Autor Wątek: Klub Gier Historycznych "Reduta" - Łódź  (Przeczytany 2266 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Gerhard.

Klub Gier Historycznych "Reduta" - Łódź
« dnia: Październik 27, 2008, 01:00:22 pm »
Zapraszamy wszystkich chętnych z na comiesięczne spotkania Łódzkiego Klubu Gier Historycznych.

Klub będzie działał pod patronatem Studenckiego Koła Naukowego Historyków UŁ.

Spotkania będa się odbywać w każda druga sobotę miesiaca w Łodzi, w budynku Wydziału Filozoficzno - Historycznego przy ul. Kamińskiego 27a, w sali 203, w godzinach od 10 do 20

Zaczynamy 8 listopada!!!
« Ostatnia zmiana: Styczeń 29, 2009, 07:56:44 pm wysłana przez CD Jack »

Offline Gerhard.

Odp: >>>> Łódzki Klub Gier Historycznych "Reduta"
« Odpowiedź #1 dnia: Październik 27, 2008, 01:54:36 pm »
Mile widziani nie tylko fani strategii ale także innych rodzajów gier, a przede wszystkim historii... :)
« Ostatnia zmiana: Październik 27, 2008, 02:01:10 pm wysłana przez Gerhard. »

Offline Gerhard.

Odp: >>>> Łódzki Klub Gier Historycznych "Reduta"
« Odpowiedź #2 dnia: Grudzień 15, 2008, 04:48:30 pm »
Kolejne spotkanie w klubie upłynęło pod znakiem Roku 1920, któremu nie udało się dotrzeć na miejsce wraz z właścicielem :-?
Ratowaliśmy się Grunwaldem, acz musze przyznać, że tylko do 3 etapu. Zbyt nas wyczerpało wachlowanie żetonami impetu   :-? :lol:
Potem walczyliśmy w Wings of War. Dwóch Niemców kontra dwóch Makaroniarzy i Żabojad.
Niejaki Gerhard został Niemieckim Asem po zestrzeleniu Obu Makaroniarzy i Żabojada
Ogólnie było niezwykle wesoło. Płakaliśmy ze śmiechu - dosłownie...   :lol:
Pojawiły się nowe twarze i mam nadzieję, że beda sie pojawiać również na następnych spotkaniach. Zrówno one jak i następne  :)

Offline Gerhard.

Odp: >>>> Łódzki Klub Gier Historycznych "Reduta"
« Odpowiedź #3 dnia: Styczeń 13, 2009, 08:50:50 pm »
Relacja kolegi Brathaca ze spotkania klubowego (10.01.09):

"Na początku zagraliśmy w Battletecha w teamach Brathac (Assasin) - vonmarxx (Jenner) vs Borsuuk (Cicada) - Gerhard (Panther). Wybraliśmy lekkie, szybkie maszyny, prócz Panthery Gerharda noszącej ciężkie działo molekularne (PPC) dlatego na planszy było dużo biegania  . Podczas gry ujawnił się tajemniczy dar Brathaca objawiający się zwiększonym szczęściem przy rzutach koścmi, jednocześnie odbierający to szczęście przeciwnikom - Casus jeśli muszę wyrzucić n, to zawsze rzucam n-1  .
Z początku skupiliśmy się na Borsuuku , jako szybszym, ale za to mniej opancerzonym. Salwy laserów Jennera obierały Cykadę z pancerza, ja poprawiałem rakietami LRM i SRM, a klątwa kości nie pozwalała dobrze odgryźć się Borsuukowi, a nasze ruchy były zbyt szybkie dla skutecznego ostrzału z PPCta. Po gwałtowniejszym starciu, i kilku celnych kopniakach Cykada wycofała się na wzgórza do Pantery obrana z pancerza, zaś Jenner zaliczył trafienie krytyczne w lewy siłownik barku, co praktycznie wyłączyło z użycia 2 średnie lasery (mod +4 do trafienia). Borsuuk i Gerry próbowali przejść do natarcia i wypchnąć nas z planszy ale klątwa kości dała o sobie znać i manewr nie wyszedł. Po chwili kolejne celne kopnięcie urwało Cykadzie nogę, która się przewróciła, a szczęśliwe trafienie uszkodziło silnik Pantery co spowodowało wzrost temperatury. Leżąca Cykada próbowała się podnieść, ale klątwa działała i leżącego Borsuuka dobiliśmy urywając kolejną nogę, i odstrzeliwując bok. Gerhard próbował chronić się gęsto skacząc po lesie, co przez moment dało rezultat, bo nieruszony dotąd Assasin przy nieudanym kopniaku, przewrócił się i zaliczył krytyczne trafienia w wyrzutnię rakiet dalekiego zasięgu i siłownik ręki z zamontowanym laserem. Gerry'emu udawało się dopóki kolejne kopnięcia i ostrzał też nie pozbawiły go nogi. W tej sytuacji też się poddał. Zwycięstwo 2:0 dla Brathaca i Vonmarxxa.

W oczekiwaniu na zakończenie masakry greckiej floty Lipy przez Turków Profesa (Mediterranean - GWAS), zagraliśmy w przyniesiony przez Vonmarxxa Drakon. Gierka dostarczyła wielu emocji, zwłaszcza na końcu, gdy mój krasnolud próbował dotrzeć do wyjścia z labiryntu, a pozostali starali się mnie powstrzymać przez kontrolę umysłu, niszczenie komnat etc. Ale z czterema komnatami z polem wyjścia czekałem tylko na ich błąd. No i się pogubili w końcu . I skończyli jako obiad smoczycy

Na koniec ja, Lipa, Gerhard i Profes zagraliśmy w Grę o Tron. Niestety Lipa troszkę pomylił zasady dotyczące licytacji pozycji władzy, oraz ataku słoniołaków-dzikusów. No i trochę daliśmy się z Gerhardem podpuścić Lipie i skupić na Profesie i Lipa osiągnął zwycięstwo przez zdobycie 7 miast.

Gra straciła jednakże trochę na braku 5 gracza, co na przykład pozwoliło Profesowi na zdobycie siedziby "pauzującego" rodu, przez co uznaliśmy go za zbyt duże zagrożenie, ponadto Lipa i Profes mogli skupić się na bezproblemowym zajmowaniu wolnych prowincji, o które spieraliby się z piątym graczem. My z Gerhardem od razu skoczyliśmy sobie do łbów  .
No i przez te nieszczęsne licytację co turę wyprztykaliśmy się z żetonów Władzy.

Ale ogólnie to fajowa giera."


 

anything