Ale tu nie o to chodzi.
Mi też nie odpowiada współczesna swoboda obyczajów i tęsknię za czasami, kiedy taki James Bond był szczytem pikanterii i nadludziem gardzącym moralnymi prawami istot niższego szczebla. Ta animka to trochę jak cofnięcie się w czasie. Pięćdziesiąt lat temu ktoś, kto zaciąga dziewczynę do łóżka na pierwszej randce byłby skandalistą i ubermenszem, dziś to w ogóle nie szokuje. Spróbujcie podejść do tej bajki właśnie jakby działa się przed "rewolucją seksualną".
Poza tym wbrew pozorom ta produkcja jest bardzo "cnotliwa". Poza pierwszym odcinkiem nie ma w niej seksu. Ako jest dość nieśmiałą dziewczyną. Fajnie by było, gdyby było więcej takich w realu. Kto by dziś pomyślał, że dzisiaj dziewczyna może mieć moralne opory przed podkładaniem głosu w zboczonej gierce? Że może wstydzić się wypożyczyć film pornograficzny? Jak to piszę, to brzmi, jakby film był zboczony na maxa, ale tam naprawdę w ogóle nie ma ecchi.
Podsumowując: REC wcale nie jest hipisowską propagandą a nawet z dwojga złego plasuje się bliżej chrześcijańskiego ideału miłości, niż dalej. I chciałbym spotkać taką "niewinną" dziewczynę jak Ako, i to wcale nie po to, żeby zaciągnąć ją do łóżka, wykorzystując fakt, że jest w szoku.