Heyka !!!
Za to to czy dany generał był ojcem innego. Jak i który bóg hałasu "gwałci kiciusia" nie wpływa w zaden sposób, na rozgrywkę ani nie jest wymierną oceną, jakim dany gracz jest hobbistą.
No wlasnie nie do konca - skoro hobby "40k" zawiera w sobie te trzy elementy - czyli granie, malowanie/modelowanie, fluff - to znajomosc fluffu jak najbardziej moze byc skladowa oceny "hobbystycznej".
Wyobraz sobie taka sytuacje - jest sobie gosc, ktory bawi sie w 40k wlasciwie tylko i jedynie ze wzgledu na fluff. Lubi jezdzic na turnieje, bo spotyka sie tam ze znajomymi z calego kraju. I nagle ten ktos zaczyna narzekac, ze qrcze to jest niesprawiedliwe, bo wedlug niego najwazniejszy jest fluff a nie kulanie kostkami i uwaza, ze to niesprawiedliwe, ze dla przykladu taki Eman, czy Vlad moga zdobyc tyle punktow tylko rzucajac kostkami, a on siedzi godzinami nad ksiazkami i jest pewny zdobycia tylko 10
![Razz :p](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/razz.gif)
Sytuacja oczywiscie mocno przejaskrawiona, ale skoro ktos moze powiedziec, ze go fluff nie interesuje (jego prawo), to rowniez znajda sie tacy, ktorzy powiedza, ze ich nie interesuje modelowanie/malowanie, czy elementy taktyki i qrcze dlaczego z tego powodu ktos ich dysryminuje na turniejach, skoro oni tez sie chca dobrze bawic
![Wink ;)](https://forum.gildia.pl/Smileys/bb/wink.gif)
- takze IMHO organizator moze smialo wliczac do czesci hobbystycznej rowniez znajomosc fluffu. Wszystko w granicach zdrowego rozsadku oczywiscie.
Cze !!!