Mnie ciekawi czemu wszyscy którzy chcą dodruku nie kupili sobie komiksu kiedy był dostępny?
Jest wiele mozliwych odpowiedzie, ale podam tylko 3 pierwsze ktorze przychodza mi do glowy:
1. Bo nie mieli wtedy pieniedzy.
2. Bo nie mieli wtedy ochoty.
3. Co Cie to w ogole obchodzi?
Troche bardziej powaznie, traktowanie komiksow jako towaru ekskluzywnego to dla mnie cos zaskakujacego. Rozumiem ze oryginalne okladki czy plansze moga miec status towarow ekskluzywnych, ale albumy?
We Francji maja takie ekskluzywne albumy w duzym formacie, oni to nazywaja "tirage du tete" (TT) czyli po polsku "vertigo"
, widzialem tak wydana tetralogie Bilala za 350 Euro, nawet to jest dla mnie dziwne, ale te polskie wydania nie sa ekskluzywne pod zadnym mozliwym wzgledem, co najwyzej dla kolekcjonera ktory musi miec absolutnie wszystko (np. ja kupilem Cromwella, bo takiego wydania nie ma nigdzie indziej, mimo ze mam juz "coffret" po francusku).
Polskie exclusivy, to tak naprawde sposob na zaprezentowanie waskiej grupie czytelnikow nie znajacych jezykow obcych dorobku zachodnich mistrzow. Oto dlaczego "Orchidea" sie nie sprzedaje - dzis w Polsce kazdy kto umie czytac, psoluguje sie tez angielskim w stopniu wymaganym do przeczytania komiksu superhero (czyli podstawowym). Spodziewam sie, ze "From Hell" kupi wiecej osob, bo tam sa trudniejsze slowka.
Co do wartosci komiksu w czasie - tutaj mozna zastosowac przyblizona metode do szacowania wartosci pieniadza w czasie (net present value), prosty wzor znany z ekonomii, ktory Bombielek w uproszczeniu strescil jako: lepiej miec 10 zl dzis niz 12 jutro. Wzor wyraza sie nastepujaco (za wikipedia):
dla osob, ktore nie lubia wzorow - przyszle przeplywy sa dyskontowane stopa oczekiwanego zwrotu z potencjalnej inwestycji.