Zależy, co rozumiesz przez "taki sobie". Jeśli "średni" to dla mnie, subiektywnie, stanowczo nie, szczególnie na tle obecnej kondycji mangi. Wdam się może w szczegóły jak będzie rano
No, to jest rano, a mnie się bardziej chce.
To na pewno są proste historie. Ale to dla mnie osobiście jest ich siła. Nie ma jakiejś niezwykłej, wyszukanej, zamotanej poza granice zrozumienia, wielowątkowej akcji, bo też w krótkich opowiadaniach nie ma miejsca na coś takiego i akurat w mandze obyczajowej generalnie nie bardzo widzę miejsce na takie historie, bo wychodzi coś w rodzaju telewizyjnych tasiemców (chyba, że to komedia obyczajowa, to wtedy da się to strawić).
Podejmowane tematy są na tyle uniwersalne, że pewnie dla wielu będą już wyświechtanymi kalkami i myślę, że tu sam wiek komiksu (bądź co bądź powstał zdaje się jakiś czas temu) nie powinien tu być podnoszony jako argument, bo i wtedy mogły się już wydać wyświechtane.
Ale mnie się to podoba - Tatsumi mówi o pewnych bardzo oczywistych sprawach, na które chyba mało kto obecnie jeszcze zwraca uwagę. Robi to wprost, w najprostszy możliwy sposób, bez udziwniania, bez niepotrzebnego uatrakcyjniania formy, bez subiektywizmu i zbędnych ocen, tak, jak napisałem to u siebie na blogu - podaje sytuację i zostawia czytelnika z problemem.
To nie jest manga rozrywkowa, nie ma akcji, romansu i wydarzeń, ani nawet mega-hiper-pierd-ataku i nie ma w niej w zasadzie prawie nic śmiesznego. I dlatego, wierzę, może być nieatrakcyjna dla czytelnika, który celowo takiego właśnie komiksu nie szuka.
A co do oprawy - jest bardzo przyjemna dla oka. Klasyczna, chciałbym powiedzieć, pozwalając sobie na żenujący skrót myślowy, który ma szansę zostać za chwilę drugą "typowo francuską narracja" (wyjaśnię więc: w najbardziej podstawowym znaczeniu mam na myśli to, że przypomina Osamu, który jest klasykiem mangi i wiele starszych produkcji z lat 60-tych, 70-tych i okolic). Jest czysta, dokładna, prawie stricte użytkowa - nie ma graficznego wirtuozerstwa i niepotrzebnych popisów, za to jest coś lepszego - świetny warsztat, który pozwala autorowi przy użyciu skromniejszych środków być może dużo lepiej przekazać treść w takiej formie.
Na pewno pomysły na te opowiadania są "takie sobie" - nie wyróżniają się niczym specjalnym. Ale ich realizacja pokazuje klasę twórcy. Oczywiście, każdy oczekuje od komiksu czego innego, innej rozrywki, innego katharsis, więc komuś Kobiety mogą zwyczajnie się nie spodobać, a to, co ja uznaję za ich zaletę, może uznać za wadę. I bardzo dobrze.
Dla mnie w zalewie komediowo-nindżowych produkcji dla nastolatków to jakaś taka odstająca pozycja. Szczególnie, kiedy kilka rzeczy, na które liczyłem, z czasem się mocno psuje.