a mnie zastanawia, dlaczego przy okazji krytyki Marzi nie pojawia się argument - nie podoba się, to nie czytaj, to nie komiks dla ciebie, uszanuj wybór artysty etc? a taki często pojawia się przy innych komiksach (najcześciej polskich)...
a mnie się wydaje, że Karolowi nie podobają się te "polskie" komiksy, które odniosły sukces zagranicą: tak było z Romantyzmen, tak jest teraz z Marzi (że o Kowalskim nie wspomnę, bo to trochę inna bajka)
a mnie się Marzi podobała, bo:
1. jest zapisem wspólnego doświadczenia pokolenia dzisiejszych 30-latków - mojego pokolenia, bo lata 80-te XX wieku nie są dekoracją tylko bohaterem, topos dziecińśtwa w PRL jest tym bardziej osiągnięty, że komiks opowiedziany jest oczyma dziewczynki, a w wieku kilku lat (później też) świat chłopców i dziewczynek to komletnie dwa rózne światy
2. formalnie nawiązuje do popularnych wtedy lektur, na których wychowało się opisywane przez nią pokolenie - do Koziołka Matołka i Małpki Fikimiki, narracja przypomina także pamiętnik i oddaje świat widziany oczami dziecka
bo wbrew temu, czego wymagają niektórzy od kilkuletniej dziewczynki - małe dzieci nie są mądre i przenikliwe (takie są na amerykańskich słabych filmach i kojarzą owdowiałych rodziców lub ratują świat od zagłądy - co za crap!), są po prostu dziećmi, które większości z dorosłego swiata nie kumają i co więcej nie bardzo ich to interesuje, bo mają co innego do roboty, inaczej także postrzegają rzeczywistość, inaczej niż dorośli czują... dzieci, z których robi się na siłę dorosłych, wtłacząjac w nich dorosłą percepcją świata są sztuczne i śmieszne
3. Sowa pokazała najważniejsze elementy, tego, co skłądała się na dzieciństwo osób rodzonych w okolicach wybory Wojtyły na papieża - Czarnobyl i picie płynu Lugola, kolejki, brak srajtaśmy i żarcia, pierwsza komunia etc to nie tylko wydarzenia, które (prawie) wszyscy wtedy doświadczyli, to wydarzenia, które ukształtowały moje pokolenie i zaważyły na tym, jakim jestem dziś ja i moi rówieśnicy
4. Opowieść Sowy jest dodatkowo prawdziwa, śmiało można o niej mówić, jako o paradokumencie, dokudramie lub fabularyzowanym dokumencie
a Sowa powiedziała, że:
1. komiks nie jest wcale taki egzotyczny dla odbiorców na rynku frankofońskim, bo:
a) braki w sklepach i kartki Francuzi znają z własnej historii, która jest ciągle żywa;
b) religijność dla Francuzów nie jest wcale taką abstrakcją - Savoia był u pierwszej komunii, na spotkaniach dzieci francuskie mowią Marzenie, że tez zbyły u kmunii, a kościoły w niedzielę są pełne i chodzi do nich dużo młodych;
c) Francuzi znają historię Polski taką encyklopedycznopodręcznikową i pokazanie życia codziennego, historii od kuchni obok autentyzmu historii decydują o atrakcyjności tego komiksu - tak to jej zdaniem jest odbierane we Francji
2. kadrowanie i narracja z offu jest celowym zabiegiem, w kolejnych tomach, opisujących życie Marzi we Francji będzie już "klasycznie" komiksowo
a ja Sowie wierzę, nie widzę tam też żadnego użalania się i wdzieczności, ze już nie musi mieszkać w Polsce, a może we Francji (a 20-30 lat temu rodzina zagranicą lub wyjazdy tam były powodem do dumy i zazdrosci - to fakt) - Komiks Sowy i Savoia nie jest wybitnym osiagnięciem, miejscami moze nawet zbyt przegadany, ale z pewnością jest to godna uwagi pozycja