nie bardzo rozumiem argumentów typu "każdy narzeka". moim zdaniem mamy na tym rynku chorą, popieprzoną sytuację, że czytelnicy rzucają się na cokolwiek, bo wypuści wydawca, tylko dlatego, że wreszcie raczył to opublikować. innymi słowy, cokolwiek taki egmont wyda, i w jakiejkolwiek formie, to czytelnicy i tak łykną bez popity. bo wreszcie się ukazało. uważam, że nie powinno tak być. wydawcy lekce sobie ważą czytelników, a to w żenujący sposób grając im na nerwach poprzez przesuwanie premiery o tygodnie, miesiące, ba! lata. olewają ich, wypuszczając tłumaczeniowe (wiem, wiem, ja znowu o tym) buble, albo kombinują z wydaniami, oprawami, formatami, Bóg jeden wie z czym i po co. moim zdaniem czytelnicy powinni wreszcie zagłosować portfelem i puścić tych wydawców z torbami. na pal! nie kupować! ja mam ten rynek gdzieś i nie kupuję czegoś tylko dlatego, że ktoś łaskawie raczył to po polsku wydać, co by się dzieciaki cieszyły. mam wypasionego integrala francuskiego Wiecznej wojny i wolę już go dwa lata ze słownikiem rozgryzać, niż dać znowu egmontowi zarobić. maczuga im w ucho!