trawa

Autor Wątek: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008  (Przeczytany 4920 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline CD Jack

  • Moderator
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 427
  • Total likes: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie lekceważ potęgi wyobraźni!
    • Centrum Komiksu
Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« dnia: Październik 08, 2008, 02:21:00 pm »
Zapraszam serdecznie do udziału w specjalnej, podwójnej edycji konkursu na recenzję komiksu, który został wydany w miesiącu sierpień lub wrzesień, co podyktowane jest niewielką liczbą tytułów wydanych w drugim miesiącu wakacji. Ponieważ jest to edycja podwójna zostały wprowadzone drobne zmiany w regulaminie a i nagrody są dwie: 2 x 100 zł w komiksowych zakupach w naszym sklepie!

Aktualny regulamin tej edycji:

1. Konkurs polega na napisaniu jak najlepszej recenzji komiksu wydanego w Polsce w miesiącu sierpniu lub wrześniu 2008 roku.

2. W konkursie mogą brać udział wyłącznie zarejestrowani użytkownicy forum portalu Gildia.pl.

3. Każdy z uczestników może napisać i zamieścić do dwóch prac konkursowych, które nie były dotychczas nigdzie publikowane, z zastrzeżeniem, że będą dotyczyły po jednym komiksie na wybrany miesiąc (czyli czyli maksymalnie jedna recenzja sierpniowa i maksymalnie jedna recenzja wrześniowa).

4. Praca konkursowa musi liczyć conajmniej 1000 znaków. Maximum nie ma.

5. Konkurs będzie organizowany cyklicznie. Kolejne edycje będą rozpoczynały się 1 dnia danego miesiąca w założonym specjalnie dla tego celu topicu. Uczestnicy zamieszczają swoje prace w tym właśnie temacie.

6. Termin publikowania prac w tej edycji upływa z ostatnim dniem października.

7. Z końcem października temat zostanie zamknięty i rusza głosowanie. Głosy należy oddawać poprzez wysłanie do mnie prywatnej wiadomości ze wskazaniem swojego faworyta. Uczestnicy konkursu nie biorą udziału w głosowaniu. Głosy należy oddawać do 10 dnia następnego miesiąca czyli 10 listopada 2008 roku.

8. W przypadku równej liczby głosów o wyniku konkursu zadecydują moderatorzy.

9. Recenzje mają dotyczyć komiksów wydanych w poprzednim miesiącu np. w edycji czerwcowej recenzujemy komiksy majowe, w lipcowej czerwcowe itd.
9.1 Ta edycja jest podwójna więc dotyczy recenzji z dwóch miesięcy czyli sierpnia i września.

10. Zwycięzca każdej edycji otrzyma atrakcyjną nagrodę (komiksową rzecz jasna). Temat otwierający każdą edycję będzie informował o nagrodzie w danym miesiącu.

11. Autorzy zamieszczając recenzje w temacie konkursowym na forum wyrażają automatycznie zgodę na ich zamieszczenie w serwisie Gildia Komiksu i akceptują regulamin portalu.

12. W tym temacie wszystkie posty nie będące recenzjami będą natychmiast usuwane. Wszelkie uwagi na temat konkursu proszę zamieszczać w odpowiednim topicu: "Konkurs na recenzję komiksu - komentarze".

Pozdrawiam
Jacek "CD Jack" Gdaniec
- - -
Centrum Komiksu: www.facebook.com/CentrumKomiksuPL
- - -

Offline ciastek

Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 27, 2008, 01:10:36 pm »
Recnzja komiksu Baśnie 3, kótry ukazał się w e wrześniu 2008

Baśnie były jedną z tych serii komiksowych, na które czekałem z niecierpliwością, dlatego trzeci tom przywitałem z ogromną radością.  Jedynie, co mi się nie podobało to dosyć wysoka cena 45zł, wyższa niż we wcześniejszych tomach. Jednak za tą cenę otrzymujemy całkiem sporych rozmiarów tomik Tym razem cały tom składa się z kilku oddzielnych, krótkich historii.

 „Kostucha” historia wzięta z wojny secesyjnej, „Afera w dwóch aktach” opowieść o pewnym dziennikarzu, który myślał, że coś odkrył, ale nawet nie zdał sobie sprawy jak się pomylił...ale równocześnie był blisko rozwiązania tajemnicy. „Kroniki miłosne” opowiadanie, które dało tytuł tego zbiorku a równocześnie stanowi jego największą cześć. Tutaj rozwijane są wątki znane z „Folwarku Zwierzęcego”: ktoś próbuje odsunąć Śnieżkę od władzy w Baśniogrodzie a między nią a Wilkiem coś zaczyna iskrzyć. I na koniec sympatyczna opowieść „Jęczmienne panny” zapoznaje nas z bohaterami z najmniejszymi mieszkańcami Baśniogrodu.

Gdybym miał wskazać, które opowiadane jest najlepsze, a które najgorsze. Wszystkie opowiadania trzymają równy poziom znamy z poprzednich tomów. Jedynie nie podobała mi się kreska „Kroniki miłosne”, szczególnie rysowanie twarzy Wilka. Cześć wątków może być trudno zrozumiała w Polsce ponieważ Baśnie pełne są nawiązań do bajek z innego kraju, ale w niczym nie przeszkadza to w lekturze tego komiksu. Komiks czyta się bardzo dobrze a lektura wciąga.

Offline fatal77

"Morskie powietrze"
« Odpowiedź #2 dnia: Październik 30, 2008, 05:12:34 pm »
Przeszukując kiedyś nowości wydawnicze naszego rodzimego ryneczku "graphic
novels" wpadłem na "Morskie powietrze" - debiutancki komiks Toma Sieverta
wydanego przez Timofa oraz jego Cichych Wspólników. Przykuła mą uwagę
skromna okładka komiksu - mały domek na brzegu morza. W środku natomiast
112 czarno-białych stron. Wszystko w znośnej cenie, 25 zł.

Rzecz jest o małżeństwie, Maryanne i Hugh. Hugh to ciężko pracujący rybak,
miłujący morze i z nim na dobre zżyty. Jest też człowiekiem balansującym na
krawędzi. Granicę tą przekracza gdy, jak uważa, morze zdradziło go.
Wypowiada mu zatem krucjatę kompletnie zapominając o żonie i wystawiając
przyszłość małżeństwa na bardzo ciężką próbę. Zakończenia nie zdradzę.
Strona graficzna albumu świetnie pasuje do scenariusza, rysunki są proste,
bez fajerwerków, czytając komiks czuje się jego klimat, niemalże słychać
szum morza i nadciągający sztorm.

Komiks pokazuje jak cienka jest linia pomiędzy skrajnościami, jak szybko
coś, zdawałoby się, niezachwianego obraca się w pył, wywracając wszystko po
drodze do góry nogami. Podsumowując: "Morskie powietrze" to świetny
przerywnik pomiędzy spandeksowymi bohaterami o wielkich bicepsach i
biustach i spiskowymi teoriami. Lektura nie przytłacza, prowadzona jest
lekko i sprawnie. Rzecz godna polecenia na jesienne wieczory. Gdyby tak do
komiksu dołączona została muszla, której można by w trakcie lektury
posłuchać...


Offline Tiall

  • Redakcja KZ
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 836
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #3 dnia: Październik 31, 2008, 09:54:16 am »
„Thorgal” album 20: „Piętno wygnańców” (twarda oprawa)


W ramach stopniowej reedycji całej serii „Thorgal” w twardych oprawach, na rynek trafił pierwszy spod znaku KŚK album – „Piętno wygnańców”. W prawie trzy lata od czasu niełatwej i katastrofalnej w skutkach decyzji o opuszczeniu przez ojca swojej rodziny, odnajdujemy w nim najbliższych Thorgala, dla których rozpoczyna się prawdziwa droga przez mękę.

A tym albumie Thorgal pojawia się tylko raz, w retrospekcji – relacji z przejść zdawanej na samym początku przez jedną z grających dla rozwoju fabuły pierwsze skrzypce postaci, Eryka. Sam komiks zalicza się do cyklu Shaigana Bezlitosnego, cyklu kryjącego w sobie wiele niewiadomych dotyczących losów protagonisty serii, której jednym ze skutków były narodziny Aniela Thorgalssona – syna wyżej wymienionego i demonicznej Kriss de Valnor. W związku z powyższym scenarzysta bliżej przedstawia losy rodziny głównego bohatera – rodziny rozbitej, rodziny potrzebującej mężczyzny. Bezsilność jest na pewno jedną z tych cech, które najlepiej pasują do opisu kondycji tej trójki.

Naznaczona za grzechy męża piętnem wygnańców, Aaricia odczuwa nie tylko ból towarzyszący odciśniętemu na jej policzku znamieniu. Van Hamme opisuje sytuację, w której samotna żona z dwójką dzieci nie wie, co tak naprawdę spotkało jej małżonka. Decyzja o pozostawieniu jej samej sprawiła, że znajduje się ona w sytuacji co najmniej niekorzystnej, jeśli nie beznadziejnej, biorąc pod uwagę zachowanie co poniektórych mieszkanek wioski, w której mieszka wraz z pociechami. Co więcej, niespodziewana informacja o tym, że Thorgal stał się kimś, kim nie powinien był się stać, to cios w serce kochającej kobiety. Próba wydostania się z opresji stanowiącej zagrożenie dla życia, jej własnego i jej dzieci, będzie kosztowała ją wiele sił, zaś skutki całego zamieszania będą miały długotrwałe i bolesne reperkusje.

Dramat żony, dramat matki, to także dramat dzieci. W albumie duży nacisk położony został właśnie na potomków Thorgala. Oczywiście na pierwszy plan wysuwa się Jolan, który coraz lepiej radzi sobie ze swoimi mocami, jak również stara się pełnić funkcję obrońcy najbliższych. Co więcej, Jolan jest tym, który opowiada swojej młodszej siostrze o ojcu. W tychże opowieściach widać, jak bardzo szanuje on Thorgala, lecz również jak bardzo trudnym była dla niego decyzja o jego odejściu. Po raz pierwszy zostaje również zaprezentowany potencjał Louve, to znaczy jej zdolność do rozmawiania ze zwierzętami – tu wilkami.

Pierwsze polskie wydanie „Piętna wygnańców” ukazało się w okresie, kiedy wydawnictwo Egmont dopiero startowało z Klubem Świata Komiksu (album nr 0005), dziś szczycącym się wypuszczeniem na rynek prawie sześćset komiksów. Co za tym idzie, album nie spełniał najwyższych wymogów solidnej książkowej publikacji – nienajlepiej klejone kartki po prostu wypadały z grzbieciku. Reedycja twardo-okładkowa posiada jak najbardziej zbliżoną do oryginalnego jakość: oprócz samej oprawy, między innymi lepszy papier, na którym szkic i kolory nałożone przez Grzegorza Rosińskiego prezentują się dużo lepiej.

W pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych (mówimy o roku 1994) kreska mistrza miała się bardzo dobrze. Nie mniej fakt, że artysta w owym czasie wszedł w zupełnie nowy projekt – „Skargę Utraconych Ziem” do scenariusza Jeana Dufaux, dał o sobie znać w jakości rysunków w dwudziestym albumie „Thorgala”. Wydaje się, że to wyzwanie pochłonęło go trochę bardziej niż stały cykl, stąd przejrzystość plansz i dbałość o detal nie są tutaj może tak wyraźne, jak we wcześniejszej „Niewidzialnej fortecy”. Ponadto warto zaznaczyć, że niniejszy album był ostatnim, w którym Rosiński samodzielnie położył kolory. Od „Korony Ogotaia” rolę tę przejęła Graza (Grażyna Kasprzak), odpowiedzialna między innymi za kolorystykę we wspomnianej „Skardze Utraconych Ziem”, która z początku faktycznie starała się utrzymać styl Rosińskiego, z czasem jednak uprościła swój warsztat idąc w kierunku bardziej płasko nakładanych kolorów.

W zasadzie „Piętno wygnańców” plasuje się wśród lepiej napisanych albumów serii. Mimo tego, że van Hamme zdecydowanie skomplikował losy rodziny Aegirsson, to jednak potrafił zawrzeć w całości bardzo dużą dawkę emocji, grając równocześnie silnie na uczuciach czytelników. Od tego rozdziału rozpoczyna się niezmiernie długa tułaczka wszystkich jej członków, której finał nastąpi dopiero wiele lat później. Warto podkreślić, że jest to jeden z tych albumów, który bardzo silnie akcentuje motyw rodziny, czego przejawy znaleźć można niemal na każdym kroku.


„Thorgal” album 20: „Piętno wygnańców”
Tytuł oryginalny: La marque des bannis
Scenariusz: Jean van Hamme
Rysunki: Grzegorz Rosiński
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania polskiego: 09.2008
Wydawca oryginalny: Le Lombard
Rok wydania oryginału: 1995
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
Cena: 29,90 zł

Offline Julek_

Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #4 dnia: Październik 31, 2008, 05:05:19 pm »
Blaki. Paski

Blaki doczekał się kolejnego albumu i zgodnie z niepisaną tradycją, został on opublikowany przez kolejnego wydawcę (po Timofie i Znaku jest nim Kultura Gniewu) i w formacie, który nijak nie pasuje na regale do poprzednich. Zresztą trudno w tym przypadku mówić o spójności, bo każdy kolejny komiks z Blakim w roli głównej odcinał się niejako od poprzedników, a domknięta właśnie „trylogia” nie stanowi zaplanowanej całości formalno-znaczeniowej, jeśli można tak napisać. Kolejne części nie funkcjonują jako kontynuacje w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, a o samym Blakim możemy napisać raczej, że jest raczej pewnym środkiem służącym opowiadaniu historii, a nie jej podmiotem. Pierwszy „Blaki” to komiks obyczajowy, może nawet egzystencjalny. Część druga, „Pan Blaki”, ten od Znaku, będący luźną adaptacją „Mini wykładów o maxi sprawach” Leszka Kołakowskiego, też można byłoby określić jako obyczajowy, ale bardziej „intelektualny”, żeby nie powiedzieć filozoficzny nawet. Natomiast zebrane przez Kulturę Gniewu „Paski” są najlżejsze na tle swoich poprzedników. Najmocniej nasycone humorem, emanujące luzem, towarzyszącym formie i okolicznościom powstania. „Paski” bowiem w znakomitej większości były pierwotnie publikowane w ramach wrakowego konkursu na pasek komiksowy.

„Blaki. Paski” to samodzielne dzieło Mateusza Skutnika, który oprócz tego, że rysuje, sam sobie pisze scenariusze. Z tego powodu mam o jeden poziom zabawy mniej. Nie jest żadną tajemnicą, że Karola Konwerskiego znam, w Hucie mieszkamy właściwie po sąsiedzku, czego nie mogę powiedzieć niestety o Mateuszu, którego znam o wiele słabiej. Zawsze bardzo cieszyło mnie doszukiwanie się w „przygodach” Blakiego kawałków życia Karola, jego mieszkania, kotów, Krakowa, postrzeganego przez pryzmat ubranego na czarno, uszatego jegomościa właśnie. Wydaje mi się, że „wiecznie czymś zatroskany facecik” jest poniekąd sklejony z „doświadczenia dnia codziennego” Skutnika i Konwerskiego. Z każdego Blakiego, nawet z tego znakowego, a już najbardziej z timofowego, emanuje obecność jego ojców. W „Paskach” Karol jest nieobecny i wydaje mi się, że również Mateusz swoją „obecność” w dziele bardzo ograniczył.

Mateusz Skutnik to typ rysownika, który zmieni swoją kreskę w zależności od komiksu, nad którym pracuje. I tak, możemy mówić o jego wcieleniu „rewolucyjnym”, pełnym ciepła, prostoty i pasteli czy ekspresjonistycznym i nieokiełznanym „morfołakowym”. Skutnik w wersji „blakowej” jest bardzo konserwatywny, spokojny, niewidoczny, może nawet trochę dystyngowany. I robi świetne wrażenie.

Dziwi mnie trochę forma wydania albumu, a może raczej albumiku. Zebranie rozproszonych po internecie stripów Skutnika to znakomity pomysł. Zrobienie z typowego, poziomego paska, zbudowanego z czterech kadrów, kwadratu trochę zaskakuje, ale nie przeszkadza w lekturze. Ale skoro Egmont potrafi wydać „Calvina i Hobbesa” w tradycyjnej formie, to dlaczego ludzie z Kultury, którzy przecież słyną ze dbałości o jakość edytorską swoich komiksów, tego zrobić nie potrafią? Niewybaczalne jest natomiast odarcie pasków z tytułów, będącymi jednocześnie tematem poszczególnych edycji konkursu na Wraku. Często cały dowcip polegał na przewrotnej interpretacji tematu przez Skutnika, gry paskiem z tytułem.

„Blaki. Paski” prezentują specyficzny typ humoru, oparty na zderzaniu się bohatera ze światem, do którego nie do końca pasuje, pełnym absurdu i nieporozumień. Skutnikowi udało się znaleźć równowagę – rzeczywistość w komiksie nie jest groteskowo przerysowana, a sam Blaki nie jest wystylizowany na postać egzaltowaną, obcą, dziwną, mimo swojego dosyć niecodziennego wyglądu. Jest wręcz przeciwnie - autor nadał mu rysy everymena, którego frustracje i potyczki z rzeczywistością, które są bliskie chyba każdemu z nas. I chyba w tym tkwi klucz do sporego sukcesu komiksu Konwerskiego i Skutnika, będącego jednym z najciekawszych pozycji, jakie wyszły spod ręki polskich twórców w ostatnim czasie. „Paski” tylko potwierdzają status, jakim cieszy się Blaki.


Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Rok wydania polskiego: 9/2008
Liczba stron: 72
Format: 165x165 mm
Oprawa: miękka
Druk: cz.-b.
Dystrybucja: księgarnie, internet
ISBN-13: 978-83-60915-19-6
Wydanie: I
Cena z okładki: 21,90 zł

Nie dało się tego czytać w poprzedniej wersji
graves
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2008, 08:08:49 pm wysłana przez graves »

Offline TadeuszF

Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #5 dnia: Październik 31, 2008, 09:01:05 pm »
"HP i Giuseppe Bergman"
Milo Manara
Tłum. Maria Mosiewicz
Egmont 2008   


   Tegoroczny Międzynarodowy Festiwal Komiksowym w Łodzi odwiedził Milo Manara – autor, bez którego trudno wyobrazić sobie komiksowy świat, znany głównie z lekkich erotycznych opowiastek - o pokaźnym jednak dorobku, którego na pewno nie można określić jako banalny. Przykład ambitniejszej twórczości tego Włocha zafundował nam we wrześniu Egmont (przypuszczalnie w związku z wizytą autora – wszak wydatnie podnosi to sprzedaż), publikując klasyczne dzieło Manary „HP i Giuseppe Bergman”. Stworzone w roku 1978, jeśli nie odmieniło, to przynajmniej wydatnie wpłynęło na przyszłość komiksu.
   Giuseppe Bergman, główny bohater tego albumu, postanawia wyruszyć „w końcu” (piszę tak, gdyż bohater sam nie wie kiedy i co dokładnie robi) na poszukiwanie przygody, która ma odmienić jego życie. Pomóc ma mu w tym "nauczyciel przygody" - HP. Za tymi inicjałami kryje się Hugo Pratt – mentor i nauczyciel Manary, następnie jego wieloletni przyjaciel. Przygoda okazuje się czymś w rodzaju reality show o nieokreślonym medium przekazu – zaskakuje to tym bardziej, że w roku 1978 nikt nie słyszał jeszcze o programach typu Big Brother. Tyle tytułem streszczenia, gdyż chcąc dodać coś jeszcze, należałoby przytoczyć całość tego dzieła, które po prostu nie daje się zamknąć w linearnym schemacie opowiadania.
   „HP i Giuseppe Bergman” wydany został w solidnej twardej okładce, w formacie A4, i nie ustępuje pod względem wydania innym komiksom, wydawanym przez Egmont w ramach serii Mistrzowie Komiksu. Jedynym zarzutem z mojej strony jest nierównomierne natężenie koloru w poszczególnych planszach, przez co wydają się wyblakłe, jednak nie miałem możliwości porównania, więc możliwe, że ten problem pojawia się tylko w przypadku mojego egzemplarza. W przekładzie i liternictwie nie dopatrzyłem się żadnych błędów.
   Czytelnik komiksu w Polsce staje ostatnio przed trudnym zadaniem, będąc zasypywanym świeżymi wydaniami klasycznych komiksów, które znacząco wpłynęły na rozwój tego gatunku. Niewątpliwie większość z nich to kamienie milowe, jednak żeby dojść do sedna ich znaczenia winniśmy się cofnąć do czasu ich powstania – i pod tym kątem je opisywać. Wydaje mi się, że takie kryterium nie oddaje jednak sprawiedliwości jakimkolwiek dziełom sztuki, a szczególnie tym zupełnie ahistorycznym, które mają do przekazanie coś więcej niż prostą opowiastkę, a do takich z pewnością należy „HP i Giuseppe Bergman”.
   Teraz, ad 2008, przy powszechnym oswojeniu wszelkich zabiegów autorskich poddających eksperymentom narrację, relację: autora z dziełem i dzieła z odbiorcą – komiks Manary broni się, a nawet jest w stanie zaskoczyć. Fabuła kierująca się, jak mogłoby się zdawać, zupełnym chaosem, prowadzi nas jednak konsekwentnie do końca, który jednak pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Narracja cały czas wymyka się czytelnikowi i ośmiesza go, gdyż w momencie gdy stwierdzimy, że złapaliśmy autora i rozwikłaliśmy zagadkę, okazuje się, że sami się zgubiliśmy. Jednocześnie komiks ten można spokojnie podzielić na krótkie historie działające zupełnie niezależnie ( co autor często podkreśla słowami bohatera).
Właśnie otwartość i kompletna niemożność zamknięcia tego dzieła w jednej interpretacji  jest moim zdaniem podstawową zaletą „HP i Giuseppe Bergman”. A to, że bez problemu dajemy się wciągnąć w tą grę między autorem a jego komiksem, sami włączając się do akcji, świadczy o ciągłej aktualności i świeżości tego, kanonicznego już, albumu, który żyje własnym życiem, niezależnie od autora i czasu powstania.
   Komiks ten nie jest jednak pozbawiony wad – jednolity układ kadrów sprawia momentami wrażenie dłużyzny i odbiera dynamikę akcji. Można by również zarzucić autorowi dodawanie na siłę jego znaków rozpoznawalnych, czyli subtelnych (czasami też brutalnych) scen erotycznych, jednak i te epizody znajdują uzasadnienie w całości (o czym wspomina we wstępie Christine Verniere). Co najistotniejsze – cała wyrafinowana gra, którą autor prowadzi i środki, jakie stosuje, wymagają od czytelnika obycia i znajomości języka komiksu.
   To wszystko sprawia jednak, że „HP i Giuseppe Bergman” próbuje się wspiąć ponad czysto rozrywkowy charakter komiksu ( nie odcinając się jednak od jego rodowodu) – i z perspektywy czasu, można stwierdzić, bez wątpienia, że była to próba ze wszech miar udana.

Offline nox-dl

Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #6 dnia: Październik 31, 2008, 11:25:16 pm »
Hellsing - 9
okładka
Scenariusz: Kouta Hirano
Rysunek: Kouta Hirano

 
Wydawnictwo: Japonica Polonica Fantastica
Rok wydania polskiego: 9/2008
Wydawca oryginalny: Shonen Gahosha
Format: B6
Oprawa: miękka z obwolutą
Papier: matowy
Druk: cz.-b.
Dystrybucja: księgarnie, internet
Wydanie: I

"Kto walczy z potworami ten niechaj baczy, by sam nie stał się potworem" - te słowa Fryderyka Nietschego stanowiłyby idealne motto serii "Hellsing". Główny bohater tego komiksy, Alucard mógłby dobrze spełnić rolę szwarccharakteru niejednego horroru. Z tomu na tom jednak w wampirze budzą się wspomnienia z przeszłości i okazuje się on żywić odrazę do siebie samego i sobie podobnych stworzeń. Refleksja na temat człowieczeństwa rozpoczyna także i ten tom, towarzysząc finałowi pojedynku Alucarda z najważniejszym dla niego wrogiem - Aleksandrem Andersenem. Po drobnym spowolnieniu akcji pod koniec tomu 8, w kolejnej część opowieśći tempo znowu rośnie. Gdy naprzeciw Alucarda staje zbuntwoany Walter, a flagowy sterowiec Majora londuje w sercu Londynu, wszystko zdaje się zbliżać do ostatecznego crescendo i wielkiego finału...

Po rocznej przerwie przywitałem kolejny tom "Hellsinga" z radością. Mimo, iż znałem jego treść z wersji anglojęzycznej, chciałem w końcu przeczytać rodzime wydanie. Okładka nienależy do moich ulubionych, ale nie jest też najgorsza. Na zakładce jak zwykle znalazł się łądny detal oraz krótka notka o autorze (okazało się, że lubi tego samego bohatera "Prison Break", co ja. Pod obwolutą jak zwykle "twórczość dowolna" Hirano, która również nie powaliła mnie tak, jak niektóre z poprzednich. A teraz to, co najważniejsze, czyli wnętrze. Strona tytułowa z ładną, ale nie niesamowitą ilustracją, spis treści i w końcu pierwszy rozdział. Jak pisałem, jest to bezpośrednia kontynuacją wydarzeń z ostatniego tomu, a akcja rozpoczyna się od przebudzenia Alucarda z letargu i finału walki z Andersenem. Większość rozdziałów poświęcona jest walce z Walterem, jednak mamy kilka ciekawych odskoczni. Dowiadujemy się między innymi nieco o przeszłości Majora oraz o walce angielskich wojsk z wampirami. Tomik jest wyważony, nie jest to sama akcja, ale nie występuje też "przegadanie". Czyta się go jednym tchem, zatrzymując się conajwyżej na ciekawszych kadrach czy stronach tytułowych poszczególnych rozdziałow. A tych trochę jest, ponieważ graficznie jest na wysokim poziomie. Widać postępy Kohty Hirano od początku serii, chociaż wciąż zdarzają się wpadki, jak brak monokla w jednym kadrze i pojawienie się go w drugim. Na koniec, jak zwykle, autor raczy nas swoim kontrowersyjnym poczuciem humoru w posłowiu oraz "Kąciku Luke'a i Yana". Kawały może nie są najwyższych lotów, ale można się przy nich uśmiechnąć.
Polskie wydanie prezentuje się bardzo ładnie. Jakość druku i papieru jest przyzwoita, chcoiaż zdarzają się błędy w postaci białych smug. Tłumaczenie, ogólnie rzecz biorąc, jest poprawne, chociaż razi niekonsekwencja tłumacza w przekładzie pryzdomku Waltera i nazwiska sir Islandsa, który po raz kolejny staje się sir Ironsem. Edytorsko tomik nie rózni się od poprzednich - oryginalne onomatopeje zastąpiono polskimi, do których ładnie dobrano czcionki.
"Hellsing" tom 9 zostawia pozytywne wrażenie, chociaż czytając zdajemy sobie sprawę, że to już ostatnia prosta. Polskie wydanie, chociaż nie pozbawione błędów, stoi na wysokim poziomie, a jego cena zachęca do kupna. Dla fanów serii jest to pozycja obowiązkowa, a tych, którzy swoją przygodę z tym tytułem chcieliby rozpocząć odsyłam do poprzednich tomów, ponieważ zwyczajnie by się pogubili.

Offline CD Jack

  • Moderator
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 427
  • Total likes: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie lekceważ potęgi wyobraźni!
    • Centrum Komiksu
Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 03, 2008, 11:28:10 pm »
Temat zamkniety. Czekam do 10 listopada na głosy (poprzez PW) na zwycięzcow. Przypominam, ze mozna głosowac na jedną recenzję z sierpnia i jedną z września.

Pozdrawiam
Jacek "CD Jack" Gdaniec
- - -
Centrum Komiksu: www.facebook.com/CentrumKomiksuPL
- - -

Offline CD Jack

  • Moderator
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 427
  • Total likes: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Nie lekceważ potęgi wyobraźni!
    • Centrum Komiksu
Odp: Podwójny konkurs na recenzję komiksu - październik 2008
« Odpowiedź #8 dnia: Grudzień 01, 2008, 10:06:34 pm »
Po, nieco dłuższej niz zwykle, konsultacji i przeanalizowaniu wyników tego konkursu na recenzję podjelismy decyzję o przyznaniu nagród dla użytkowników "ciastek" i "TadeuszF".
Gratulujemy!
Wyniki głosowania były nadzwyczaj wyrównane i fakt ten wpłynął na opóźnienie, za które przepraszamy. W kwestii odebrania nagród skontaktujemy się z laureatami bezpośrednio.

Pozdrawiam

Jacek "CD Jack" Gdaniec
Jacek "CD Jack" Gdaniec
- - -
Centrum Komiksu: www.facebook.com/CentrumKomiksuPL
- - -