trawa

Autor Wątek: Bajabongo  (Przeczytany 30766 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline JAPONfan

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #30 dnia: Czerwiec 14, 2008, 05:36:51 pm »

Ale o to chyba chodzi. Teraz już nie Ty dyktujesz co jest czym i jak to odbierać w tym co stworzyłeś :), tylko każdy czyta i odbiera to jak chce i potrafi. Dlatego będę bronił pani od recenzji, wyszedłeś z pudełka do mas więc słuchaj co mają Ci do powiedzenia. A swoją drogą zżera mnie lekka zazdrość. No może nie lekka 8)


Ja w szkole dostalem pale za taka recenzje bo wedlug pani polonistki to bylo streszczenie i to kiepskie w dodatku.
Poza tym o ile mnie pamiec nie myli i wlasne oczy to Marek Turek nie interpertowal piosenki "Bajobongo". Po drugie " zwolennicy ideologii absurdów" czy autorka zna znaczenie słów ktorych uzywa? Zreszta surrealizm czy absurd? Ale to tez znaczenie słów. Turek rysuje gęsto. Hmmm że małe kadry czy co? Po kolejne, ostatnim razem kiedy sprawdzałem to jedna z cech postmoderznimu było cytowanie. A wedlug autorki (albo okej "ja, czytelnik tak do odebrałem") "B" jest poprzez cytaty w opozycji do postmodernizmu. No chyba ze chciala napisac ze fajnie że autor czuje bluesa co jest modne i tez tak robi. Po kolejne kolejne, skąd autorka wie że wiekszosc sytuacji jest wyimaginowanych? I ta rada "Można odczytać je jako symboliczne" super, fajnie moge, ale nie musze, dzieki ci o panie ze dales mi mozliwosc niedostrzegania symbolizmu.

I na tym koncze bo to dopiero drugi akapit wiec rece opadaja mi nizej niz mam klawiature.

Offline gość

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #31 dnia: Czerwiec 14, 2008, 06:07:06 pm »
Drogi Japonfanie to co napisałeś i tak niczego nie zmienia. Pani recenzentka jest z braci dziennikarskiej a ta może pleść co jej ślina na język przyniesie bez najmniejszych konsekwencji. Moim zdaniem wczuła się w rolę napisała zgrabną recenzyjkę (a swoją drogą czytałem znacznie gorsze i to pisane przez komiksowych redaktorów)  i teraz tylko trzymać kciuki by porwała ona rzesze czytelników, którzy wykupią cały nakład. 
Gdyby na świecie żyły tylko modelki, umarłbym jako nieszczęśliwy impotent.

Offline JAPONfan

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #32 dnia: Czerwiec 14, 2008, 06:11:01 pm »
zgrabną recenzyjkę

Ale ja nadal utrzymuje ze ani to zgrabne ani recenzjowate. I rzeszy nie porwie bo autorka zapomniala o calkiem waznym elemencie "B". ze to komiks niemy.

Offline turucorp

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #33 dnia: Czerwiec 14, 2008, 07:08:29 pm »
Turu. Nie obrażaj się za moje "przystawka do Otta"

ja sie nie obrazam, po prostu w ciagu bodaj tygodnia dowiedzialem sie, ze jestem jakas "wisienka na torcie" i "przystawka", a przy okazji co chwila wpadam na odniesienia do Otta... do tego stopnia, ze boje sie zagladac do lodowki, bo a noz tam Ott bedzie siedzial :eek:
btw jakbym mial cos do Ciebie, to skometowalbym na "motywie", wiec naprawde nie masz sie czym przjemowac i z czego tlumaczyc.

bo kot
zachorował
i
wziął
i
się na te albumy wyrzygał
wybacz turu

wybaczam (bycmoze Twoj kot po prostu jest urodzonym recenzentem),
powrotu do zdrowia mu zycze

Teraz już nie Ty dyktujesz co jest czym i jak to odbierać w tym co stworzyłeś :), tylko każdy czyta i odbiera to jak chce i potrafi. Dlatego będę bronił pani od recenzji, wyszedłeś z pudełka do mas więc słuchaj co mają Ci do powiedzenia.

co bynajmniej nie pozbawia mnie prawa do obrony przed takimi "recenzjami".
a zreszta, co to za "masy" :roll:

moderator znów nie zawahał się użyć nożyc!

to gadaj do rzeczy jak wypowiadasz sie w moim temacie :neutral:

Ale ja nadal utrzymuje ze ani to zgrabne ani recenzjowate. I rzeszy nie porwie bo autorka zapomniala o calkiem waznym elemencie "B". ze to komiks niemy.

ja nie potrzebuje porywac "rzesz czytelnikow", wystarczy te pare setek, ktore zalapia o co mi chodzi.

Offline karolk

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #34 dnia: Czerwiec 14, 2008, 07:22:11 pm »


wybaczam (bycmoze Twoj kot po prostu jest urodzonym recenzentem),
powrotu do zdrowia mu zycze


jeden z moich kotów chorwał ale czuje się dobrze dziękuje w imieniu
nei jest recenzentem
ja z kolei poelciałem
do sklepiku
kupiłem conieco
w tym bajanarame
i czytam

turu
póki co: nie jesteś żadną przystafffką jak dla mnie:|
baaaardzo meni zaskoczyłeś
pozytywnie
więcej jak skończę

Offline hans

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #35 dnia: Czerwiec 15, 2008, 01:43:28 pm »

to gadaj do rzeczy jak wypowiadasz sie w moim temacie :neutral:


a ja myślałem, ze to temat Jaszcząba ;-)

Offline ljc

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #36 dnia: Czerwiec 25, 2008, 10:26:32 am »
Właśnie wróciłem z  Bajobongo. Świetna wycieczka. Wszystkim polecam tego przewoźnika. To zdecydowanie najlepiej zorganizowana wycieczka, w jaką zabrał mnie Marek Turek. 
Mocne otwarcie – zwłaszcza graficznie. Obrobione zdjęcia jako tła są jak najbardziej uzasadnione fabularnie – wszak to wycieczka przecież, ale mi się nie podobają. Choć odbieram to jako celowy zabieg, to tła pozostawiają u mnie mimowolnie niesmak pójścia na łatwiznę (nawet gdyby z technicznej strony były trudniejsze i bardziej czasochłonne niż rysunek). Jak sam turu pisał, ewidentnie pokazuje w tym komiksie, że nie brakuje mu pomysłów – tym bardziej moją niechęć wzbudzi podobieństwo do Sztuki spadania Bagińskiego (trzeba było ich z procy lub armaty wystrzeliwać:P) – choć jeśli mnie pamięć nie myli, kiedy czytałem ten fragment (arte pro arte jest na gildii) nie budziło to aż takiej niechęci jak teraz. Niepokój mój wzbudził także sześciorąkiej tancerki naszyjnik, w którym zmieniała się w niezrozumiały dla mnie sposób liczba czaszek i nóż etnicznego bojownika, który ewidentnie żył własnym życiem (długość głowni i rękojeści zmienia się w zależności od potrzeb fabularnych). Nie rozumiem też dlaczego w samolocie z ust zamachowca padła krówka – tzn. posłużono się aż tak charakterystyczną i zinfantylizowaną ikonką. Fabuła jest pełnokrwista, wciąga. Świetnie oddaje rytm wycieczki. Zdaje się, że to Bauman pisał, że każda wycieczka/wyjazd niesie w sobie podskórną nadzieję na seks. A w Bajabongo było to wliczone w cenę? Grozę dobrze podkreślają rysunki. Co najważniejsze: fabularnie komiks, choć porusza trudne i ważkie współcześnie problemy, to daleki jest od tandetnego patosu i małomiasteczkowej metafizyki. Historia jest bezpretensjonalna. Czekam na kolejne komiksy!
tamtam!

Offline wilk

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #37 dnia: Czerwiec 25, 2008, 10:45:50 am »
Nie rozumiem też dlaczego w samolocie z ust zamachowca padła krówka – tzn. posłużono się aż tak charakterystyczną i zinfantylizowaną ikonką.

To akurat było zabawne. I chyba taki był też cel. :)

Ja z kolei nie rozumiem dlaczego ikonka krówki powinna być niecharakterystyczna. Im więcej czytelników jest w stanie odczytać znaczenie obrazu tym chyba lepiej? I nie sądzę, że ikonka krówki z kefiru jest w jakiś sposób infantylna. Jest po prostu szeroko rozpoznawalna, a przy tym zawsze fajnie dla odmiany uśmiechnąć się na widok takiego zestawienia. Bo cały komiks jest, jak zwykle, mroczny i ciężki, mimo tematyki.

Offline ljc

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #38 dnia: Czerwiec 25, 2008, 11:24:39 am »
hmn - wątek krowy czytałem jako głos w kwestii różnic kulturowych i braku ich zrozumienia oraz poszanowania (brak relatywizmu), a także jako głos o terroryzmie i konflikcie wogóle (religijnym, etnicznym, rasowym, kulturowym) - a taka krówka (mi się z cukierkami krówkami skojarzyła a nie z jogurtem:), która pada z ust "etnicznego" bohatera to takie pokazanie, że głupi jest on i jego prawa, dzikus i tyle (debil też) - gdyby powiedział krowa, a ludzie zrozumieni krówka, to co innego... słowem, ja taką krówkę odbrałem jako spłycenie problemu i szyderstwo
tamtam!

Offline wilk

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #39 dnia: Czerwiec 25, 2008, 11:48:53 am »
Aha, no ja jednak tego fragmentu i całego komiksu nie odebrałem aż tak poważnie.

P.S.
Kefirem! Nie jogurtem. ;) Aczkolwiek możliwe że krówki-mordoklejki też mają taką ikonkę. :)

Offline turucorp

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #40 dnia: Czerwiec 25, 2008, 12:18:45 pm »
Jak sam turu pisał, ewidentnie pokazuje w tym komiksie, że nie brakuje mu pomysłów – tym bardziej moją niechęć wzbudzi podobieństwo do Sztuki spadania Bagińskiego (trzeba było ich z procy lub armaty wystrzeliwać:P) – choć jeśli mnie pamięć nie myli, kiedy czytałem ten fragment (arte pro arte jest na gildii) nie budziło to aż takiej niechęci jak teraz.

powiem tak:
Jungowska interpretacja snow o spadaniu, Moebius z jego obsesyjnym powracaniem do motywu spadania, malowanie za pomoca modelek oblanych farba i odbijajacych swoje ciala na plotnie, wypchane zwierzeta, spreparowane ludzkie ciala i zdychajacy pies na uwiezi jako dziela sztuki itd. itp. to tylko fragment dlugiej listy inspiracji i ani Baginski, ani tym bardziej ja, nie jestesmy w tej dziedzinie prekursorami.
Acha, dorzuce sobie: religijna ofiara z czlowieka (w koncu akcja dzieje sie w swiatyni), podnoszenie wartosci dziela poprzez sygnature znanego artysty, prywatne, niedostepne dla szerszej publicznosci kolekcje dziel sztuki jako wyroznik najbogatszych sfer spoleczenstwa, nawiazanie do Nerona i jego "ognistego dziela zycia", a dalej to prosze sobie samemu dospiewac.

A krowa to potwierdzam, nie z "krowki" tylko zupelnie powazna, z kefiru.

Offline ljc

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #41 dnia: Czerwiec 25, 2008, 07:37:25 pm »
Jak sam turu pisał, ewidentnie pokazuje w tym komiksie, że nie brakuje mu pomysłów – tym bardziej moją niechęć wzbudzi podobieństwo do Sztuki spadania Bagińskiego (trzeba było ich z procy lub armaty wystrzeliwać:P) – choć jeśli mnie pamięć nie myli, kiedy czytałem ten fragment (arte pro arte jest na gildii) nie budziło to aż takiej niechęci jak teraz.

powiem tak:
Jungowska interpretacja snow o spadaniu, Moebius z jego obsesyjnym powracaniem do motywu spadania, malowanie za pomoca modelek oblanych farba i odbijajacych swoje ciala na plotnie, wypchane zwierzeta, spreparowane ludzkie ciala i zdychajacy pies na uwiezi jako dziela sztuki itd. itp. to tylko fragment dlugiej listy inspiracji i ani Baginski, ani tym bardziej ja, nie jestesmy w tej dziedzinie prekursorami.
Acha, dorzuce sobie: religijna ofiara z czlowieka (w koncu akcja dzieje sie w swiatyni), podnoszenie wartosci dziela poprzez sygnature znanego artysty, prywatne, niedostepne dla szerszej publicznosci kolekcje dziel sztuki jako wyroznik najbogatszych sfer spoleczenstwa, nawiazanie do Nerona i jego "ognistego dziela zycia", a dalej to prosze sobie samemu dospiewac.

A krowa to potwierdzam, nie z "krowki" tylko zupelnie powazna, z kefiru.

odpiowiem tak: a Różewicz na to: spadaj :P
a poważnie - czego byś nie napisał i jak by to mądre lub głupie nie było, także dlatego że jesteś twórcą komiksów i dlatego że Sztuka Spadania jest (prawie) powszechnie znana nie unikniesz porównań i kręcenia nosem zwłaszcza po za gettem komiksowym - to nie zarzut, ale opinia...
tamtam!

Offline turucorp

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #42 dnia: Czerwiec 26, 2008, 06:20:41 am »
nie unikniesz porównań i kręcenia nosem zwłaszcza po za gettem komiksowym - to nie zarzut, ale opinia...

no coz, liczylem sie z tym od poczatku.

Offline kolec

Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #43 dnia: Wrzesień 13, 2008, 08:28:28 pm »
Taką recenzyjkę kiedyś popełniłem,
linkowaną już na blogu Marka i KG:

"Komiks pięciogwiazdkowy"
http://images33.fotosik.pl/331/5d38fa9fdf8c6205.gif

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: Bajabongo
« Odpowiedź #44 dnia: Styczeń 17, 2013, 09:22:16 pm »
Przeczytałem "Bajabongo", a zaraz potem "NeST". Trochę wbrew sobie, bo najpierw planowałem wgryźć się w "Fastnachtspiel" (licząc, że ten integral w końcu się ukaże...). W każdym razie - jeśli pamięć mnie nie myli - to moje pierwsze tak długie Marki Turki. I od razu nasunęła mi się refleksja, że chyba nie spotkałem się z autorem komiksowym, który by tak ostentacyjnie zaprzągł metaforę do swojej twórczości. Szczególnie dotyczy to "Bajabongo" - tutaj odniosłem wręcz wrażenie, że w albumie ukryty jest jeszcze jeden komiks, który należy stworzyć sobie samemu ze skrawków szeroko rozumianej rzeczywistości, aby ta wielka komiksowa przenośnia pt. "Bajabongo" nie zawisła w próżni. Tak właśnie powinna była zostać napisana Biblia, żeby nikt później nie miał wątpliwości, czy człowiek pochodzi od Adama i Ewy, czy od małpy. :)
W "NeST" wygląda to oczywiście lepiej z powodu historycznych konkretów i za to jestem autorowi wdzięczny, ponieważ każdej dobrej mocno metaforycznej opowieści potrzeba równowagi i łatwiej wtedy znieść mentorski ton.