Myślałem, że z czystym sumieniem będę mógł polecić w tym temacie komiks "Predator: Grom z niebios", wydany przez Egmont kilka miesięcy temu, ale po lekturze mina mi zrzedła. Niby niesie go jakaś komiksowa energia, głównie oparta na dość atrakcyjnej grafice Javiera Saltaresa, z drugiej strony jednak jeszcze przed artykułem Przemysława Pieniążka (skądinąd bardzo ciekawym) akcja zaczyna dreptać w miejscu, a czytelnika dopada drapieżne znużenie.
Winiłbym za to scenarzystę Johna Arcudiego (który na lewo od wstępniaka został przechrzcony na Astrudiego). Poza tym komiks dziwnie się kończy, powiedziałbym: niekomunikatywnie...
Wkrótce Egmont ma wypuścić na rynek zeszyt o Obcych. Może to będzie "komiksowy hit"...