Jestem skłonny przyznać Ci rację (czytam w tej chwili
Prawdę i mity w fizyce Wróblewskiego), bo opieranie się na samych autorytetach, w tym autorytecie fizyki prowadzi do instynktownego odrzucania wszystkiego, co nie mieści się w ramach obowiązującej teorii. Wypychanie całego świata geometrią u starożytnych Greków, Arystotelesem u średniowiecznych, czy eterem u uczonych XIX wieku - to były w gruncie rzeczy te same zjawiska przyjmowania pewnego rodzaju naukowej mody, czy też przyzwyczajenia. Możliwe, że dziś też tkwimy w pewnych ramach fizyki współczesnej, które okażą się kiedyś niewystarczające. Choćby przykład entropii, na który zwróciłem uwagę - na początku tego roku, albo pod koniec ubiegłego ukazał się artykuł w Scientific American (Świat Nauki nie brzmi tak buńczucznie
) o naszej niewielkiej wiedzy o tak prostych - by się zdawało - procesach jak dynamika wody ogrzewanej w szklance. Nie mam teraz tego artykułu, więc szczegółów nie zarzucę, ale idea była taka, że nasze wyobrażenie o naturze entropii jest w dużej mierze naiwne.