Lekka przesada.... "Chinese Democracy" jest prawie jak "Use Your Illusion" a wiadomo jak to jest z tym "prawie" i co ono robi... Jest to równy, więcej niż dobry album ale nic ponad to. Na "Use..." otrzymaliśmy niesamowitą różnorodność gatunkową. Zespół puszczał do nas oko pokazując, że świetnie czuje się w różnych stylach muzycznych. Hard Rock, Rock'n'Roll, Blues, Country, Folk - to wszystko tam było. Do tego rewelacyjne balladki i hołd oddany klasyce (który okazał się o wiele lepszy od niej). "Chinese..." tego nie ma. Nie aspiruje nawet do tego poziomu artystycznego i jakiekolwiek porównania wypadają na jej niekorzyść. Jest zupełnie nowym rozdziałem, który Axl pisze z nowymi kompanami jednak nie należy zapominać o tym, że jest on kompozytorem (niedocenianym) większości utworów z poprzednich płyt, a więc jest zachowana ta ciągłość starego G'n'R, której on sam jest gwarancją.
Z nowej płyty, oprócz utworów o których wspomniałeś (czyli: Better, Chinese Democracy, IRS) kapitalnymi kompozycjami są jeszcze "The Blues" oraz "There Was a Time" a totalnym nieporozumieniem psującym zdecydowanie obraz całości jest "Silkworms".