"Żywe Trupy" tak naprawdę wciągnęły mnie dopiero od 5 tomu. A akurat 1 tom podobał mi się najmniej, przez długi czas w ogóle go nie miałem, aż w końcu natrafiłem na nieco zniszczony egzemplarz w jednym z krakowskich empików za 4,99. Zdziwiłem się na tak głęboką przecenę, nie był wyciągnięty psu z gardła, strony nie wypadały, środka nikt nie zalał kawą, nawet okładka nie była przedarta, jedynie przednia okładka miała róg wymiętoszony, a reszta okładki miała kilka drobnych uszkodzeń.
Co do najnowszych tomów, byłem przygotowany, iż co jakiś czas ktoś w tej serii ginie, ale ostatnio uśmiercono postaci o których myślałem w kategorii absolutnie nietykalnych i takie które naprawdę lubiłem.
Trochę jestem rozczarowany przebiegiem konfrontacji z tomów 7 i 8, ale ostateczny rezultat zostawia dość ciekawy punkt wyjścia na przyszłość.