Spinoza, rozważamy jednak - bo mówimy o Egmoncie - czy reedycje zrobić na dobrym papierze z ładną okładką, żeby ludzie mogli czytać, czy zrobić reedycję na hiper-papierze, w twardej, lakierowanej oprawie, w limitowanym nakładzie, za cenę z kosmosu. Bo ceny po np. 70 i więcej zeta za album mający ok. 100 stron są z kosmosu, i to masywnie.
I żaden przy zdrowych zmysłach nastolatek nie wypieprzy pół kieszonkowego na jeden komiks. Nawet, jak jest pryszczatym nerdem, to se kupi za dychacza dvd z porno i będzie marszczył pingwina, zamiast kupić cycki Manary za kwotę, za którą mógłby kupić tyle dvd, że by się przy nich zamarszczył na śmierć.
O. Tak o. No.
I potem się dziwimy, że gównarzeria nie czyta komiksów. A co mają czytać, do cholery, jak ich stać może na Mauer-Różańską?