A mi wygląda na nic. IV RP - produkt na zamówienie, prawdopodobnie jednorazowy strzał G+J. Słynni olimpijczycy - produkt tym bardziej na zamówienie, robiony totalnie na kolanie, bez fabuły, ze słabymi rysunkami.
Jak pisałem wyżej - rysownicy marnują się w agencjach. Gdyby za rysowanie komiksów dostawali chociaż połowę tej kasy, którą dostają za chałtury, to może niektórzy (niektórzy!) zdecydowaliby się zawodowo zająć komiksem.
Skresliłes dwie pozycje i "wygląda Ci na nic"
I gdzie tu rzetelność Jarku? Do komercyjnych można dorzucić Krona ( o którym wszyscy woleliby zapomniec ale ja im nie pozwolę:) oraz antologię 1944, która z kolei słaba nie jest.
No więc wracam do wyliczanki: a Biocosmosis? - którego w sumie just jest więcej niż np. takiego Kovala?
a "Odmieniec" Oleksickiego?
a twórczość Skutnika?
a działalność Dąbrowskiego?
a Minkiewicze?
a Product crew i ich publikacje?
a publikacje atroposu/part studio? - (Alma czy Deduktor)
a polscy autorzy z KG czy od Timofa? - w sumie jest to mieszanka dosyć róznorodna, ale na pewno ciekawsza od tego co działo się na rynku pomiędzy 1980-1990
Poza tym sugerowałbym jeszcze przyjrzenie się np. takiemu rynkowi wydawnictw dziecięcych, gdzie powstaje coraz więcej quasi komikowych publikacji.
Nie twierdze ze mamy raj. Tego raczej nigdy tu nie będzie ale nie dezawuowałbym wysiłku wydawców i autorów, żeby to zmienić. To co jest zamiast "niczego" moze nie przytłacza imponujacymi rozmiarami, ale w jakiś sposób zasila zapotrzebowanie, które przyznajmy to szczerze tez nie jest specjalnie duże.
Nikt powazny nie inwestuje w komiksy bo to żaden interes, zajmują się tym hobbyści i odbicie tego znajdujemy w nakładach oraz w braku jakiejkolwiek promocji.
Zeby było inaczej trzeba byłoby się cofnąc w czasie, do momentu, kiedy nie było poważnej konkurencji ze strony innych mediów,głównie elektronicznych. Wtedy ludzie zabijali się o kazdy numer "F". Teraz komiks przegrywa w starciu z atrakcyjniejszymi formami rozrywki. Niestety.