Po tych wszystkich pozytywnych komentarzach, oczekiwałem znacznie więcej.
Ten komiks kompletnie nie trafia w moje poczucie humoru. W zasadzie zaledwie kilka razy uśmiechnąłem się pod nosem. Kilka osob wspomnialo o "znakomitej obserwacji" polskiej rzeczywistości. Śledziu nie odkrył Ameryki, te nawiązania gdzieniegdzie są i oprócz tego nie można o nich wiele powiedzieć. Niektóre pomysły reprezentują humor bardzo niskich lotów. Retrospekcje z dzieciństwa Edgara są bardzo nieudolne i do poziomu retrospekcji z Family Guya jeszcze baardzo daleko.
Same postacie też kiepsko napisane. Edgar jest jeszcze w miarę ciekawy, ale reszta rodziny jest kompletnie nie interesująca.
Śledziu miał fajny pomysł z Panem J., dalej ta postac ma duży potencjał, tylko na razie jeszcze nie wykorzystany nawet w 20%.
Natomiast jestem zachwycony oprawą graficzną. Rysunki są dynamiczne, dopracowane, po prostu rewelacja. Do tego świetnie pociśnięte kolorki. Znakomicie dobrane, bardzo żywe, udanie budują cały nastrój.
Duże brawa dla Śledzia za te wszystkie e-pizody, blogi itd. Jest to ciekawa innowacja, wzmacniająca przywiązanie czytelnika do serii.
Scenariuszowo wg mnie słabo jest, ale warto. W końcu to pierwszy zeszytowy serial od dawna.