F.E.A.R. zawsze będzie dla mnie rewelacyjną strzelaniną z elementami Asian Terror. Zawsze imponowało mi w jaki sposób udało się w nim połączyć dwa jakże różne klimaty - azjatyckie kino grozy oparte na postaci małej dziewczynki oraz działań elitarnych jednostek specjalnych. Połączenia to udało się wyśmienicie i pomimo świadomości, że w naszych rękach dzierżymy potężną giwerę rozpruwająca repliki to jesteśmy niemalże bezsilni wobec tego co Alma robi z naszym umysłem i wobec jej samej.
Z trailerów Project Origin widać, że kontynuuje tradycje, która nakazuje pokazanie najbardziej widowiskowej strzelaniny. Strangehold był widowiskowy, ale bar5dziej rozrywkowo niż realistycznie. PO pokazuje rewelacyjne snopy iskier, sypiący się tynk, dziury w ścianach i fruwające elementy otoczenia. Dobrze, że pomieszczenia mają znacznie bogatszy wystrój - F.E.A.R. kulał nieco w tej kwestii.
Przeciwnicy także wyróżniali się z tłumu - byli bardzo inteligentni i potrafili nie raz nas zaskoczyć. Otaczali, zachodzili z tyłu i boków, używali granatów i celnie strzelali - było ciężko. Licze na więcej akcji wręcz i z wykończenia z bliska - coś ala The Darkness.
No i klimat - tak namacalny, że gra w słuchawkach 5.1 w ciemnym pokoju może przyprawić o palpitacje serca, zimny pot i niekontrolowany krzyk czy ruchy przed monitorem. Spory tu wkład fabuły, która zadawała sporo pytań i na podstawie szczątkowych info z sekretarek automatycznych i dialogów trzeba na wiele rzeczy samemu sobie odpowiedzieć. Kims jest Alma, czym dokładnie się kieruje, skąd u nas takie zdolności? To wszystko nie było nam powiedziane wprost - i dobrze. W PO widac więcej potworów i maszkar - to cieszy, bo podobne do siebie repliki mogły po pewnym czasie nurzyć.