Obejrzałam to napiszę, a co.
Generalnie to ogromne "ufff", że wrócił klimat z pierwszej serii, a nie z 00 odcinka. No, może Horo nieco bardziej efektownie bawi się swoim urokiem, mamiąc niewinne młode bisze... I prześliczny (wizualnie, audio takie sobie) ending.
Ech, tęskniłam :]