Tak, wiem - nawet gdzieś już tutaj określiłem go podle/niesłusznie mianem shorta.
Głowy nie dam czy potem nie trafił do jednego z żółtych albumów KAW-u. Do "Ognia nad tajgą" albo tego drugiego.. co nie pamiętam tytułu.
Ale równie dobrze nigdzie potem już się nie pojawił.
Ba, ten "Człowiek bez twarzy" nawet nie trafił na łamy leksykonu Ruska.
VIVA Tuco!!!