Tak sobie myslalem "weekend jest, chyba nie ma postu o morskim to sobie zaloze" a tu jest.
Komiks powiedziałbym ze sredni. Historia taka na rozbiegowke do jakis innych, mocniejszych, glebszych refleksji. Mailem wrazenie ze jesli historia jest gora i na szczycie jest kulminacja to tutaj mamy raczej obejscie szczytu. To co powinno stanowic siłe komiksu jest jak dla mnie za krótkie i w polaczeniu z preludium daje mialki efekt. I nawet lekko gorzkawy happy end nie załatwia sprawy.
brakuje mi rzeczywiscie smakuje soli na jezyku.