Skończyłem oglądać całe Zero no Tsukaima wraz z OVA, a ten był spoko, w sumie później jak doszło tentacle czułem się trochę zniesmaczony, ale do tego momentu było ok
Cała seria podobała mi się, choć nie mogę powiedzieć by było to coś wielkiego, było po prostu śmiesznie, mnóstwo gagów z cyklu "neeeeee!!!?!?!?!", mnóstwo okej cycków, było też dużo rzeczy które mi się nie podobały, było sporo niedomówień co do fabuły, i w sumie gdyby chcieli lekko doszłoby jeszcze z 30 odcinków które wytłumaczyłyby tylko pobieżnie wątki poboczne. Niektóre postacie pojawiają się znikąd i równie szybko znikają, a w czasie swojej kadencji uchodzą za bardzo ważne. Inni bohaterowie wychodzą na plus, praktycznie każdy z z drugoplanowych (jak Guiche, Kirche, Ottoman, Tabitha, Siesta i siostra, a nawet mademoiselle Sccaroon) zdobył więcej mojej sympatii niż ta zakompleksiona Louise, bufon jeden. Nigdy pierwszoplanowy bohater nie wzbudził we mnie takiej niechęci.
W ostatnich odcinkach Saito w końcu się przebiera
Kilka rzeczy których serio nie rozumiem, było tego więcej pewnie, tutaj trzy podstawowe:
- Matka Tabithy jak wyrwała jej szklankę z trucizną to od razu ją wypiła, wtf? To nie bomba że za chwile wybuchnie, mogła odłożyć
- Zamieszki w Albionie, Saito tylko opóźnił pochód 70k wojska na ten port, a nie rozwalił ich wszystkich, po tych wydarzeniach wszystko ucichło, spokój, nic się nie dzieje koniec wojny.
- Naciągany "rez" u Colbert sensei'a, głupio że po tym Kirche leciała na tego starca ;P
PS: Dopiszę jeszcze, że koniec 3 części nastraja na kolejny sezon, ale poprzednie wychodziły na lato 2006, 07 i 08, a już mamy lato (no prawie :P) '10 i raczej nic nie wskazuje na to by było coś więcej