Abstrahując od tego, że tak ostentacyjnie nie lubię HC: amerykańskie wydanie Harda jest na dobrym papierze, na cienkiej kredzie (nie chce mi się dupy ruszać do sąsiedniego pokoju, żeby sprawdzać dokładnie), nie na offsecie, więc różnica w wydaniu ekskluzywnym mogłaby być jedynie w grubości papieru, co, poza ceną, nie wpływa na jakość druku - ani to jaśniejsze, ani wyraźniejsze dlatego, że papier grubszy. Album dość cienki, na oko w polskim wydaniu okładki stanowią prawie połowę grubości.
I, o ile zgodzę się, że trzeba tu dobrego papieru (ale też do pewnego momentu), to na tym koniec z tym wydaniem. I tak można ze wszystkimi. A komiksy czarno-białe na offsecie wyglądają równie dobrze, co na kredzie - wystarczy, że papier jest przyzwoity, na jakość (według mnie) odbioru nie wpływa to nijak.
Nie wiem, czy więcej osób kupiłoby komiksy, które wydaliśmy, gdyby były tańsze. Wiem, że dużo by ich nie kupiło, gdyby były droższe. Bo, wbrew pozorom, ten rynek nie składa się tylko z kolekcjonerów, którzy są gotowi płacić kilkaset złotych za jeden komiks.
@niceman: przez lekturę rozumiem konsumpcję całości, chociaż tak, scenariusz stawiam ponad oprawą graficzną. Historia przede wszystkim, dobrze, jak jest porządnie zilustrowana, ale to jest pół kroku z tyłu. Może dlatego mniej zależy mi na papierze i całej reszcie.
Nie mam też opcji, że jak coś jest świetne, to musi w związku z tym być jeszcze technologicznie jakieś specjalne. Wystarczy, że między okładkami jest już dynamit.
A argument o trwałości, kiedyś przytaczany - ważny jest dobry, trwały klej. Resztę załatwia folijka. I to, że się po prostu dba o swoje komiksy. A one, jak książki, z czasem się spracowują, bo przecież się je czyta. A nie patrzy na grzbiety na półce? Chyba, że się mylę