Niecały rok zdaje się, ale nieważne bez wnikania Podrzuciłem linka, bo pomyślałem, że może ktoś nie wie o tym a ostatni wpis przed Twoim podrzuceniem zdjęć tego dworca bardzo fajnych to był sprzed sześciu lat
Dobrze, że podrzuciłeś; wiem, że była mroczna kilkuletnia dziura w postach; miło, że ktoś jeszcze interesuje się tym tematem.
Nie czytałem tej Dziewczynki, napisałbyś o niej jakieś pare słów o fabule, klimacie?
czytałem tylko Mury Samaris, strasznie depresyjne dla mnie :/
Powiedziałbym, że L'enfant penchee jest dosyć dziwnym komiksem, ale w zasadzie co to znaczy 'dziwnym' w kontekście Mrocznych Miast?
A ta dziwność (według mnie) bierze się stąd, że [cholera, to chyba spoiler, więc zakryję]
świat komiksu (czyli bohaterów Mrocznych miast) spotyka się z naszym światem realnym. Oczywiście do spotkania dochodzi w jeszcze dziwniejszym miejscu (bo jakżeby miało być ineczej
, no i oczywiście ten 'nasz świat' to nie czasy nam współczesne, no i w ogóle nasza rzeczywistość wydaje się bardziej dziwaczna niż ta 'mroczno-miejska'.
A jeśli chodzi o samą fabułę, to w zasadzie punkt wyjścia jest dosyć banalny.
Tytułowa dziewczynka wraz z rodzicami (niewątpliwie dosyć dobrze sytuowanymi w społeczeństwie) udają się na przejażdżkę dziwnym rolercoasterem, mającym symulować rakietę kosmiczną. Wycieczkę zakłóca jakaś anomalia, po której następuje zaskakujące wszystkich zaćmienie słońca. Dziewczynka upada i powstaje już 'pochylona'; wszyscy wokół uznają to początkowo za fenaberię małej...