Mi się bardzo dobrze czytało, a kupiłem w ciemno. Angielski pisarz, śladami swojego zmarłego brata przybywa do alpejskiej wioski, w poszukiwaniu inspiracji do napisania książki. Jest nastrój, jest przygoda, jest tajemnica. Może w zakończeniu mi troche sztampą zajechało, ale nie zepsuło to dobrego wrażenia całości. Największym atutem jest tu dla mnie rysunek i kolor Coseya - aż miło się patrzy jak główny bohater sunie na nartach. Nie obraził bym się gdyby egmont jeszcze powrócił do Coseya w Planszach Europy.