Ale w zadnym kraju przecietnego mieszkanca (nie mowie o krezusach) nie stac na kupowanie komiksow z marszu.
USA. Wbijasz do sklepu i za "resztę z lodów" kupujesz zeszyt albo dwa. Jest to coraz cięższe bo taki np. Marvel podniósł ceny niektórych zeszytów do $3,99, ale to dalej jest śmieszna kasa. Zwłaszcza w porównaniu z innymi formami rozrywki (nowe CD 12-15$, DVD $15-20, gra $30-40?). U nas zdecydowana większość komiksów kosztuje powyżej 50 zł czyli więcej lub porównywalnie z innymi formami rozrywki.
Teraz kwestia odpowiedzenia sobie na pytanie czy polityka niektorych wydawnictw skierowana jest na rozwoj swiata komiksowego, dotarcia do jak najwiekszej liczby odbiorcow - w tym zainteresowanie tematyka przekazu komiksowego nowych ludzi, czy patrzymy tylko na wlasny mieszek, czy tam wystarczajaco duzo dukatow juz nazbieralismy...
Działalność gospodarczą prowadzi się w celu zysku. Na działalność charytatywną można sobie pozwolić dopiero mając na to pieniądze.
Prawda jest taka, że jedyna szansą na to, żeby w Polsce było lepiej jest zmniejszenie opodatkowania pracy. Jeżeli obecnie za pensję każdego pracownika trzeba zapłacić prawie drugie tyle fiskusowi, a za samą możliwość prowadzenia firmy ok. 1000 zł miesięcznie to najczęściej odbija się to na portfelu klienta. Zmiana systemu emerytalnego i podatkowego wbrew pozorom nie jest taka trudna i kosztowna tylko, że nasi mainstreamowi politycy zapatrzeni są głównie w słupki poparcia własne i partii, a nikt nie ma na tyle odwagi, żeby ją (dobrze) przeprowadzić.
problem z wysokimi cenami komiksów jest taki, że mogą blokować rozwój rynku^ - bo te 20-25% zniżki dostępne jest dla maniaków komiksowych (głównie z W-wy) - bo trzeba wiedzieć, gdzie kupić taniej - tam gdzie zwykle ludzie kupują płyty, książkę i inne takie komiksy kupuje się po cenach okładkowych
Czy ja wiem? Może tylko ja jestem na tyle świadomym konsumentem, ale jeśli coś (DVD, komiks, książka, ubrania) kosztuje więcej niż 50 zł to pierwsze co robię to sprawdzam w sklepach internetowych polskich, zagranicznych, na allegro i e-bay'u. Wolę poświecić godzinkę czy dwie wieczorem na porównanie cen bo dzięki temu mogę sobie kupić np. limitowane rocznicowe wydanie Rocky Horror Picture Show/Shock Treatment za 14 funtów, a nie 70 lub zimowe buty Timberlanda za 220, a nie 500 zł. Wg sondaży młodzi ludzie coraz częściej kupują przez internet, więc nastawianie się na niskie ceny okładkowe i narażanie się na problemy tylko po to, żeby sprzedać te kilkanaście komiksów więcej (z dużo większą marżą dla pośrednika) nie wydaje mi się znowu takim dobrym posunięciem. Mogłoby zadziałać gdyby dobrze dopasować do tego resztę polityki wydawnictwa. Np. takie Manzoku gdyby było prowadzone w lepszym stylu mogłoby być naszym ulubionym wydawnictwem.