ehh, to jest feeling
zaczynasz wczesnym rankiem, jeszcze ciemno. Po wielu godzinach grania gdy wreszcie robi sie widno i można powaznie myśleć o obserwowaniu ruchów przeciwnika martwisz sie czy wyrobisz sie do zmroku
Wokoło co jakiś czas słychać odgłosy walk między dwiema frakcjami, ktos gdzies jeździ, organizuje blokady, transporty. Czuć że ta wpół martwa wyniszczona wyspa jednak żyje. Po mału zbierasz ludzi. Dbasz o nich, wyposażasz, bo wiesz że od nich zalezy twoje życie i powodzenie dluuuugiej misji.
Cieszysz się każdym zdobytym uzbrojeniem. Marzysz o wyrzutni rakiet nawet nie wspominając o chociaż ciężko uszkodzonym czołgu.
Ta misja jest tym, czym powinien być cały OF:resistance. Partyzantka pełna gębą
Prawdziwe wyzwanie dla weteranów OF
edit:
aha, zapomniałbym - nie ma opcji przyspieszania czasu(autor wyłączył
). I racja, dzięki temu gra ma tą dodatkową dawke realizmu