trawa

Autor Wątek: Wojna 1904-5. Cuszima.  (Przeczytany 3961 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Sajuuk'

  • Szafarz bracki
  • *****
  • Wiadomości: 3 018
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • z'; DROP TABLE profile; --
    • sireliah.com
Wojna 1904-5. Cuszima.
« dnia: Sierpień 14, 2008, 12:13:55 am »
Kończę czytać właśnie "Cuszimę" Franka Thiessa i chciałbym zwrócić Waszą uwagę na pewną IMO ciekawą sprawę, o której nieczęsto się w historiografii mowi. Cała wojna 1904-5 tonie niejako w cieniu rewolucji po Krwawej Niedzieli a dalej I Wojny Światowej a to trochę motywuje do ścisłego wiązania tych wydarzeń w jeden ciąg przyczynowo-skutkowy. Oczywiście klęska w wojnie z Japonią przyczyniła się do zmian w Rosji, mówi się o dramatyczniej nieskuteczności administracji, korupcji, niezrozumieniu nowej, rodzącej się siły socjalistycznej (może po prostu buntu przeciw systemowi?), które to naprowadziły Rosję na taki kurs, ale bez przesady, nic przecież nie było do końca zdeterminowane. Być może pokutuje opinia zachodnich dzienników o Drugiej Eskadrze Rożestwieńskiego uważających ją za pozbawioną zupełnie wartości bojowej i z góry skazaną na zagładę, podobnie jak interesy państwa carów na południe od Władywostoku.

Ale czy rzeczywiście admirał musiał wygubić te 50 okrętów pod Cuszimą? Bo przecież dowódcą floty był raczej ponadprzeciętnym, co pokazał rezygnując z przeprawy Cieśniną Malajską i zaskakując jeszcze niejednokrotnie Japończyków, ba i własnych zwierzchników w Petersburgu działających chyba na rzecz skośnookich. A i ci mieli przecież ograniczone siły, o czym się zapomina podkreślając ich cudowne wyszkolenie i pruski oraz brytyjski sprzęt. Japonia nie mogła pozwolić sobie na długotrwałą wojnę z takim gigantem, już straty w okrętach w oblężeniu Port Artur postawiły przed Togo pytanie czy zdąży je odbudować zanim przypłynie flota bałtycka. W gruncie rzeczy, gdyby Rożestwieński nie musial czekać miesięcy najpierw na bezwartościowy sprzęt, pozwolenie wypłynięcia z Madagaskaru, w końcy Trzecią Eskadrę, to może przypłynął by przed upadkiem Port Artur, odciążył by część floty na redzie tego portu i mógł przeciągnąć wojnę aż do ekonomicznego wyczerpania Japończyków.
To spekulacje, ale być może mimo tych fatalnych czynników osłabiających reakcję Rosji jej klęska nie była w przeddzień wojny tak oczywista, jak to wygląda z dzisiejszej, poukładanej w wygodne teorie perspektywy. Miał Rożestwieński szansę, czy płynął na śmierć?
"Był to chłopak tak piękny, że nie musiał się nawet myć" - T. Konwicki, "Dziura w niebie"