No ale Donald, czy Smerfy są przeznaczone ewidentnie dla dzieci, stąd moje zdziwienie, że dorośli ludzie po nie sięgają. I w dodatku na poważnie o nich dyskutują. Śmieszne to
No właśnie nie! Na przykład "Awantura w wiosce Smerfów" to dla młodego czytelnika historia o tym, jak to Smerfy się pokłóciły. Natomiast dorosły odbiorca o otwartym umyśle dostrzeże w niej satyrę na problemy etniczne w ojczyźnie autora - Belgii, gdzie toczą się nieustanne spory między Flamandami a Walonami (także na tle językowym).
Carl Barks, czołowy autor komiksów z Donaldem, jest jednym z najbardziej cenionych amerykańskich autorów komiksów. Wielu twórców przyznaje się do inspiracji jego rozwiązaniami fabularnymi - na przykład cały początek "Poszukiwaczy zaginionej arki" to połączone motywy z jego historii. Don Rosa, którego pakiet kupił Blaskowitz, jest znany ze swoich wspaniałych opowieści przygodowych, opartych na drobiazgowych badaniach historycznych, fizycznych, geograficznych itp. Jego biografia Sknerusa McKwacza otrzymała Nagrodę Eisnera w "niedziecięcej" kategorii "Best Serialized Story".
Nie opierajmy się na pierwszym wrażeniu
Poza tym, nawet gdyby dany komiks był przeznaczony wyłącznie dla dzieci, nie mac nic dziwnego ani śmiesznego w tym, ze dorośli czytają go i o nim dyskutują. Studia nad literaturą dziecięcą to pełnoprawna dyscyplina akademicka. Miałem z tego dwa semestry na uniwersytecie.