&azyliszku
Żeby pokazać Ci dlaczego Belgia to komiksowe eldorado musiałbym zaprosić Cię do Siebie (czego z oczywistych przyczyn robić nie zamierzam, tylko hipotetycznie tak mówię, żeby było jasne)
Zabrałbym Cię wtedy do pobliskiego Carrefoura, gdzie zanim kupilibyśmy bułki i habaninę żeby coś przekąsić i piwo na zapitkę przechadzalibyśy się godzinami pośród półek pełnych komiksów zastanawiając się jakie to skarby położymy na taśmie kasy tym razem.
Wychodząc z marketu podjechalibyśmy samochodem do parku, gdzie przechadzając się zielonymi alejkami napotykalibyśmy co chwilę 30 , 50 i 60 latków siedzących na ziemi lub kocyku i pochłaniających jakieś satyryczne,, fantastyczne lub sensacyjne dzieło jednego z wielu cenionych belgijskich twórców bez krępacji i obawy, ze ktoś spojrzy na nich jak na niedojrzałych dziwaków zajmujących się literaturą dziecięcą.
W drodze powrotnej zapsułby nam się niestety samochód więc pojechalibyśmy do Auto 5, gdzie w oczekiwaniu na rozwoę z mechanikiem wzięlibyśmy ze stolika nie Politykę, Panią czy Sukces ale jeden z licznie rozłożonych tam dla zabicia czasu klienta komiksów. Albo jak wielu klientów po prostu wyjęlibyśmy z plecaka swój własny egzemplarz.
W drodze powrotnej autobusem obserwowalibyśmy dziecko siedzące obok ojca i czytąjące 4102 numer magazynu komiksowego Spirou i cieszyli się, ze rośnie nam pokolenie następców...
Dlatego to jest jednak eldorado...