Autor Wątek: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa  (Przeczytany 11782 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

N.N.

  • Gość
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #15 dnia: Wrzesień 26, 2008, 10:28:02 pm »

Bohater po prostu siada z papierosem w ręce, moim zdaniem nie płacze. W każdym razie i tak się świetnie trzyma, biorąc pod uwagę fakt, że przed chwilą spojrzał w otchłań.


Komentarz na temat utraconej nadziei kazał mi uznać, że bohater raczej się nie trzyma.
Przyznam, że na moją lekturę Objawień" znaczący wpływ miał "Hellblazer". Właśnie przeczytałem "Laughing Magician". Kupiłem też "The Devil You Know" - długo się wahałem, bo w tym TPB są zreprodukowane tylko trzy zeszyty "Hellblazera", ktorych nie mam (reszta mi się dubluje). Te dwa tomiki skłoniły mnie do zajrzenia do innych i odświeżenia sobie niektórych opowieści (Krótko mówiąc: naczytałem się "Hellblazera"po uszy, sięgnąłem nawet do "Swampthinga", żeby zobaczyć jak Constantine wkracza na scenę - Moore w pewnym momencie ładnie trawestuje "Mistrza i Małgorzatę"). W dodatku w "Powers", ktore wziąłem z półki do poczytania w pociągu, była scena rozmowy Walkera z Szatanem. No i przeczytałem "Prometheę".
No i na tym tle "Objawienia" wypadają wyjątkowo słabo.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #16 dnia: Wrzesień 27, 2008, 07:58:51 pm »
Hmm, z tych rzeczy, które wymieniłeś, czytałem tylko "Mistrza i Małgorzatę", więc chyba spasuję... :)

N.N.

  • Gość
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #17 dnia: Wrzesień 27, 2008, 09:45:15 pm »
Hmm, z tych rzeczy, które wymieniłeś, czytałem tylko "Mistrza i Małgorzatę", więc chyba spasuję... :)
To raczej ja powiem: pas. Mam nieobiektywne (bo skażone lekturami innych - niewydanych w Polsce - komiksów) spojrzenie na "Objawienia".
Ps: "Mistrz i Małgorzata" to najlepsza z tych wszystkich lektur.

Offline beacon

Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #18 dnia: Wrzesień 28, 2008, 09:54:06 pm »
Cytuj
Ale o co Ci chodzi? Przecież intryga została wyjaśniona.
Półtorej setki stron śledztwa i intrygi, spointowanej tekstem
Spoiler: pokaż
To Szatan. On Cię przerasta, dude.
. To nazywasz rozwiązaniem?

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #19 dnia: Wrzesień 29, 2008, 09:40:22 pm »
Półtorej setki stron śledztwa i intrygi, spointowanej tekstem
Spoiler: pokaż
To Szatan. On Cię przerasta, dude.
. To nazywasz rozwiązaniem?

Jakoś totalnie upraszczasz sprawę.

Spoiler: pokaż
Po pierwsze, nie chce mi się wierzyć, że nie spodziewałeś się, iż czynnik nadprzyrodzony odegra w tej historii znaczącą rolę. Przecież znaki ku temu pojawiają się w komiksie praktycznie od początku.
Po drugie, owszem, diabeł stał za tym wszystkim, ale dlaczego miałoby to dezawuować intrygę, którą stworzył Jenkins? Moim zdaniem wykoncypował to sobie bardzo fajnie, umiejętnie myli tropy, zaskakuje, są przewrotki, a finał miażdży, bo nawet Chandler nie potrafił z taką mocą oddać osamotnienia bohatera wobec wszechogarniającego zła.
Poza tym – i tu po trzecie – diabła tak naprawdę nie ma. Są tylko ludzie, którzy go wymyślili, a wśród nich wielu takich, którzy wykorzystują ten wymysł jako alibi.




Offline Blacksad

Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #20 dnia: Wrzesień 30, 2008, 12:06:11 am »
Jakoś totalnie upraszczasz sprawę.

Spoiler: pokaż
Po pierwsze, nie chce mi się wierzyć, że nie spodziewałeś się, iż czynnik nadprzyrodzony odegra w tej historii znaczącą rolę. Przecież znaki ku temu pojawiają się w komiksie praktycznie od początku.
Po drugie, owszem, diabeł stał za tym wszystkim, ale dlaczego miałoby to dezawuować intrygę, którą stworzył Jenkins? Moim zdaniem wykoncypował to sobie bardzo fajnie, umiejętnie myli tropy, zaskakuje, są przewrotki, a finał miażdży, bo nawet Chandler nie potrafił z taką mocą oddać osamotnienia bohatera wobec wszechogarniającego zła.
Poza tym – i tu po trzecie – diabła tak naprawdę nie ma. Są tylko ludzie, którzy go wymyślili, a wśród nich wielu takich, którzy wykorzystują ten wymysł jako alibi.


nawet Chandler nie potrafił z taką mocą oddać osamotnienia bohatera wobec wszechogarniającego zła

Potrafił. Tylko, że Chandler pisał w pierwszej osobie, więc jakby wstyd mu było to aż tak jednoznacznie okazywać. Ale nutka alienacji w ogólnym brudzie pobrzmiewa na każdej stronie.
Podobały mi się "Objawienia", ale stawianie ich emocjonalnego wydźwięku ponad Chandlerem - nazwać mogę tylko przesadą :)
Chrzań się, Smirnov

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #21 dnia: Wrzesień 30, 2008, 10:58:54 am »
Zwróć uwagę, Blacksad, że w tym kontekście piszę tylko o finale "Objawień", a nie o całym komiksie. I nie przypominam sobie, żebym gdzieś na kartach książek Chandlera (którego twórczość uwielbiam) dostał tak empatycznego kopa, rzecz jasna w tym samym kontekście.
Poza tym w "Objawieniach" też często mamy do czynienia z pierwszoosobową narracją detektywa Northerna.

Offline beacon

Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #22 dnia: Wrzesień 30, 2008, 04:49:04 pm »
@Dariusz

Spodziewałem się [spoiler]udziału sił nadnaturalnych, które stoją za skorumpowanymi (czy to dobre słowo? wiadomo o co chodzi) wysokimi głowami Kościoła[/spoiler.

Ale spodziewałem się też, że ta intryga zostanie jakoś rozwiązana - zakończona. Brakuje w niej pointy fabularnej do całego śledztwa. Zamiast tego jest coś, co zamyka tylko jedną płaszczyznę historii. Druga - stricte śledcza - zostaje zaniedbana wg mnie. To potężna wada, bo zwykły kryminał (horrorowy) z wątkiem wiary-niewiary zamienia się w komiks o wiarze-niewiarze z zapomnianym pod koniec wątkiem kryminalnym.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #23 dnia: Październik 01, 2008, 10:46:54 am »
Chyba się trochę nie dogadujemy, beacon. Czy chcesz powiedzieć, że w tym wątku kryminalnym coś zostało niewyjaśnione?

N.N.

  • Gość
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #24 dnia: Październik 01, 2008, 11:27:16 am »
Chyba się trochę nie dogadujemy, beacon. Czy chcesz powiedzieć, że w tym wątku kryminalnym coś zostało niewyjaśnione?

Trafiony, zatopiony. :lol: :lol: :lol:

Offline beacon

Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #25 dnia: Październik 01, 2008, 06:10:55 pm »
Niby jakieś rozwiązanie jest, tylko że opiera się na nagłym objawieniu demonicznej prawdy i o, koniec. Po prostu poczułem rozczarowanie, bo całe to śledztwo prowadziło tylko do wniosku, że wszystko bohatera i tak przerasta i koniec.

Offline Dariusz Hallmann

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 391
  • Total likes: 2
  • Batman: Ben Affleck Case
Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #26 dnia: Październik 01, 2008, 08:37:10 pm »
Niby jakieś rozwiązanie jest, tylko że opiera się na nagłym objawieniu demonicznej prawdy i o, koniec. Po prostu poczułem rozczarowanie, bo całe to śledztwo prowadziło tylko do wniosku, że wszystko bohatera i tak przerasta i koniec.
Rozwiązanie jest konkretne.
Jak rozumiem, "demoniczna prawda" zirytowała Cię do tego stopnia, że uznałeś, iż wątek kryminalny został potraktowany przez Jenkinsa po macoszemu... Jak pisałem kilka postów wyżej, nie zgadzam się z tym.

A wyobraźmy sobie, że za intrygą stała np. jakaś banda satanistów, oczywiście upraszczając... Czy wtedy byłoby to dla Ciebie do przyjęcia?

Trafiony, zatopiony. :lol: :lol: :lol:
Czyżby nie tylko Twoje spojrzenie na "Objawienia" było nieobiektywne? :)

Offline Bane

Odp: "Objawienia" Jenkinsa i Ramosa
« Odpowiedź #27 dnia: Październik 21, 2008, 06:43:09 pm »
Komiks bardzo fajny. Świetne rysunki, dobra fabuła, ironiczny bohater - Basil Fawlty to to nie jest, ale jego narzekania oraz cięte riposty to jedna z głównych atrakcji opowieści, poza tym trochę rozjaśniają ponure wydarzenia. Zakończenie... nie jest najlepsze, ale też nie rozczarowuje. Tak jak ktoś wspomniał, większość można było wywnioskować w trakcie lektury. Warto było poświęcić temu komiksowi swój cenny czas.

 

anything