Wczoraj przeczytałem. Jako wierny czytelnik Prosiakowych komiksów uważam, że "Będziesz..." jest jedną z jego najlepszych pozycji. Dostajemy to, co zwykle - obyczajową dramę w środowisku muzycznej alternatywy, płynnie opowiedzianą, przyprawioną sporą dozą humoru, narysowaną w stylu charakterystycznym dla tego autora. I choć w książce znajdziemy elementy stałe dla historii Owedyka, to tym razem rzecz jest jednak mniej prowokacyjna ideowo, a fabuła nabiera w pewnym momencie ciężaru gatunkowego większego, niż można się spodziewać po zajawkach z internetu. Autor, przy zachowaniu charakteru ("klimatu") swoich dotychczasowych prac, serwuje opowieść bliską realiom życia każdego z nas, przez co całość wydaje się być poważniejsza, niż to, do czego przyzwyczailiśmy się w Prosiackach. Przywołana przez wydawcę na skrzydełku "Ósma czara" jest chyba najbliższa najnowszemu dziełu, ale tylko w podanym tam kontekście - czy "Będziesz..." jest lepszym od niej komiksem? Bo zawartość to zupełnie inna bajka. Polecam każdemu!
Kwestia Dworfa - fakt, trudno go czasem zrozumieć, ale w dobie internetu, gdy pod ręką jest każdy słownik, nie jest to takim wielkim kłopotem.
Kwestia plotkarska - dyskografia Deathstar złożona z przeplatających się albumów długogrających i EPek, jeden lider i stale zmieniający się skład, przypominają zespół Vader, którego szef - Peter - jest kolekcjonerem militariów (co w środowisku metalowym nie jest chyba specjalnie wyjątkowe). Marketingowo oblatany Lord Solo to być może przycinek do Nergala z Behemoth i jego aktywności medialnej. Pewną podpowiedzią są pojawiające się w komiksie nazwy obu zespołów. Ale o ile się orientuję, ani Nergal, ani Peter nie mają takiej opinii, jaką wystawilibyśmy bohaterowi komiksu, więc nie sądzę, by można wyciągać daleko idące wnioski.
Zakończenie - odbieram jako żart. Może uszczypliwy, pijący do środowiska okołoarmijnego (bardziej 2TM 2,3), ale tylko żart. Żadne tam katharsis bohatera, zwykła kpina.
Edycja: Doczytałem wasze komentarze i odczytanie epilogu jako ziszczonej klątwy Tarantula trafia do mnie. Kupuję to, zwłaszcza w kontekście Prosiakowego poczucia humoru i jego poglądów.