Ale co masz na myśli - tematykę, gatunek, wartość artystyczną czy właśnie: język?
Całokształt
Z "Bosonogim Genem" to był tylko przykład trudności wyłuskania dla mnie, nie-mangowca potencjalnie interesujących pozycji. Nie ukrywam, że ta staroć zniechęciła na jakiś czas do poszukiwań czegoś dla mnie w mandze. Potem czytałam np. "Eden" (pierwsze dwa tomy), ale mimo swojej wartości artystycznej nie wzbudził we mnie większych emocji. Być może dlatego, i tutaj wyrażam swoje prywatne zdanie, że nie przepadam za sztuczkami w postaci brutalizowania banalnych/pseudofuturystycznych treści - dlatego też nie lubię "Sin City", mimo że od strony graficznej trudno się przyczepić. Hanami odwaliło za mnie podstawową robotę w przesiewaniu ogromnych zasobów japońskiej literatury komiksowej, na co nie mam ani czasu, ani kasy. Dzięki temu w końcu znalazłam obszary mangi, które odpowiadają moim preferencjom, a oscylujące wokół seinen.
/.../
Z tego, co wiem, to Egmont tłumaczył z niemieckiego jedynie "Gundamy", "Kamikaze Kaito Jeanne", a obecnie "Ranmę 1/2".
A o jakie inne wydawnictwa Ci jeszcze chodzi?
Np. KG, a co do wyboru pozycji napisałam wyżej
Dodam, że samurajskie motywy również nie są moim konikiem, choć oczywiście niczego nie wykluczam - najpierw próbuję to, co ma największe szanse na przypasowanie. Tutaj Hanami stało się na chwilę obecną moim zaufanym przewodnikiem po świecie mangi, a także kultury Japonii. Nie wszystko z jego oferty kupuję, ale swobodnie kieruję się opisami - nacięłam się tylko na ostatniego Taniguchiego, choć w zasadzie sama jestem sobie winna, bo powinnam była się zasugerować opisem rodem z "Tomka w krainie...", a nie nazwiskiem
/.../ A za mangi Hanami to mam ochote się zabrać, ale wiecznie nie mam pieniędzy, albo mam ważniejsze wydatki ;/
Do 27 lutego na
gildii jedne z najlepszych pozycji Hanami w sporej obniżce - grzech nie skorzystać