To nie działa, one lecą tylko na koksów.
Ja ze sportów uprawiam łażenie długodystansowe (tak z 20 kilometrów dziennie). Sport to zdrowie i chwała tym, co prężą muły, ale wkurzają mnie właśnie głosy typu trzeba sobie będzie teraz jakieś buty do raningu sprawić. Zamiast biegać normalnie jak człowiek w koszulce albo z gołą klatą, przebierze się taki za pajaca, wciągnie na siebie damski jednoczęściowy strój kąpielowy, frotkę na łapę, empetrója na banię, nawet się nie spoci i już się uważa za wielkiego sportsmena. Nie trzeba żadnego uniformu, żeby uprawiać lekką atletykę. Jaskiniowcy radzili sobie jakoś bez butów Nike i wielkie były z nich chłopy.