Krzysiek Tymczyński znowu marudzi, znowu na "Witchblade", ale tym razem w wersji anime:
Generalnie muszę przyznać, że drugą połowę „Witchblade Anime” obejrzałem w dwa popołudnia, właściwie głównie przewijając poszczególne odcinki. Początkowo serial dawał nadzieję na to, że wyniknie z niego coś interesującego. Czas pokazał, że Top Cow uderzyło nie w rynek azjatycki, a w otaczający go mur. Produkcja nie przypadła do gustu samym Japończykom, przez co skończyło się na jednym sezonie anime i trzech tomach mangi. Silvestri poległa tam, gdzie nawet Marvel nie potrafił się przebić. Sama animacja nie jest kompletną stratą czasu, ale jeśli już chcecie się zabrać za „Witchblade Anime” to najpierw upewnijcie się, że nie macie naprawdę nic lepszego do roboty.
http://kolorowezeszyty.blogspot.com/2014/07/1638-witchblade-anime.html