucił.^^
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.

Offline mr.maras

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #25 dnia: Grudzień 06, 2005, 09:29:46 am »
Racja. Galvar też powinien uważać z tymi spoilerami.
Spalić po przeczytaniu.

Offline Galvar

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #26 dnia: Grudzień 12, 2005, 06:28:21 pm »
Cytat: "Beryl"
Jagódka jak Jagódka - to już raczej Galvar parę obrzydliwych spoilerów wrzucił.^^
Uprzejmie donoszę... :roll: Nieładnie, oj nieładnie.  :? Poza tym naprawdę pisałem dość ogólnie i nawet jeśli to i owo zdradziłem nie były to żadne "obrzydliwe spoilery" (wskaż mi je proszę). Dla osób znających poprzednie części tym bardziej nie. Te zaś, które ich nie czytały z pewnością nie będą miały zepsutej zabawy. Jestem o tym przekonany bo wiem co opisałem a co było w książce.

Cytat: "mr.maras"
Racja. Galvar też powinien uważać z tymi spoilerami.
Czy to ogólna uwaga czy odnośnie mojej ostatniej recki? Czytałeś tę książkę czy też polegasz na, niesłusznej moim zdaniem, uwadze Beryla?
Galvar, mag z charakterem. ;-)

Republika Fantastyki i Rzeczywistości Zajrzyj!

JPII [`]...

Offline mr.maras

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #27 dnia: Grudzień 12, 2005, 07:18:43 pm »
Ależ skąd Galvarze! Jestem pod wrażeniem Twoich rzeczowych i wyczerpujących recenzji. Uwaga "powinien uważać z tymi spoilerami" rzeczywiście napisana została pod wpływem wypowiedzi Beryla, ale nie była przecież groźbą (jak w przypadku Jagódki i Beryla), a jedynie miała przestrzegać przed ewentualnymi spoilerami ;). A "Przeznaczenia Błazna" nie czytałem.
Spalić po przeczytaniu.

Offline Galvar

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #28 dnia: Grudzień 12, 2005, 09:04:15 pm »
Dziękuję za miłe słowa i wyjaśnienie.  :) Obiecuję, że w przyszłości będę się starał jeszcze bardziej uważać na spoilery. Przepraszam za ten offtop, ale musiałem to wyjaśnić. Pozdrawiam!
Galvar, mag z charakterem. ;-)

Republika Fantastyki i Rzeczywistości Zajrzyj!

JPII [`]...

Offline Beryl

Robin Hobb - Bastard, Błazen i inne
« Odpowiedź #29 dnia: Grudzień 13, 2005, 11:02:35 am »
Cytuj
Poza tym naprawdę pisałem dość ogólnie i nawet jeśli to i owo zdradziłem nie były to żadne "obrzydliwe spoilery"

Choćby to

Cytuj
zatrzymanego podstępem w Koziej Twierdzy Błazna


Żebym nie czytała, to bym dostała szału - cały czas byłam przekonana, że Rebus jest Błaznem w ukryciu i udało mu się dostać na statek.

I parę innych - to ze smokiem. Wiedziałeś, że Sumienny jest Rozumiejącym, zanim nie byłeś gdzieś w jednej trzeciej "Misji"? Ja nie. Podejrzewałam, i dlatego miałam ubaw. Albo, że Ślepun zginie?
awsze mierz wysoko. Być może nie trafisz w cel, ale też nie odstrzelisz sobie stóp.

 

anything