Postanowiłem, iż nie będę wchodził w internetowe dyskusje na temat jakości wydań naszych komiksów, bo z reguły nie wynika z tego nic dobrego. Jednakże posty Jarka sprawiły, iż muszę zareagować, gdyż jak na osobę zajmującą się informowaniem o komiksie, to ostatnio głównie dezinformuje….
Nie wiem na jakiej podstawie został wysnuty wniosek, iż wszystko jest robione przez dwie osoby. W żadnym komiksie nie ma stopce jedynie dwóch osób, ale minimum 3 lub więcej. Kolejna sprawa, to nie wszyscy, którzy pracowali przy danym tytule, są tam wpisani. Wynika to z prostej przyczyny – stopka jest akceptowana na długo przed drukiem komiksu i nie jesteśmy w stanie dopisać kogoś w ostatnim momencie. Sama korekta jest robiona przez polonistów, lecz osoby te nigdy nie były wpisane w komiksy, gdyż korekta jest robiona (jak się pewnie wszyscy domyślają) po przetłumaczeniu, czyli na długo po tym, jak mamy podpisaną umowę i dopełnione wszystkie formalności.
Nie rozumiem też, co jest złego w tym, że jedna osoba robi np. okładkę i tłumaczy. Równie dobrze można byłoby dyskwalifikować kogoś kto rysuje komiksy i pisze do nich scenariusze…
Nie tylko stopka musi zostać zaakceptowana, ale również i okładka. O ile w przypadku stopki, akceptacje robi agent, wydawca czy ktoś reprezentujący autora, o tyle w przypadku okładek, robi to sam twórca.
Jarek zacytował fragment (swój) korespondencji z nami, jednak odpowiedź potraktował bardzo skrótowo. Oto dłuższe wyjaśnienie (wraz z oryginalnym tekstem Jarka), które mu przesłaliśmy (z jego posta, można wnioskować, że nasza odpowiedź była bardzo olewcza):
> Poważnie chcecie dać coś takiego zamiast jednej z japońskich okładek?
> Wg mnie to projekt bardzo słaby pod każdym względem: tani efekt w tle,
> kiepskie liternictwo, zachwiana kompozycja. I co najważniejsze: okładka
> bez wyrazu, zupełnie nie zwraca uwagi.
A nam się ten projekt podoba. Zresztą autorce również, nawet bardzo. Żadna z okładek nie była projektem Nananan, ale każdą musiała zatwierdzić. Ta została przyjęta bez najmniejszych zastrzeżeń (chociaż autorka jest bardzo wymagająca). Wszystko kwestia gustu. Według nas kompozycja nie jest zachwiana, tylko nawiązuje do kompozycji obowiązującej w tym gatunku komiksu. Niebieska okładka nam się po prostu nie podoba (zresztą w Japonii, we wznowieniu ją zmieniono), a druga okładka mogłaby spowodować, że tytuł wyląduje razem z rysunkiem wykreślnym. (Oczywiście ta druga część była napisana ironicznie, ale pamiętam jak ze Śledziem rozmawiałem, gdzie wylądował
Produkt – były to chociażby czasopisma dla gejów czy wędkarzy, więc wszystko możliwe…)
Podobnie jeśli chodzi o
Ikara. W tym przypadku również jakość wydania została doceniona przez Moebiusa i jego żonę (chyba nawet bardziej wymagającą od niego). Wszystko kwestia gustu.
Aha! I na WRAKu, również czytelnicy zostali wprowadzeni w błąd, gdyż to, co zamieszczone zostało koło naszych okładek, to nie są okładki w swojej oryginalnej formie.
Ikara – nasza wersja jest dokładnie w tym samym kolorze, co oryginał, a na WRAKu wygląda tak, jakby była w zupełnie innej kolorystyce.
Dynia z majonezem – ta wersja już nie jest wydawana w Japonii, a na dodatek, to okładka z paskiem (takim jak np. w Mistrzach Komiksu). Dla porównania okładki tutaj:
http://www.interq.or.jp/orange/flow/manji/review/kiriko/kabocha.gifhttp://img.7andy.jp/bks/images/i9/07127769.JPGhttp://www.wydawnictwo.hanami.pl/dynia_z_majonezem.phpJeśli chodzi o złe / dobre tłumaczenie – to z chęcią
na priva wysłucham wszelkich uwag. Zajmujemy się przekładem zawodowo i z wykształcenia jesteśmy japonistami-językoznawcami. Staramy się cały czas rozwijać nasze umiejętności, biorąc udział w międzynarodowych konferencjach związanych z Japonią, przekładem oraz komiksem (zarówno jako słuchacze, jak i prowadzący).