Kuki - właśnie czytam Strefa Gazy. Przypisy. Co na myśl przywołuje mi Strefę bezpieczeństwa Gorażdże oraz Fotografa. Te dwa tytuły oddziaływały na mnie bardzo mocno, niczym nie odbiegając od książek. Trudno przejść obok tematu, ale i formy obojętnie. Wiadomo, że to zbiory reportaży, ale przecież nic nie pisze tak dobrych scenariuszy jak życie. Ale też najlepszy scenariusz można spłycić, spartolić w przekazie, zaniedbać formę. Tutaj nic z tych rzeczy nie zaszło. Nie będę się rozpisywał, bo nie jedna recenzja została napisana na ich temat.
To tylko dwa tytuły z brzegu, a dodać można jeszcze inne. I nie piszę tego żeby cię przekonywać, bo pewnie znasz temat, a odczucia są zawsze subiektywne. Mimo, że kocham komiksy, to zawszę będę twierdził, że książki rozwijają bardziej, lepiej kreują wyobraźnię. Jedno nie stoi w opozycji do drugiego.
W sumie napisałem, to dlatego, że może koledzy powyżej piszą o dramatach w komiksie. Może rzucą okiem dalej niż dramatyczne wybory nieśmiertelnych herosów, w ich comiesięcznym, ratowaniu świata przed zagładą (spłycam i szydzę, ale i tak lubię).