Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) > Komiksy europejskie

Koziorożec (spoilery)

<< < (133/135) > >>

mibartek:
Ja mam podobnie - muszę czytać od nowa po przerwie.
Ale przyznam, że już tak parę razy miałem i często okazuję się, że było warto czyać ponownie bo dostrzegam pewne detale, które mi umknęły przy okazji pierwszej lektury. No i na pewne epizody patrzy się inaczej mając już w głowie zarys tego co stanię się potem.

graves:
Ja dzisiaj przeczytałem "Mistrza".
Po przeczytaniu towarzyszyło mi... rozczarowanie.
Po ponownym przeczytaniu i przejrzeniu wszystkich poprzednich tomów (dosłownego przejrzenia i poszukanie kluczowych dla ostatniego tomu elementów - "podobnych" elementów, w sumie albumy z początku serii i końca) - trochę mniejsze rozczarowanie.
Ostatni tom Koziorożca jest podobny do ostatniego tomu Rorka. Autor na bardzo małej powierzchni zawarł materiał na kilka albumów.
Całość sprawia wrażenie jakby można było napisać z tego pracę doktorską po studiowaniu poszczególnych fragmentów pod różnymi kontami przez następne 20 lat. Oczywiście po tych dwudziestu latach może być tak, że dojdziemy do wniosku, że "król jest nagi" i tak naprawdę zamiast wielkiego dzieła mamy do czynienia z "wydmuszką"... Wszystko jest możliwe. Ponieważ jednak nie mam 20 lat, aby je tak spożytkować - pozostanę w przekonaniu, że to coś wielkiego, czego nigdy w 100% nie zrozumiem :) Niemniej "studiowanie" Koziorożca byłoby pewnie przednią zabawą i pewnie jest to jakiś pomysł dla kogoś na życie...

Koalar:
Spojlery pewnie jakieś są, zgodnie z tytułem wątku...
Kurcze, strasznie mnie ten Kozio wymęczył... Zaczyna się toto dość lekko, taka lekka przygodówka, ale potem intryga się zagęszcza. Tyle że to zagęszczenie jest tak gęste, że ciężko mi się było poruszać. Czułem się momentami jak dziecko zagubione we mgle, jak widz Wielkiej gry - biję brawo, ale za bardzo nie wiem, o czym tam człowiek opowiada... Andreas mistrzem jest i basta, bardzo lubię jego zabawy kadrowaniem i w ogóle rysunki, ale to prowadzenie akcji... Cały album budowanie napięcia, po czym w końcówce, a jakby, nowa tajemnica!... Eh, po iluś tomach tego typu powinienem się do tego przyzwyczaić. Albo jakiś koleś obserwuje bohatera. Po chwili dostrzegamy, że tego kolesia obserwuje jeszcze  inny gość... Do tego ciągły recykling bohaterów, no i bardzo dużo odniesień do Rorka. Mimo że czytałem Kozia w zasadzie dzień po dniu (czasem kilka tomów), to i tak ciężko mi się było odnaleźć. Mam wrażenie, że to taka seria, gdzie trzeba by robić jakieś notatki, mieć pod ręką wszystkie tomy i tam, gdzie jest gwiazdka, to literalnie przeczytać cały tom od nowa (no i Rorka...). Najbardziej wymagająca seria, jaką kojarzę. Może nie dla mnie po prostu. A może nie dziwota, że były obawy, że zostanie zamknięta...
Poza tym jakoś tak dziwacznie wszystko jest rozwiązane. Bodaj w 10. tomie po prostu tam ktoś opowiada, co i jak się wydarzyło (wolałbym sam po części to odkrywać, a tam wszystko jest pogmatwane jak... w ARQ, a potem po prostu dostajemy wszystko na tacy). Podobnie w 21. tomie.
Z jednej strony mam więc szacuneczek do Andreasa, że sobie to wszystko wymyślił dwadzieścia ileś lat temu i mu się chciało to rysować tyle lat, a z drugiej wolałbym, żeby wsiadł w maszynę Pasażera i narysował to wszystko od nowa, prościej. Wolę w sumie takie pojedyncze albumy (Bez tytułu, Chińczycy), więc liczę, że teraz jeszcze parę fajnych rzeczy popełni.

donTomaszek:
Jakis czas temu skonczylem Koziorozca...

Podobnie jak wiekszosc (khe khe czy raczej jak te kilka osob, ktorym sie chcialo cos skrobnac) mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem pod wrazeniem tytanicznej, precyzyjnej pracy, ktora Andreas na przestrzeni lat w te serie wlozyl i jak to sobie obmyslil. Z drugiej strony - czy on zawsze musi wszystko tak niesamowicie zakrecic?

Do albumu Zarkan jakims cudem mialem to mniej wiecej ogarniete, kto, co i po co. To dwa ostatnie zeszyty wywrocily wszystko do gory nogami. Przed lektura odswiezylem sobie cala serie, przeczytalem powolutku, w skupieniu wszystkie czesci. I niewiele to pomoglo.

Mistrz to material na przynajmniej 2-3 albumy.Skondensowana fabula, kolejne tajemnice i niesamowity twist Spoiler: pokażgdzie Kozio "wraca" do alternatywnej rzeczywistosci, ale wydarzenia tocza sie inaczej niz pierwotniezostawil mnie z wielkim WTF.
Albo Spoiler: pokażczy Koziorozec to przypadkiem nie jeden z Watmannow, ktory zostal poddany testowi i stad jego wszystkie przygody w alternatywnym swiecie?
Czy nie mozna bylo rozwiazac tego proscie? Ja wiem, taka natura komiksow Andreasa, ale to meczy na dluzsza mete. Kolejne pytania, kolejne watki. Coraz mniej odpowiedzi.

Do serii pewnie jeszcze kiedys wroce, bo przy kazdej ponownej lekturze odkrywalem cos nowego, czego na pierwszy rzut oka nie widac, ale watpie zebym to ogarnal, tak jak autor sobie wymyslil. Jesli nie, coz - gonic kroliczka to tez przyjemnosc, nawet jezeli jego nory nigdzie nie widac.

xionc:
A dla mnie to fajny komiks, ktory przyjemnie sie czytalo :)
Nie zakladam, ze musze wszystko rozumiec, Andreas z reguly ma wszystkie wyjasnienia w glowie i czasem cos tam tlumaczy, ale jednak jak wiekszosc tworcow woli, zeby jego dziela mowily za siebie.
Studiowanie komiksu, zeby zrozumiec wszystko to troche strata czasu jak dla mnie :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej