Mogę się wreszcie przyłączyć do ogólnych peanów.
Od strony edytorskiej komiks wygląda jak stary album ze zdjęciami, niektóre rysunki mają wyraźne ślady "zgięć" i podniszczeń.
Co do dyskusji, jaki kraj był inspiracją - moim zdaniem jednak USA. Pomijając fakt, że Shaun Tan korzystał (jak pisze w nocie na końcu albumu) ze zdjęć z archiwum Muzeum Imigracyjnego na Elis Island w NY, to Australia nie kojarzy się raczej z "ziemią obiecaną", jako była brytyjska kolonia karna...
Na stronie, do której linka podał turu autor pisze o czymś jeszcze. Poza ideą imigracji chciał przedstawić proces zdobywania "przynależności". I dla mnie to jest fantastyczne - stopniowe "oswajanie" sobie kompletnie nieznanego otoczenia, znajdowanie punktów odniesienia i ustanawianie swojego miejsca w nowej rzeczywistości.
Poza tym jest to chyba apoteoza wolności. Zauważcie, że historie wszystkich imigrantów mówią o jakiegoś rodzaju opresyjności - wojna, zagłada, przymus pracy czy to niedookreślone "zło" nad miastem głównego bohatera. W tym "nowym świecie" nic nie trzeba, tylko można.
Turu, skąd wziąłeś tę krytykę fundamentu USA? Jakoś nie mogę się tego dopatrzeć... Bohater tak mało wie o świecie, który go otacza, że o wchodzeniu w tego świata historię nie ma mowy.