Lądowanie na Marsie jest trudne.
Bardzo trudne.
Bardzo, bardzo, bardzo trudne. Na aktualnym poziomie technologii, choć można zrobić wszystko, co w ludzkiej mocy, to jednak i tak nie można mieć pewności, że się uda. Mars wciąż ma na koncie więcej próbników zniszczonych, niż tych, które przetrwały podróż i znalazły się tam, gdzie miały być - albo na orbicie, albo też tam na dole, wśród mniej lub bardziej czerwonych piasków. Szczególnie spetektularnymi porażkami były Phobosy, słynna pomyłka Mars Climate Orbiter, a także poprzednika samego feniksa, Mars Polar Lander, który nigdy nie odezwał się z powierzchni. Jednakże ostatnie kilka lat ma same sukcesy: dwie sztuki MERów (Mars Exploration Rover), które do *dziś* działają oraz najpotężniejszy marsjański orbiter MRO, którego oko jest w stanie zauważyć sztuczne artefakty nie z tej planety na powierzchni Marsa.
Oj tak, nasi tu byli... i są.
http://tinyurl.com/5m528ePhoenixa też zobaczymy z góry, ale pewnie parę dni minie.
MISJA NA MARSA
Wracając do samego Phoenixa, nie będzie on lądował z użyciem nadmuchiwanych "balonów", jak było to w przypadku Pathfindera i MERów. Choć wielokrotnie sprawdzone, bardzo kiepsko się skalują i już przy 180 kg MERach były już na granicy opłacalności i ryzyka. Phoenix będzie lądował z użyciem retrorakiet, gdy sam lądownik zostanie upuszczony z dużej wysokości spod czułego uścisku spadochronu. To już przerabialiśmy - obydwa Vikingi wylądowały w podobny sposób w latach siedemdziesiątych.
Pełną animację sekwencji EDL (Entry, Descent, Landing) mozesz zobaczyć tu:
http://pl.youtube.com/watch?v=YeLA2ekPMmINa stronach pewnego europejskiego blogu kosmicznego był konkurs na najlepszy widok marsjańskiego biegunu oczyma Phoenixa, a I miejsce jest tu:
http://tinyurl.com/5zpvy8 . Zobaczymy jutro/pojutrze, na ile było bliskie rzeczywistości!
25 maja 23:53:52 +- 46 sekund (UTC czasu Ziemi, u nas w Polsce to już 26 maja o nieludzkiej porze 01:53) trzy nogi lądownika Phoenixa powinny spocząć na marsjańskim biegunie północnym.
Dokładny kalendarz znajdziesz tu:
http://tinyurl.com/553upkAktualna prognoza pogody w tym rejonie Marsa mówią, że Czerwony Glob powinien współpracować, a pogoda będzie tak dobra, jak to jest możliwe na zamarznętej pustyni przy -90 stopni.
SPRZĘT
Phoenix na swoim pokładzie ma:
- Panoramiczną kamerę,
- Łopatkę do pobierania próbek gruntu (ma zresztą własną, niewielką kamerkę),
- TEGA, czyli pudełko z ośmioma "piekarnikami" jednorazowego użytku oraz spektometrem, pozwalające na analizę próbek na okoliczność zawartości wody, dwutlenku węgla i związków organicznych,
- MECA, czyli pakiet analityczny zawierający dwa mikroskopy (optyczny oraz sił atomowych, tak jest coś takiego, po szczegóły odsyłam do Wikipedii) oraz mierniki przewodności cieplnej i elektrycznej próbek, a takze dodatkowe własności chemiczne za pomocą WCL (Wet Chemistry Lab),
- MET, czyli stacja meterologiczna: wiatr, ciśnienie, temperatura oraz lidar do wyznaczania stopnia zapylenia atmosfery.
KWESTIA ŻYCIA
Do znudzeniam powtarzam: Phoenix NIE ma na celu szukanie życia. Mam nadzieję, że choć parę dziennikarzyn zauważy ten mały szczególik w opisach misji i wywiadach z naukowcami z zespołu zajmującego się realizacją misji.
Wobec tego, jakie są cele misji?
1. Ocenienie stopnia przyjazności dla życia terenu, na którym wylądowano. Jest to miejsce zwane nieoficjalnie Green Walley, które uważa się za w miarę reprezentatywną próbkę krajobrazu bieguna północnego. To jest przyczyna, dla której nie jest potrzebna mobilność - tereny, gdzie Phoenix spadnie, są na setki kilometrów jednorodne.
2. Zbadanie gruntu i lodu. Uważa się, że na biegunach lód zaczyna się już kilkadziesiąt centymetrów pod powierzchnią Marsa. Tutaj eksploracja niue będzie wzdłuż powierzchni planety, jak w przypadku MERów, ale w głąb. Lądownik za pomocą małej łopatki zaczerpnie mniej lub bardziej głębokie próbki gruntu i podpowierzchniowego lodu, by wrzucić je do "piekarników", które podgrzeją je do wysokiej temperatury i zbadają ich skład chemiczny. Ponadto zostanie zbadany szereg innych cech, np właściwości elektryczne.
3. Stacja meterologiczna. Choć MERy również są prostymi, ruchomymi stacjami meterologicznymi, to Phoenix będzie pierwsza stacją na biegunie Marsa.
Nawet, jeśli istnieje życie na Marsie, jest skrajnie mało prawdopodobne, by Phoenix coś wykrył. Jego instrumenty nie są przeznaczone do wykrywania życia (przynajmniej nie bezpośrednio), jedynie mikroskop by się na cos przydał. Najwyżej produkty przemiany materii lub szczątki organiczne od dłuuugiego czasu zamknięte w lodzie, które mogłyby zostać wykryte w składzie chemicznym próbek pobranych przez lądownik. Niestety, ciężko będzie je odróżnić od np. materiału organicznego przyniesionego przez meteoryty.
CZAS
Misja Phoenixa, w przeciwieństwie do MERów, ma ustalony definitywny koniec. Nominalnie ma trwać 90 dni, a w ciagu paru miesięcy, wcześniej czy później zapadnie noc polarna, energia sie skończy, a lądownik stanie się grobowcem skutym lodem. Piękna śmierć.
Niektórzy naukowcy mają nadzieję, że Phoenix dociągnie przynajmniej do poczatków tego procesu, ale wydaje mi się to być bardzo mało prawdopodobne - na długo przedtem, jak sądzę, zabraknie energii choćby na podtrzymanie minimum czynności życiowych.
PRZYSZŁOŚĆ
W drugiej połowie 2010 Marsa odwiedzi kolejny gość, MSL - najbardziej zaawansowany rover z dotychczasowych - najcięższy, największy i z wiekszą ilością instrumentów oraz sensorów. Wedle nieoficjalnych wypowiedzi inżynierów pracującym nad MSL, ten będzie podstawą dla wszystkich przyszłych roverów marsjańskich.
W odleglejszej, choć wciąż bardzo niepewnej przyszłości, planuje się MSR, czyli Mars Sample Return - zdobycie próbek gruntu i kamieni Marsa oraz powrót z nimi na Ziemię, by zbadać je w najlepszych ziemskich labolatoriach, jakie ma do dyspozycji Ludzkość. Jest to jeszcze trudniejsze, niż wszystko, co dotąd wypróbowywano, i poza tym bardzo kosztowne - kilka miliardów dolców.
NA ZAKOŃCZENIE
Przy całej technologii i wiedzy, ci, którzy przejmują się kosmosem i wiedzą, ile on może dać Ludzkości, mogą tylko z rosnącym napięciem czekać z każdą upływającą godziną. W chwili, gdy to piszę, do lądowania zostało nieco ponad 8 godzin, kosmiczni entuzjaści stają się nerwowi, a o emocjach ludzi, którzy poświęcili lata życia na zaprojektowanie, skonstruowanie i przetestowanie próbnika kosmicznego oraz wszelkich związanych z nim procedur, to już wolę w ogóle nie mysleć...
Gdyż Rzeczywistość zna tylko jedną ocenę zaliczającą: 100%.
DODATEK
Strony, które warto śledzić, jeśli chcesz być na bieżąco:
Oficjalna strona Phoenixa -
http://phoenix.lpl.arizona.edu/Oficjalny blog misji -
http://www.nasa.gov/mission_pages/phoenix/blogs/Blog opisujący na żywo cały proces -
http://www.marslive.co.uk/Blog od The Planetary Society -
http://planetary.org/blogSymulacja parametrów w czasie rzeczywistym -
http://www.dmuller.net/phoenix/ert.php