W zasadzie to nie po Tobie, ale mi się „ulało”. Po „januszach” i spekulantach można jechać, ale nagminne jest wrzucanie do jednego worka z nimi kolekcjonerów, zakręconych fascynatów, etc. Od ponad 40 lat zbieram komiksy i tylko raz coś musiałem sprzedać. Kupiłem trzy szt. limitki Tytana (myślałem, że syn i kumpel będą chcieli). Nie chcieli i zwróciłem gildii.pl informując o tym potrzebujących ludzi z forum. Mimo, to i tak ktoś mi poleciał „spekulantem”.
Poza tym nie rozumiem tego, że jak ludzie chwalą się wariantami oryginalnych zeszytów (jakieś ratio 1:500, czy jakoś tak) i piszą z dumą jakie potem ceny mogą uzyskać, to pełen szacun (w tym mój), a jak u nas ktoś legalnie kupi kilka egz. Artbooka Thorgala i sprzedaje drożej na Allegro, to od razu „swołocz-spekulant”.
Przecież jak są nabywcy na legalnie kupony i sprzedawany komiks, to moim zdaniem jest ok.