Ja zas grałem w wiekszosc zamieszczonych na stronach NG i na stronie Groana, oraz w TC scenariuszy. Na pewno te TC sa bardzo ciekawe. Przykładem jest wspomniana Noc na cmentarzu (nie udało nam sie nigdy zabic ducha bo tez zwiekszalismy ilosc zombich). Bardzo fajne sa Tajne zadania, tylko trzeba je troche przerobić. Wysłalem kiedys do Skola swoją wersje zadań. Każdy z graczy losuje zadanie i nie mowiąc innym jakie ma probuje je wykonac. Najczęściej graliśmy to we 4 i zawsze było super. Do grania w kilka osob nadaje sie tez mumia. To odmiana drachowego potfora. Polecam tez scenariusze z dodatku Płonące siodła: Karawana mułów i ten drugi (zapomniałem tytułu). inny sc: Obrona grobow dla hunterow i undeadow jest rewelacyjna.
Scenariusze napisane specjalinie dla settingu Lustria rowniez uwazam za bardzo udane, np: piramida lizardmanow, sam gralem na 4 bandy i wyszlo super (haha sam bronilem jaszczurami piramidy i wykosilem wszystkich kroxiem).
Sam rowniez napisalem kampanie do mordy łaczaca normalny skirmish z rpg. 5 bitew z przerywnikami fabularnymi. Ja jakby Mg prowadzilem bandy NPC, natomiast dwoch graczy mialo jedna warbande (podzielone miedzy siebie modele) i starało sie przejsc scenariusze. Wyszlo bardzo ciekawie, tylko w pewnym momencie zaczelismy sie za bardzo wczuwac w RPG. Szczegolnie ze mnie "dziwnie" sie prowadzilo bandy NPC, jakos nie mogle nabrac do nich serca. Ale ogólnie wysło calkiem fajnie. Pierwszy sc polegal na tym ze gracze (najemnicy z Marienburga) mieli za zadanie uratowac szlachcia obleganego przez tlum zombich pod wodza necromancera (byl on nieco lepszy niz jego przecietny kolega z bandy undeadow).
Aktualnie gram w kampanii jesienna zawierucha w krakowie i moje opserwacje sprowadzaja sie do tego: trzeba naprawde wiele razy rozegrac scnariusz wlasnej roboty zeby moc go z czystym sumieniem zapodac innym. Sam cos o tym wiem, zanim wyslalem to i owo na Ng to po kilka razy gralem i zmienialem zasady. Szczzegolnie tyczy sie scenariuszy z jakims niekonwencjonalnym pomyslem. Ostanio gralem cos co bylo fajne w zalozeniu ale w wykonaniu juz nie. Autor twierdzil ze juz kilka razy gral w to i nie bylo zadnych klopotów dopuki ja nie zagralem. Moim zadniem scenariusz byl calkiem niedopracowany. Sczegolnym absurdem bylo to ze moj przeciwnik straciwszy 60% skladu zwial z planszy (ale sie nie rozbil tylko z niej wyszedl) i okazało sie ze to on wygral. Polecam wymyslanie włanych scenariuszy i stosowanie roznych zasad dodatkowych, jak chociazby przypadkowych zdazen (tych k66, nie 2k6). Od razu robi sie ciekawiej jak w pierwszej rundzie trujacy deszcz chaosu przetrzebia wszystkie bandy.