Była ciepła, spokojna noc, kiedy Krova i Ayu dochodzili powolnym powolnym krokiem do drzwi wejściowych niewielkiego domu na przedmieściach. Gdy stanęli na ganku, zwracając się do siebie Krova poczuł się trochę zakłopotany, co czuła też osóbka na przeciwko niego. Przez chwilę stali w ciszy, Ayu nerwowo bawiąc się kluczami.
'M-mam nadzieję że dobrze się bawiłaś...?'
'T-tak, dziękuję, Krova-kun, ten film był taki wzruszający, nie mogłam powstrzymać łez...'
'Cieszę się...'
'A-ach, tak, i dziękuję ci bardzo za odprowadzenie mnie pod sam dom, rodzice nie mogliby mnie odwieźć bo pojechali na ślub dalszego znajomego, a sama bardzo bym się bała wracać o tej porze...'
'To nic...'
Ayu otworzyła drzwi wcześniej myląc kilka razy klucze i stanęła ponownie na przeciwko Krovy, z jedną ręką na klamce lekko uchylonych drzwi, z drugą nerwowo zakręcającą swoje, długie, jasne włosy wokół palca, wielkimi, fiołkowymi oczami próbując uniknąć wzroku Krovy.
'Więc...', zaczęła, czerwieniąc się lekko.
I wtedy spojrzeli sobie prosto w oczy, czując, że to jest właśnie ten moment. W milczeniu przybliżyli się do siebie, Krova poczuł delikatny zapach Ayu i przymrużył oczy widząc jej fiołkowe coraz to bliżej... Wyczuł jej niewielkie usta, nieśmiało całujące jego. Ciepło rozlało się po jego ciele; teraz także lekko się zaczerwienił.
Nagle, coś się zmieniło. Krova doznał takiego uczucia jak nigdy wcześniej, chciał... więcej. Odważnie oddał pocałunek, wpijając się wręcz w bezbronne teraz usta Ayu, jednocześnie obejmując ją i przyciskając do siebie.
'Nnnnn~...', zajęczała cicho.
'Och, przepraszam, Ayu-chan !', Krova przerwał rozluźniając trochę objęcie, 'czy... posunąłem się za daleko ?'
'N...nie... to znaczy...', spojrzała wstydliwie w bok, 'n-nie przestawaj...'
Krova dopadł ją jeszcze gwałtowniej, a ona zarzuciła mu ręce na szyję pieszcząc jego włosy. Wysunął swój język gwałtownie drażniąc jej, czym odpłaciła się z ochotą niemalże owijając jego. Po dłuższej chwili rozłączyli się by zaczerpnąć oddechu, lecz Ayu patrzyła już tylko w oczy Krovy.
'Ch-chcę...'
Krova niemalże instynktownie podniósł ją i przekroczył próg. Wszedł na schody prowadzące do jej pokoju, z Ayu w ramionach, ufnie w niego wpatrzoną, cały czas z rękami na jego szyi. Po wejściu do ciemnego pokoju Ayu delikatnie położył ją na łóżku, w białej pościeli, sam kładąc się u obok. Wymieniali mokre pocałunki, kiedy Ayu zaczęła rozpinać jego koszulę. Przysunął ją bardziej ku sobie, a ona zaczęła lizać jego pierś, co jakiś czas gryząc sutki, na co odpowiadał tylko gładzeniem jej jakże przyjemnych w dotyku włosów. W pewnej chwili nie wytrzymał napięcia, przesuwając rękę po ciele Ayu w kierunku jej białych majtek, a ona zdawała się nie protestować. Tylko coś było... nie tak. Nie wyczuł to co chciał wyczuć, coś większego i twardszego... Nagle Ayu odsunęła się od Krovy i podparła się na łokciu patrząc z lekkim strachem gdzieś w pustkę. Jedynym słyszalnym dźwiękiem były ich pogłębione oddechy.
'Krova...kun...' powiedziała bojaźliwie.
'Tak ?'
'Ja...', zaczęła spoglądając mu teraz prosto w oczy, 'nie urodziłam się... dziewczynką...'
'Jeśli to Ayu-chan...', odpowiedział łapiąc jej spojrzenie, 'nie ma to żadnego znaczenia !'
Ayu rzuciła się na niego całując namiętnie...