Dziękuję za przybycie wszystkim, którzy się stawili. Było nas razem około 95 osób.
Materiał o nas jest dostępny na epoznan.pl, w pulsie dnia wtk, w ezoterycznypoznan.pl, a także pojawił się w Dzień Dobry TVN.
Wrzucam debriefing podsumowujący oficjalne wydarzenia:
Dzień 4 października roku 1226 od wstąpienia na tron pierwszego króla Arkadii Aldringa I Wielkiego, zapisał się jako dzień gwałtownych i nieprzewidywalnych zmian w prowincji. Owego dnia wybierano Mistrza Zakonu Naszej Pani Domu Argathii. Zaszczytu nominacji dostąpił brat Volant, przed którym Komandor postawił próbę ostateczną. Otrzymał on zadanie zgładzenia Czarnej Eminencji i nowoobranego Mistrza Węglarskiego o pseudonimie "Miłosierna".
W Turnieju Magicznym zwycięstwo odniósł brat Laucion, gromiąc wszystkich pozostałych pretendentów do tytułu. Turniej ów, przyciągnął uwagę muzykantów i śpiewaków, a także poborcę podatków, który wykorzystywał sytuację zwiększonego zagęszczenia podatników w Roiron. Wśród mieszkańców przemykały również podejrzane postacie w ciemnych szatach.
Stacjonujące pod stolicą orcze klany obserwowały rozwój sytuacji w mieście. Po turnieju wygranym przez orka Takkara doszło do niebywałej sytuacji. Wódz Grom'tar zaatakował jednego z uczestników turnieju magicznego. Niewielu wie, o co poszło w bójce. Faktem jest, ze Wódz orków pojmany został przez Kata Miejskiego , a następnie na karę pręgierza skazany. Wielkie niezadowolenie wśród orków wybuchło i mało brakowało, a miasto w perzynę obróciłyby, gdyby nie działania Szamana Zul Das'Jina łagodzące napięcie. Orki zażądały satysfakcji od Komandora za obrazę Grom'tara. W imieniu Klanów o sprawiedliwość upomniał się Trakkar, który w honorowej walce zwyciężył ojca Gabriela. Komandor, widząc w nim godnego przeciwnika i wprawionego woja, uznał racje Zielonoskórych i zgodził się uwolnić Wodza. Wieść gminna niesie, iż kilka godzin później widziano orki niosące potężną skrzynię Traktem Północnym.
Ród Smoka, odzyskał ostatecznie, zaginione w Komandorii Zakonu, nadanie ziem w okolicy Coy. Władze zakonne nie okazały radości z tej wiadomości.
Nieopodal Roiron widziano późnym popołudniem zgrupowanie orków. Wśród błysków i dymów, w dzikim tańcu wznosiły okrzyki w plemiennym języku przodków. Niejasne, co się zdarzyło w pobliżu obozowiska, lecz z miejskich wież widoczne były tańczące płomienie i kolorowe światła. Konfederacja Wolnych Plemion przestała istnieć, a Horda rozproszyła się i pogrążyła w anarchii.
Wieczorem, po płomiennej mszy odprawionej przez ojca Boecjusza, Białego Kapłana, do Zakonu zastało przyjętych 4 braci Nowicjuszy. Wyprawa po rosnący w Puszczy Baudzkiej Kwiat Paproci zakończyła się niepowodzeniem. Nie odnaleziono go. Pierwszy Wódz Zakonu Naszej Pani - ojciec Volant, wraz z towarzyszami natknął się natomiast na oddziały Węglarzy idących w plugawej procesji. Wśród nich poczwara jakowaś stąpała, o tępym pyska wyrazie a podłej fizjonomii. Volant wrócił do miasta by ostrzec braci.
Tymczasem, dzięki odnalezionej Koronie Komesa Trotmara, Biały Kapłan koronował na Namiestnika Natangii, Komandora Zakonu, Gabriela Brauda. O Namiestniku Marwidzie z Roiron, słuch zaginał. Niedługo po powrocie ojca Volanta, do miasta ściągnęła część klanów orczych w towarzystwie Jego Czarnej Eminencji - Eldreda i Węglarze. Rozpoczęła się walka pod murami miasta, w wyniku której siły Roiron wycofały się za bramy. Nieprzychylni nowemu namiestnikowi szeptali, że wrogowie Zakonu pojawili się tam na mocy porozumienia jakie zawarł on z Czarną Eminencją, by zdyskredytować kandydaturę ojca Volanta.
Nieoczekiwanie nad Natangią pojawiła się kometa - przeleciała nad miastem i upadła w Wąwozie Viskunda. Fragmenty gwiazdy z przestworzy odnalazł Tauron Waleczny z Rodu Smoka. Ojciec Boecjusz obiecał zdjąć nękającą go klątwę, pod warunkiem przekazania ich Zakonowi. Te, zapakowane w skrzynię, Namiestnik rozkazał przewieźć do Alba Stellae. Po drodze, w okolicy Fortu Zachodniego, przednia straż Zakonu została napadnięta przez oddziały Węglarzy. Niewielki oddział zamarkował atak na zaczajone siły węglarskie, gdy tymczasem skrzynia, pod okiem siostry Przecławy, dotarła z Zakonnikami i Skaaldami do Skarbca Namiestnika. Siły Węglarzy rozproszyły się, a o Szamanie Zul Das'Jinie zaginał słuch.
Gdy siły zakonne dotarły spowrotem do miasta czekała już na nie nieoczekiwana nowina. Namiestnik Braud obwołał się zarazem Mistrzem Zakonu Naszej Pani w Natangii. Biały Kapłan wraz z o. Piusem zaakceptowali nowego przywódcę, a Komandorem Zakonu został mianowany Konrad Szary - tajemniczy osobnik z otoczenia Białego Kapłana. Dla Białego Kapłana nowy Mistrz powołał urząd Inkwizytora Zakonu. W nocy, w tajemniczych okolicznościach zniknął brat Laucion pozostawiając wszystkie swoje rzeczy.
Wracający z wiernymi mu ludźmi Ojciec Volant okrzyknięty został przez ojca Gabriela winnym wycofania z walki sił zakonnych i został posądzony o złamanie rozkazu i tchórzostwo. W przypływie gniewu przeciw samozwańczemu mistrzowi, zakonnicy Volanta ciężko zranili ojca Gabriela i zbiegli z miasta. Nowy Komandor ogłosił łagodne kary dla zakonników, pod warunkiem przyznania się do winy i powrotu pod skrzydła Komandorii w Roiron. Tych, którzy złamali prawo zakonne, poprzysiągł zgładzić.
W kuluarach pojawiła się plotka, że gdy otworzono skrzynię w Alba Stellae - ta okazała się być pusta. Komandoria oficjalnie zaprzeczyła tym pogłoskom.