trawa

Autor Wątek: X poleca  (Przeczytany 10415 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ferrus

  • Gość
X poleca
« dnia: Listopad 25, 2003, 06:37:42 pm »
thanks.

By The Way Oddzielnego tematu nie będe zakładał, ale sobie pozyczyłem 3 płyty, jakby mi ktoś coś nieco o zes[połach powiedział to byłbym wdzieczny (znowu)

Mountain - Twin Peaks
Fleetwood Mac- best fo
Status Quo - best of

obytrzy to podobno starzy wyjadacze rocka a ja o nich nic nie słyszałem  :|

Offline Kormak

Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 26, 2003, 01:27:16 pm »
moja rada - wyrzuć wszystkie trzy płyty!  :lol:

Ferrus

  • Gość
Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 27, 2003, 06:29:29 pm »
... Kormack prawde Ci powie ??

Offline Kormak

Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 28, 2003, 09:11:11 am »
Powie tylko swoje zdanie :D

Ferrus

  • Gość
Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 28, 2003, 06:42:09 pm »
a gdzie sie zapodzial kolega Golum moze on by mi cos wiecej poweidzial - to nie moje plyty nie wyrzuce ich  :P

Offline Gollum

Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 29, 2003, 11:38:10 pm »
Cytat: "Ferrus"
a gdzie sie zapodzial kolega Golum moze on by mi cos wiecej poweidzial - to nie moje plyty nie wyrzuce ich  :P

Jestem!
O Mountain nie słyszałem, za Fleetwood Mac nie przepadam. Ale Status Quo polecam, zwłaszcza rzeczy starsze, sprzed idiotycznego kawałka "In the army now" - solidny rock wpadający w hard.
Polecam też Van Halen, i to zarówno z Davidem Lee Rothem, jak i jego nastepcą (nazwisko wyleciało mi z głowy) - równie solidny hard.
natomiast co do the Cure, to niech oceniają inni. Ja ich po prostu nie lubię.

Offline Kormak

Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 30, 2003, 01:00:39 am »
Cytat: "Gollum"
Polecam też Van Halen, i to zarówno z Davidem Lee Rothem, jak i jego nastepcą (nazwisko wyleciało mi z głowy)

Sammy Hagar.
Van Halen od kilku lat wracają... i nic :D
Wszystko przez to, że Lee Roth to totalny burak i megaloman, wiecznie kłócący się z resztą. No i choroba Eddie Van Halena też nie pomogła.
VH nie słucham, no ale należy się Eddiemu szacunek za to co dla gitary zrobił.

Offline Gollum

Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 30, 2003, 04:39:26 pm »
Cytat: "Kormak"
Lee Roth to totalny burak i megaloman, wiecznie kłócący się z resztą

Jak spora część dobrych i o tym wiedzących. Głos gośc ma świetny i potrafi zrobić zeń użytek. Paręnaście lat zwaliło mnie z nóg, gdzy usłyszałem jego wersję "Małego żigola". Tak udatnie sparodiował przepitą do granic możliwości chrypę starego Murzyna, że nikt by nie powiedział, że to nie Louis Armstrong w słusznym wieku, ale nieco ponad trzydziestoletni biały.

Ferrus

  • Gość
Odp: van halen i the cure i inni
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 01, 2003, 09:30:46 am »
Cytuj
Jestem!
O Mountain nie słyszałem, za Fleetwood Mac nie przepadam. Ale Status Quo polecam, zwłaszcza rzeczy starsze, sprzed idiotycznego kawałka "In the army now" - solidny rock wpadający w hard.
Polecam też Van Halen, i to zarówno z Davidem Lee Rothem, jak i jego nastepcą (nazwisko wyleciało mi z głowy) - równie solidny hard.
natomiast co do the Cure, to niech oceniają inni. Ja ich po prostu nie lubię.


najnowszy kawalek z tej skladanki Status Quo jest z 1974 roku wiec chyba problemu nie ma (dzieki tak czy siak)

a co do Van Halena - posiadłem płyty 1984 i Ou812, pierwsza jest zdecydowanie lepsza, ale druga tez jest ncizego sobie, z pierwszej zwlaszcza : panama,jump,top jimmy, drop dead legs - bardzo przyjemnie kopie :)

Offline Josef Knecht

X poleca
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 21, 2008, 07:28:05 pm »
Cóż, naszła mnie dziś refleksja, że od dłuższego czasu Gildia Muzyki już nie jest tym forum, co kiedyś.
Gdy byłem gówniarzem, to było moje główne źródło "polecanek", dzięki GM poznałem mnóstwo świetnej muzyki, GM dała mi impuls do własnych poszukiwań.

A teraz?
Jedyna właściwie aktywność tutaj, to wklejanie okładek właśnie słuchanych albumów.
Tak, jakby muzyka kończyła się, na cudownym skąd inąd, Current 93, jakbyśmy nic nowego nie odkrywali i nie mieli już o czym dyskutować i co polecać innym.

Proponuję zatem aktywność w tym temacie celem próby rozruszania GM.
Wklejajcie okładki, spróbujcie pisać recenzje i kilka słów zachęty.

Postaram się dać dobry przykład.




Leslie Feist, kanadyjska wokalistka, której wdzięki i atuty promuję też gdzie indziej.  8)
Autorka trzech płyt (właściwie czterech, niewymieniona przeze mnie, "Open Season", to zbiór remiksów, jeszcze dokładniej się nie zapoznałem) i kilkunastu kolaboracji.
Jej pierwsza płyta, która chodzi ponoć teraz po 500$ na aukcjach, jest szczególnie godna polecenia ze względu na ciekawe rozwiązania muzyczne.
Dwie następne są już bardziej popowe (ale to żaden przytyk w tym wypadku!), mniej w nich muzycznych eksperymentów.
Podstawowym atutem Feist jest piękny, ciepły, bardzo kobiecy głos, który buduje nastrój w jakim chciałby się znaleźć (wraz z Feist oczywiście) każdy mężczyzna.  :D
Warto także zwrócić uwagę na teksty oraz na, zazwyczaj pomijane przeze mnie, teledyski.
Ta Pani ma w sobie coś takiego, że dla mnie osobiście jest esencją kobiecości.

Link do tekstu z angielskiej wikipedii

Polecam gorąco!

Płyty:

1) Monarch: Lay Your Jewelled Head Down - 1999



2) Let It Die - 2004



3) The Reminder - 2007



Zachęcam do współtworzenia tematu.  ;-)
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 21, 2008, 07:32:32 pm wysłana przez Josef Knecht »
Świeżo upieczony fan wilków :)

Offline Nehan

Odp: X poleca
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 21, 2008, 07:43:49 pm »
z taką szczęką na pewno głos ma znakomity!

płytą roku dla mnie bez wątpienia jest Portishead - Third. Rewelacja, świetne utwory, a już "Plastic" i "Threads" to arcydzieła.
Z odkrytych już na Gildii Muzyki za dawnych, dobrych lat, na pewno belgijski zespół grający połączenie tibetowskiego apokaliptycznego folku z folk-rockiem mogącym przypominać nieco 16horsepower, a do tego posiadający absolutnie fantastyczną nazwę Kiss the Anus of A Black Cat. Do tej pory ukazały się dwie płyty, Sevenfold i An Interlude To The Outermost, oraz bardzo fajna epka Turn Hegel On His Head. Nowa płyta za tydzień!

Offline Musley

  • Steward
  • ******
  • Wiadomości: 6 346
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • (づ。◕‿‿◕。)づ
    • Soundcloud
Odp: X poleca
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 22, 2008, 07:16:03 am »
Leslie Feist
"I feel it all, I feel it all..." - moc! Bardzo mi się podoba jedna z jej płyt, nie pamiętam tytułu i nie chce mi się szukać teraz, bo czasu za bardzo nie mam, ale jest przednia i też polecam. Jakieś takie bliskie skojarzenia z Cat Power, tylko że weselsze. Jeeee.

A ja słucham sobie ostatnio Shpongle - projekt transowego pana z Hallucinogen i starszego gościa, co to gra na flecie. Jakoś tak się to wpasowuje w nurt muzyki, którą grać można w chillout roomach, dużo organicznych brzmień łączonych z zabiegami stosowanymi w gatunku psytrance, w dodatku ubrane w bardzo przebojową otoczkę, więc podejrzewam, że płyty "Are You Shpongled?" i "Tales Of The Inexpressible", z którymi miałem okazję się zapoznać, spodobają się bardziej wytrawnemu, jak i mniej wyrobionemu słuchaczowi - co jednego połechce, a drugiego być może zachęci do dalszych poszukiwań.

Cytując za serwisem Discogs:
Cytuj
The Shpongle sound is a mix of mainly eastern ethnic samples and western contemporary psychedelic synth music. Posford is responsible for the synth and studio work while Raja Ram contributes with flute arrangements and creative sensibilities.

Shpongle's full-length debut album, Are You Shpongled?, was released in early 1998. The high sound quality, successful mix of samples, instruments and synths along with the story and progress of the music through the album made it one of the most cutting edge releases of that time.


Prawdziwa NARKOTURBULENCJA!

Offline Carve

Odp: X poleca
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 22, 2008, 08:07:18 pm »
to ja się podzielę moim ostatnim odkryciem, mianowicie niemieckim labelem raster-noton. łykam w zasadzie wszystko co tam wyszło ze szczególnym uwzględnieniem trzech wykonawców - Alva Noto, Ryoji Ikeda i Kanding Ray. muzyka wydawana w tym labelu to głównie minimal/glitch - prawdziwy kosmos, szumy, trzaski, kliki, pod tym czasem ukryta jakaś melodia, ciężko to opisać, to trochę tak jakby muzyka samego KOSMOSU :eek: pierwsze wydawnictwa są dosyć ciężkie, ale ostatnio jakby zaczęli zbliżać się do rejonów bardziej przyjaznych. r-n to też oszczędny design okładek, warto porozkminiac na ich stronie - naprawdę dobrze wydane płyty.


na początek polecam Kanding Ray - Automne Fold, podobno najprzystępniejsza płyta z wszystkich, a przy tym naprawdę dobra - mi weszła od pierwszego przesłuchania. potem może Alva Noto - Unitxt, też dosyć przystępne, już nie takie minimalistyczne. potem już jak kto chce, z tego czego słuchałem do tej pory mogę polecić Xerrox vol.1 Alva Noto i 1000 Fragments Ikedy, z Dataplex tego ostatniego wciąż się osłuc**ję, ale już mogę powiedzieć że jest całkiem niezłe. Stabil Kanding Ray też, choć nie zauroczyło mnie tak jak Automne Fold.


Maciejaszek

  • Gość
Odp: X poleca
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 22, 2008, 09:50:24 pm »
Od ponad dwóch tygodni przesłuc**ję od dechy do dechy całą dyskografię wspaniałego zespołu jakim jest Current 93.
Serdecznie polecam.

Offline Nocturno_Culto

Odp: X poleca
« Odpowiedź #14 dnia: Wrzesień 23, 2008, 02:35:16 pm »
osobiście przyznam się ze fenomen Current 93 w ogóle do mnie nie trafia. Próbowałem łyknąć Thunder Perfect Mind, spodziewając się gęstego dymu kadzideł etc. a dostałem w sumie wesołe i pozbawione klimatu pioseneczki... może główną siłą napędową twórczości Davida Tibeta są teksty ,ale ich oprawa jest dla mnie ciężko strawna.

Ostatnimy czasy wpadło mi w ręce wydawnictwo polskiego zespołu Ketha. Grają matematycznie połamany transowy death metal okraszony blastami i tłustym plumkaniem basika. Pierwsza rzecz której podejmuje się człowiek po przesłuchaniu krążka to sprawdzenie czy aby na pewno są z Polski, a to dla tego że dojrzałość i niebanalnosć kompozycji (jak na muzykę ekstremalną oczywiście) stawiaja tę grupę w pierwszym szeregu światowych tuz

P.S. skojarzenia z Kobong i Neuma uzasadnione.