Ale no właśnie jaki głos w dyskusji?
Trzy zdania, które już wszyscy zainteresowani tematem wcześniej słyszeli/czytali.
Te zdania są tak samo nic nie warte, jak moja odpowiedź na nie, że "gratuluję refleksu".
Czyli uważasz, że nie mam prawa w tym temacie wyrazić swojej opinii, jeżeli jest podobna do opinii innych osób, tak?
W każdym razie nie życzę sobie, żebyś określał moje zdania jako "nic nie warte" – czyli porównywał je do Twojego szukania dziury w całym - jeśli nie potrafisz tego udowodnić, bo póki co pisałeś tylko o swoim widzimisię.
A wracając do "300", film oglądała ze mną moja żona. Kiedyś czytała komiks (podobał jej się, chociaż od czasu lektury pierwszego tomu "Sin City" uważa, że z Millerem jest coś nie tak), więc wiedziała, czego się spodziewać, ale mimo to dopuszczałem możliwość, że "na celuloidzie" tego nie kupi. Tym bardziej, że z tego, co słyszałem, sporej liczbie kobiet film raczej się nie podoba. Na szczęście moja lepsza połowa jest pod takim samym wrażeniem "300" jak ja. I ponoć nie chodzi tylko o posągowych Spartiatów.