trawa

Autor Wątek: Egmont 2009  (Przeczytany 328127 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Jarek Obważanek

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #195 dnia: Październik 14, 2008, 09:31:27 pm »
Wybaczcie taką mega zbiorówkę. Przeczytałem cały wątek na raz i chciałem w paru miejscach dodać coś od siebie.

karolk-owi chyba chodzi o to, że każda cześć Wiecznej Wojny miała inny format ;) Faktycznie, głupio to wygląda. A cz. 3 to już normalnie przegięcie.
ALe to nie ważne, ważne jest to, że Egmont skopie ten komiks pomniejszając jego format. Takie rysunki aż się chce oglądać w A4. O ile może być droższe takie wydanie? O 2zł? o 3? Bez przesady. Wystarczy, żeby Egmont robił sobie narzut nie procentowy, tylko wartościowy (zarabiamy nie 30% na komiksie, ale np. 5 zł). Wtedy Ceny nie szłyby w górę w zależności od jakości wydania.
Niezły żart. Kto wg Ciebie by na to poszedł? Empik? Merlin?

Co do istoty to zgoda ale IMO trudno jest ocenić czy dla autora format ma znaczenie czy nie ma znaczenia. Pewnie nie ma tu żadnej reguły i wszystko zależy od konkretnego przypadku, autora i komiksu. Ale komu to oceniać, jeśli nie autorowi? Ja bym przyjął, że skoro dany komiks został wydany oryginalnie tak a nie inaczej to najwidoczniej dany format miał dla autora znaczenie chyba, że byłaby wyraźna zgoda autora na inny format.
Naprawdę uważasz, że autor ma wpływ na format? O tym zazwyczaj decyduje wydawca. A wydawca na innym rynku może sobie wymyślić inny format.

ljc: komiksu, filmu czy książki nie oceniamy pod względem przydatności czy komfortu użytkowania, a raczej emocji i uczuć jakie w nas wzbudzają. Samochód jest jak młotek, może być bardziej ergonomiczny, błyszczący i sprawiać, ze wbijanie gwoździ jest świetną frajdą, ale nie widzę najmniejszego przełożenia jego jakości na jakość wydania komiksów.

O ile forma wydania komiksu nie wynika z jakiś założeń jego autora (format, barwa papieru itd) to nie ma chyba większego znaczenia, w jaki sposób zostanie on wydany - ma bronić się nawet bez okładki i na kiepskim papierze.
No nie, komiks jednak bywa dziełem sztuki - graficznej, malarskiej, edytorskiej. Nie musi się bronić przy byle jakim wydaniu. Oczywiście są różnice między bajerami (błyszczący lakier na okładce Killing Joke HC) a zabiegami, które mają w konkretny sposób poprawić odbiór samego dzieła (nawet kremowy papier w komiksach Eisnera można zaliczyć do takiej kategorii). Odwołując się do wypowiedzi ljc o pdfach - czytałem "Salę prób" w pdfie żeby puścić recenzję jeszcze przed premierą i jak dostałem ten komiks wydrukowany do ręki po prostu opadła mi kopara - na konkretnym papierze wyglądał dużo lepiej! (nie mówiąc o fantastycznych rozkładówkach, których w pdfie siłą rzeczy nie widziałem).

no to fakt, fakt. Ale ja nie mówię o wydawaniu WW w hiper-super-cacy wydaniu. Chodzi mi tylko o to, żeby nie skiepścić tego zajebistego komiksu. W sumie nawet ofset mi nie przeszkadza, bo teraz łądne ofsety drukują, jak chociąz Baśnie, Y, From Hell czy cała reszta. Ta zmiana formatu mnie tylko drażni. No nie wiem, ale jakoś przyzwyczaiłem się do frankońskich albumów w A4. Nie wydaje mi się, żeby to aż tak mocno rzutowało na cenę.
Masz rację - wydaje Ci się. Jeśli zachodni wydawca proponuje koprodukcję w konkretnym formacie, to rozsądny wydawca polski powie: ok, wchodzę w to. Bo wtedy naprawdę jest taniej. Podobnie jest z Thorgalem, XIII, Tintinem, ostatnio nawet z Borgią. Z komiksów, o których wiem, tylko ostatni Ott wyszedł taniej przy pełnej produkcji w Polsce, niż przy koprodukcji na Zachodzie.

Kurs był wtedy za $ 2.0coś. Zamawiało nas kilku, więc te $4 za otwarcie zamieniły się na centy. To samo było z resztą opłat. Brałem kilka rzeczy, więc weszły rabaty. Efektywnie dałem za ten komiks wtedy - teraz dolar skoczył - ok 25 złotych.

Żadna zniżka nie przebije mi tego. :D
Zaraz zaraz. A czy amerykańskie wydanie "Hard Boiled" nie jest w formacie B5? Rysunki Darrowa, ze względu na niesamowite zagęszczenie detali, nieco lepiej prezentują się na A4.

Najlepiej byłoby gdyby podobnie jak w przypadku niektórych książek czytelnik miał do wyboru tańsze wydanie w miękkiej oprawie, albo droższe w twardej. Wtedy wszyscy byliby zadowoleni :)
Tak by mogło być gdyby więcej komiksów miało taki zbyt jak "Thorgal".

ale ludzie coraz więcej zarabiają :)
Gratuluję wyższych zarobków.

Jestem pewien, że nie - wprost przeciwnie. Dlaczego Egmont odnosi sukces a TM-Semic padło? (może to zły przykład bo TM-Semic i wydawał kiepsko i sprzedawał bardzo drogo)
TM-Semic utrzymywał się na rynku ładnych kilka lat i wychował całe pokolenie, które potem łyknęło ofertę Egmontu.

no to polecam "Wędrowca z Tundry" - z nabyciem nie ma problemu, a rysunki genialne. W ogóle Taniguchi to geniusz, Ikara też można przeczytać - ze względu na rysunki właśnie... A propos - czy coś jeszcze Taniguchiego wyszło u nas ?
Pytaj w temacie Hanami. ;)
A serio - AFAIK to pierwsze jego tytuły w Polsce.

To już raczej nieaktualne stwierdzenie.
Bo  gdyby komiksy nie były biznesem, to wątpie, żeby z roku na rok przybywało wydawnictw i tytułów, a MFK wyglądałoby tak jak w tym roku.
Wymień więc wydawców, którzy zarabiają na komiksach. Od razu uprzedzę, że wg mojej wiedzy nie należą do nich Kultura Gniewu, Hanami, Timof, Taurus czy Post.

Jak słyszałeś dorównaliśmy prawie do Niemców - bo tam rynek nieco podupadł. Poza tym jak również zapewne słyszałeś na panelu - w sporo wydawców robi to "po pracy" tylko i wyłącznie traktując wydawanie jako hobby, a Ci nowi co wydają jako zarobek - nie kryli tego, że jak się "biznes" nie sprawdzi - bez żalu zwiną manatki, bo na straty ich nie stać.
Chodzi pewnie o Muchę, tak? Mógłbyś napisać coś więcej na ten temat?
To akurat deklaracja Hanami z panelu wydawców. Nikt z Muchy nie zjawił się na panelu, czym ponownie potwierdzili gdzie mają czytelników.

Co do nakladow - ja bym nie przesadzal na ich podstawie czy cos jest biznesem czy nie.
Tu zgoda - Wabik na pewno zarabia na swoich pokrytych złotem limitowanych edycjach Gaimana czy Sapka.

Są oczywiście wyjątki: wydaje mi się, że zyski generują E., Kultura, JPF......
Masz rację - wydaje Ci się. KG zawsze powtarza, że na komiksach nie zarabia. Wiadomo, że Egmont wychodzi na swoje, ale prawdziwe zyski koncern ma z Kaczora Donalda i Gigantów, a nie wydawanych w śladowych nakładach Mistrzów K. czy Plansz E.

Spójrzymy chociażby na USA- kraj w  którym kultura komiksowa ma ogromne korzenie i komiksy są traktowane niemal równorzędnie do TV czy kina. Mimo to najpopularniejsze zeszyty sprzedają się w liczbie około 150-200 tys. egzemplarzy... pamiętajmy, że Amerykanów jest około 240mln.
Wiem, że są to dane miesięczne i nie powinno zestawiać się naszego rynku z tamtejszym, jednak proprocjonalnie liczba komiksowych czytelników jest wcale nie taka duża jak się wydaje, zważywszy na tradycje.
Idąc dalej tym tropem, to wyjąwszy kraje takie jak Francja czy Belgia to nasz rynek nie jest powodem do wstydu. Niemcy- 82mln. naród- nakłady podobne do nas, Czesi, no ok są 4x mniejsi, a nakłady też podobne. W Austrii rynek komiksów praktycznie nie istnieje. Do Portugalii, Hiszpanii czy Grecji tak wiele nie tracimy.
Nie wiem czego oczekiwać po 42mln. kraju
Widzę, że mieszkańców Polski z postu na post jest coraz więcej. Panowie, według GUS w Polsce mieszka ok. 38 mln osób i tego się trzymajmy.

Idąc dalej po liczbach...
200 tysięcy nakładu na 300 mln osób (tutaj z kolei zaniżyłeś) daje 0,66 egz. na 1000 osób. Tak?
A 12 tysięcy (szacunkowy nakład Thorgala, dane sprzed x lat) na 38 mln osób daje 0,31 egz. na 1000 osób. Przy czym komiksów takich jak Thorgal jest w Polsce śladowa ilość. Gdyby przyjąć do szacunków deklarowany nakład Mistrzów Komiksu (1000 egz.) mamy 0,03 egz. na 1000 mieszkańców. Dodajmy do tego, że w Stanach ukazuje się miesięcznie nieporównywalnie więcej tytułów. Naprawdę nie widzisz tej przepaści?

Jak już ktoś zauważył brakuje tylko takiego tańszego mainstreamowego wydawnictwa - coś jak TM-Semic, ale z cenami odpowiednimi do formy wydawniczej. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby co miesiąc wychodził sobie Batman, Punisher czy X-man w formie zeszytowej - a na koniec roku wydanie zbiorcze w twardej oprawie (coś takiego jak robiła Mandragora).
To, że Mandragora już tego nie robi świadczy jednak o tym, że taki format nie cieszył się wystarczajacym zainteresowaniem. Kilka prób Egmontu również to potwierdziło. Niemniej trzymam kciuku za nowe Stare Warsy.

tutaj dokładniejsze dane:

http://www.icv2.com/articles/news/13296.html

i tutaj:

http://www.icv2.com/articles/news/13297.html

a to tylko jeśli chodzi o sierpień. rzadko kiedy, o ile wogóle, 10 pozycji przekracza sprzedaż rzędu 100 tys. X-men, o którym wspominasz to najprowdopodobniej X-men No.1 (Jima Lee), ale i ten rekord został pobity przez któryś zeszyt serii Death - High Cost of Living (z tego co pamiętam to nie były miesięczne wyniki sprzedaży tylko ogólne, jeśli się mylę proszę o poprawkę).
No ale oni podają dane miesięczne, a Mistrzowie Komiksu mają cały nakład czterocyfrowy przy zejściu w najlepszym razie kilkumiesięcznym. Przypominam, że niedawno DC zamówiło 300 tysięcy dodruku "Watchmen". To jest komiks, który sprzedaje się nieprzerwanie dwadzieścia lat! (ja sam mam naste wydanie z przełomu wieków)

Dlaczego padła? Widzę tu jakąś tendencję do uśmiercania wydawców - gdzieś przeczytałem, że Taurus i Manzoku padły, teraz Mandragora.... W tym roku przecież Essential X-Man wydali,  SAMOTNY WILK I SZCZENIĘ chyba wciąż się ukazuje...
Przemek Wróbel nieprzemyślanymi decyzjami wydawniczymi doprowadził do tego, że Mandragora narobiła ogromnych długów i tylko jakimś niepojętym dla mnie cudem została wykupiona przez Demart. To, że Demart w ogóle zdecydował się kontynuować działalność Mandragory jest kolejnym cudem. Na razie jednak nie wygląda na to, by zamierzał odzyskać utopioną kasę. Chyba że drugi rok obmyśla strategię działania.
« Ostatnia zmiana: Październik 14, 2008, 10:46:38 pm wysłana przez Jarek Obważanek »
WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa

Offline ZBÓJCERZ

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #196 dnia: Październik 14, 2008, 09:50:29 pm »

A 12000 tysięcy (szacunkowy nakład Thorgala, dane sprzed x lat)


Chyba 12000 lub 12 tys. Gdyby drukowali 12000 tysięcy to by nam USA nie fikało :))) 


Wymień więc wydawców, którzy zarabiają na komiksach. Od razu uprzedzę, że wg mojej wiedzy nie należą do nich Kultura Gniewu, Hanami, Timof, Taurus czy Post.


Żaden rozsądny wydawca nie przyzna się, że zarabia. Po co? Żeby konkurencja zaczęła rosnąć? Poza tym powiedz mi co znaczy jak wydawnictwo zarabia? Zawsze można powiedzieć, że nie zarabiamy - pokrywany tylko koszty produkcji, płacimy vaty, zusy i pensję pracowników. Oczywiście nie twierdzę, że te wydawnictwa zarabiają - może ktoś wraca do domu z roboty i nocami dzierga te komiksy ku chwale ojczyzny. Wrodzona intuicja podpowiada mi jednak, że pewnie tak nie jest i jakaś kasa z tego być musi. 
« Ostatnia zmiana: Październik 14, 2008, 09:59:45 pm wysłana przez ZBÓJCERZ »

Offline wilk

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #197 dnia: Październik 14, 2008, 09:54:36 pm »

Naprawdę uważasz, że autor ma wpływ na format? O tym zazwyczaj decyduje wydawca. A wydawca na innym rynku może sobie wymyślić inny format.

A czy ja pisałem coś o wpływie autora na format? Dyskusja, do której się odnosisz dotyczyła w skrócie kwestii czy format ma znaczenie. Uważam, że i dla scenarzysty, który odpowiednio planuje kompozycję plansz i dla rysownika format w jakim komiks zostanie wydany ma, a przynajmniej powinien mieć znaczenie. A to, że zwykle wydawcy robią z formatem co im się podoba to jest inna rzecz, którą mam prawo, jako czytelnik, krytykować.

Offline Raf Fariszta

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #198 dnia: Październik 14, 2008, 10:00:39 pm »
.....Masz rację - wydaje Ci się. KG zawsze powtarza, że na komiksach nie zarabia. Wiadomo, że Egmont wychodzi na swoje, ale prawdziwe zyski koncern ma z Kaczora Donalda i Gigantów, a nie wydawanych w śladowych nakładach Mistrzów K. czy Plansz E.....
Sorry, nie czytałem deklaracji KG wskazanej przez Ciebie treści.....
Co do E.: myślałem o jakichkolwiek zyskach a nie o "prawdziwych zyskach"....Plany Egmontu zakładają, że będą zyski z wydawania Mistrzów bądź Plansz.....nie wierzę, że plany te zakładają, że robią to tylko za zwrotem zysków. Nie są telewizją publiczną, ażeby realizować misję publiczną dla fanów komisów....Robią to co robią od dobrych 10 lat bo jest z tego kasa (zysk).   
Nocy Matko Dnia

Offline ZBÓJCERZ

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #199 dnia: Październik 14, 2008, 10:04:13 pm »
Nie są telewizją publiczną, ażeby realizować misję publiczną

....telewizja publiczna też niestety tego nie robi, nawet jak chcesz się pomodlić to trzeba rzucić na tacę. Bezinteresownie to możemy sobie na forum popisać i to też nie do końca, bo ja np. liczę, że od czasu do czasu od dajmy na to takiego Obważanka się czegoś ciekawego dowiem :) Czyli czysty zysk ;)

Offline Jarek Obważanek

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #200 dnia: Październik 14, 2008, 10:58:02 pm »
Żaden rozsądny wydawca nie przyzna się, że zarabia. Po co? Żeby konkurencja zaczęła rosnąć?
Polecam lekturę np. Wirtualnego Wydawcy. Tam dowiesz się ile zarabiają Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, które powinny wydawać podręczniki szkolne ku chwale ojczyzny.

Poza tym powiedz mi co znaczy jak wydawnictwo zarabia? Zawsze można powiedzieć, że nie zarabiamy - pokrywany tylko koszty produkcji, płacimy vaty, zusy i pensję pracowników. Oczywiście nie twierdzę, że te wydawnictwa zarabiają - może ktoś wraca do domu z roboty i nocami dzierga te komiksy ku chwale ojczyzny. Wrodzona intuicja podpowiada mi jednak, że pewnie tak nie jest i jakaś kasa z tego być musi. 
Zgadza się - pokrywamy koszty produkcji, odprowadzamy podatki. Pensji nie płacimy, bo nie mamy pracowników. Co najwyżej płacimy konkretnym osobom za konkretne usługi (tłumaczenie, korektę, wpisywanie literek, dtp, whatever) - ale to tak naprawdę są koszty produkcji. To nie jest zarobek. Jeśli zyski firmy, w której pracuję, nie przekroczą kosztów o x tysięcy, to właściciel firmy nie zarabia.

A to, że zwykle wydawcy robią z formatem co im się podoba to jest inna rzecz, którą mam prawo, jako czytelnik, krytykować.
Zgoda.

Sorry, nie czytałem deklaracji KG wskazanej przez Ciebie treści.....
Nie wydali manifestu. Po prostu powtarzają to przy różnych okazjach.

Co do E.: myślałem o jakichkolwiek zyskach a nie o "prawdziwych zyskach"....Plany Egmontu zakładają, że będą zyski z wydawania Mistrzów bądź Plansz.....nie wierzę, że plany te zakładają, że robią to tylko za zwrotem zysków.
Tego nie wiemy i się raczej nie dowiemy. Jednakowoż duże firmy mogą sobie pozwolić na to, by zyskami z jednego produktu pokrywać straty z innych. Nie mam tu na myśli MK, bo niemożliwe, by po zejściu całego nakładu odnotowali stratę. Ale mogą sobie założyć niski pułap zysku, bo wiedzą, że zarobią o wiele więcej na paru innych tytułach.
WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa

Offline kas1

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #201 dnia: Październik 15, 2008, 08:29:35 am »
"Przemek Wróbel nieprzemyślanymi decyzjami wydawniczymi doprowadził do tego, że Mandragora narobiła ogromnych długów i tylko jakimś niepojętym dla mnie cudem została wykupiona przez Demart. "

Pamiętam, że ok 2 lata temu napisałem na forum ,że prawdopodobnie właśnie na to się zanosi. Ktoś jeszcze chce mnie przekonac, że Demart tylko realizował wysyłki Mandry? Żadnego "cudu" tu nie było...
« Ostatnia zmiana: Październik 15, 2008, 08:43:56 am wysłana przez kas1 »

Offline Raf Fariszta

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #202 dnia: Październik 15, 2008, 08:30:52 am »
Reasumując: pomyliłem się co do KG. Co do E. mam rację (wszystkie okoliczności na to wskazują) i co do JPF również. Reszta w większości chyba rzeczywiście podchodzi do kwestii hobbistycznie....
Nocy Matko Dnia

Offline nayroth

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #203 dnia: Październik 15, 2008, 07:28:30 pm »
Wymień więc wydawców, którzy zarabiają na komiksach. Od razu uprzedzę, że wg mojej wiedzy nie należą do nich Kultura Gniewu, Hanami, Timof, Taurus czy Post.

Zastanawiam się czy taki nie-zarabiający wydawca jest atrakcyjniejszy dla czytelnika, czy wręcz odwrotnie. Oferta wyżej wymienionych nie odbiega po mojemu ani cenowo ani treściowo od ofert wyd. komercyjnych. Czy więc dla końcowego odbiorcy, to ze ktoś wydaje dla idei, a nie dla zysku przekłada się na - za przeproszeniem - konkrety ?

Ile kosztowałoby From Hell, gdyby Timof wpadł na szalony pomysł żeby zarobić na tym hiciorze?
« Ostatnia zmiana: Październik 15, 2008, 07:33:29 pm wysłana przez nayroth »

Offline Jarek Obważanek

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #204 dnia: Październik 15, 2008, 10:17:31 pm »
Podejrzewam, że czytelnika zwyczajnie nie obchodzi, czy wydawca zarabia czy nie. Interesuje go raczej jego oferta.

Taki Egmont jest atrakcyjniejszy dla drukarni. ;) Skoro zapewnia jej gruby procent dochodu, może uzyskiwać zdecydowanie lepsze warunki, o których drukujący 2 tytuły miesięcznie wydawca może tylko pomarzyć. Tak więc proponuję inne pytanie: ile kosztowałby "From Hell", gdyby wydał go Egmont? Być może dokładnie tyle samo (ale tego oczywiście się nie dowiemy).
WRAK.PL - Komiksowa Agencja Prasowa

Offline ZBÓJCERZ

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #205 dnia: Październik 16, 2008, 03:26:07 pm »
Ile kosztowałoby From Hell, gdyby Timof wpadł na szalony pomysł żeby zarobić na tym hiciorze?

Dokładnie tyle samo. Nie bądźcie dziećmi - chyba nie wierzycie w istnienie wydawnictw, które wydają, żeby nie zarabiać :)   

Offline Death

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #206 dnia: Październik 16, 2008, 04:15:40 pm »
Dokładnie tyle samo. Nie bądźcie dziećmi - chyba nie wierzycie w istnienie wydawnictw, które wydają, żeby nie zarabiać :)   

Jak dla mnie to dobrze jeśli Timof zarobił. Bedzie miał sałatę na wydanie kolejnych po Blankets i From Hell rynkowych perełek:)

Offline JAPONfan

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #207 dnia: Październik 16, 2008, 05:16:20 pm »
Dokładnie tyle samo. Nie bądźcie dziećmi - chyba nie wierzycie w istnienie wydawnictw, które wydają, żeby nie zarabiać :)   
Tylko pewnie Timof nie chcial zarobic tyle kasy zeby mu wystarczyło na roczny pobyt na Majorce a tyle ze bedzie mial z czego dolozyc do kolejnego przedsiewziecia.
Z ciekawosci zajrzalem na wirtualnego wydawce i prosze:
Wydawnictwo Zielona Sowa w 2007 r. miało 16,5 mln zł przychodów, 1,9 mln zł zysku brutto i 1,52 mln zł zysku netto. Rozumiecie? 16,5 mln przychodu z czego tylko 1,52 zarobku.

Offline Death

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #208 dnia: Październik 16, 2008, 05:41:35 pm »
Rozumiecie?

Rozumiemy  8)

tylko 1,52 zarobku.

Pogardziłbyś taką kwotą? ;-)

Offline ZBÓJCERZ

Odp: Egmont 2009
« Odpowiedź #209 dnia: Październik 16, 2008, 06:22:27 pm »
Jak dla mnie to dobrze jeśli Timof zarobił. Bedzie miał sałatę na wydanie kolejnych po Blankets i From Hell rynkowych perełek:)

dokładnie - a co to zarabiać to jakaś zbrodnia? Wydawnictwo zarabia, dzięki czemu wydaje więcej i lepiej. Same korzyści dla nas czytelników. Chyba Tomof musiałby być frajerem, żeby tak cyrkulować by wyjść na zero, albo co gorsza jeszcze stracić 

Tylko pewnie Timof nie chcial zarobic tyle kasy zeby mu wystarczyło na roczny pobyt na Majorce a tyle ze bedzie mial z czego dolozyc do kolejnego przedsiewziecia.

Akurat możliwości potencjalnego zarobku kształtuje rynek - gdyby Timof (czy ktoklwiek inny) mógł zarobić tyle, żeby i przez rok pobyć na Majorce i jeszcze rozwijać swoje wydawnictwo to pewnie by z tej możliwości skorzystał. Inna sprawa, że jak ktoś liczy na więlkie zyski to nie bierze się za komiksy, tylko za wydawanie czegoś innego (co jednak zwykle oznacza też większą inwestycję)


Z ciekawosci zajrzalem na wirtualnego wydawce i prosze:
Wydawnictwo Zielona Sowa w 2007 r. miało 16,5 mln zł przychodów, 1,9 mln zł zysku brutto i 1,52 mln zł zysku netto. Rozumiecie? 16,5 mln przychodu z czego tylko 1,52 zarobku.

Normalna sprawa, normalne proporcje....
« Ostatnia zmiana: Październik 16, 2008, 07:46:46 pm wysłana przez ZBÓJCERZ »