Fajne.
Wcale nie takie fajne. Oczywiście lepsze od "Apostasy", jednak na dłuższą metę to męczący syntetyk. Lepsze też na pewno od nowego Vader, którego obecny poziom woła o pomstę do nieba. Co nie zmienia faktu, że nowy Behemoth jest przeciętny. Stokroć bardziej wolę posłuchać tego:
Bez wątpienia jedna z lepszych płyt tego roku. Totalitarne uderzenie zdecydowanie nie dla fanów Behemoth...